Manifestują, by móc manifestować

Opublikowano: 30.08.2012r.

W kilku polskich miastach odbyły się protesty przeciwko zaproponowanej przez prezydenta Bronisława Komorowskiego ustawie o zgromadzeniach publicznych.

Jak informuje "Nasz Dziennik", protestowano w Krakowie, Szczecinie, Poznaniu, Rzeszowie, Białymstoku i Warszawie. Organizatorzy podkreślali, że demonstracje mają na celu wskazanie społeczeństwu zagrożeń wynikających z prezydenckiej ustawy. Piotr Słomski z Prawicy Rzeczpospolitej Zachodniopomorskie zwraca uwagę, iż duże obciążenia finansowe nakładane planowanymi przepisami na organizatorów zgromadzeń stłumią wszelkie próby publicznej manifestacji poglądów, a tym samym ograniczą demokrację. Niepokój budzi również ograniczanie pluralizmu politycznego, do czego prowadzić będzie uniemożliwienie prezentacji w tym samym miejscu i czasie przeciwnych poglądów przez różne grupy, jeśli będzie to grozić "naruszeniem porządku publicznego".

Proponowana przez prezydenta ustawa wprowadza ponadto wymóg zgłoszenia planowanej manifestacji odpowiednim organom władz samorządowych z siedmiodniowym wyprzedzeniem (obecnie: trzy dni). - Zmiana całkowicie eliminuje jakąkolwiek spontaniczność akcji. Wiemy, że często trzeba błyskawicznie reagować protestem na dane zjawiska zarówno w polityce, jak również na problemy społeczne - zauważył Słomski.

Jak relacjonuje "Gazeta Wyborcza", w Krakowie pod Urzędem Wojewódzkim pojawiło się ok. 15 osób, wśród nich dwóch mężczyzn przebranych w tradycyjne krakowskie stroje i śpiewających regionalne piosenki ludowe. - Chcemy udowodnić, że zgromadzenia publiczne to nie tylko latające w powietrzu kamienie i bójki, ale również manifestowanie w przyjazny sposób - wyjaśnił Gniewomir Rokosz Kuczyński. W Poznaniu z kolei protestowało ok. 50 osób. - To ustawa kagańcowa - argumentował Przemysław Alexandrowicz z PiS. Demonstranci odśpiewali "Mury" Jacka Kaczmarskiego i "Rotę".

 

Za: Nowy Obywatel