Świętojańskie wideo

Teatr na nowe czasy: Komuna//Warszawa, Paradise Now? Remix Living Theatre

Wiedżmin w Teatrze Muzycznym w Gdyni: fragment próby medialnej

Śpiewający Aktorzy 2017: Katarzyna Kurdej, Dziwny jest ten świat

Barbara Krafftówna W Gdańsku

Notre Dame de Paris w Teatrze Muzycznym w Gdyni: Czas katedr




Nasz autor

obrazek

Tadeusz Buraczewski
(ostatnie artykuły autora)

ur. w I-szej połowie ub. wieku w Tykocinie. Zwolennik logiki realizmu satyryczno - publicystycznego jak i zamordyzmu ośw...

Komisja Rewizyjna własnością "Samorządności Wojciecha Szczurka"?

Opublikowano: 30.08.2012r.

Wprowadzenie bezpośrednich wyborów dało prezydentom miast ogromną władzę. Są oni dysponentem miejskiej kasy (są to środki w Gdyni niebagatelne – przeszło 1 mld zł rocznie). Truizmem jest stwierdzenie, że w wydatkowaniu tak wielkiego strumienia pieniędzy zdarzają się błędy i uchybienia. W tym systemie to rada miasta ma sprawować kontrolę nad władzą wykonawczą – czyli prezydentem. Rada w tym celu tworzy komisję rewizyjną, która oprócz opiniowania budżetu, ma się zajmować kontrolą.

Istnieje taki dobry obyczaj, że prezydenci miast, dysponujący większością w radzie, dopuszczają do komisji rewizyjnej opozycję, często proponując jej również stanowisko przewodniczącego. Istnieją tacy politycy, którzy mają słuszne poczucie, że w tym newralgicznym miejscu nie jest dobrze, ze względu na standardy życia publicznego, sytuować swojego człowieka. W komisji rewizyjnej Miasta Gdyni przewodniczącym jest członek Samorządności. Mało tego, radni Samorządności blokują dostęp do tej komisji radnym opozycji, którzy chcą w niej pracować. A przecież aż 5 z 6 członków tej komisji jest politykami Samorządności. Zgodnie ze Statutem Miasta Gdyni „radni mogą zgłaszać się do komisji stałych według swojego uznania", podlega to jednak zatwierdzeniu uchwałą Rady Miasta.

W dniu dzisiejszym radni „Samorządności Wojciecha Szczurka" po raz kolejny nie dopuścili do rozszerzenia składu komisji rewizyjnej o radnego opozycji. Podobna sytuacja miała już miejsce w maju, gdy inny radny Platformy chciał działać w komisji rewizyjnej. W obu przypadkach zabrakło uzasadnienia odrzucenia oferty radnego opozycji, więc przyczyn decyzji polityków Samorządności można się jedynie domyślać.

Są takie miejsca na świecie, w których szanując prawa mniejszości, funkcje w ciałach wybieralnych przekazuje się różnym opcjom politycznym, proporcjonalnie do zdobytego poparcia. Towarzyszy temu również wymiar symboliczny, ważny dla budowania wzajemnego zaufania, w imię zasady „możecie nas kontrolować, bo nie mamy nic do ukrycia". Gdynia takim miejscem nie jest.

Każdy radny ma obowiązek sprawowania mandatu w taki sposób, aby najlepiej służyć wyborcom i jeżeli nie ma przeszkód natury formalnej, nie powinno to być ograniczane. Szanując wyniki wyborów, a co za tym idzie parytet sił w poszczególnych komisjach, nie ma też, w przypadku komisji rewizyjnej, przeszkód natury politycznej (takiej polityki przez wielkie P), gdyż większość w tej komisji i tak zostanie zachowana przez Samorządność. Jeżeli ugrupowanie większościowe będzie ograniczać i narzucać innym obszary, w których mogą oni podejmować aktywność, to - co w maju było precedensem, a dziś się powtórzyło, już jutro może stać się regułą i spowodować, że Samorządność będzie narzucać radym opozycji rodzaj komisji, w której wolno im będzie pracować. Później, być może utworzy specjalnie tylko dla nich dwie komisje. Pierwsza nazywać się będzie: „Niczego się nie dowiecie", a druga: „I tak wam nic nie powiemy".

Bogdan Krzyżankowski, Radny Miasta Gdyni, Platforma Obywatelska