Świętojańskie wideo

Teatr na nowe czasy: Komuna//Warszawa, Paradise Now? Remix Living Theatre

Wiedżmin w Teatrze Muzycznym w Gdyni: fragment próby medialnej

Śpiewający Aktorzy 2017: Katarzyna Kurdej, Dziwny jest ten świat

Barbara Krafftówna W Gdańsku

Notre Dame de Paris w Teatrze Muzycznym w Gdyni: Czas katedr




Nasz autor

obrazek

Aleksandra Rzewuska
(ostatnie artykuły autora)

"Wydaje się bowiem, że piszemy nie palcami, lecz całą swą osobą. Nerw, który zawiaduje piórem, okręca się wokół każdego ...

Komisja Rewizyjna własnością "Samorządności Wojciecha Szczurka"?

Opublikowano: 30.08.2012r.

Wprowadzenie bezpośrednich wyborów dało prezydentom miast ogromną władzę. Są oni dysponentem miejskiej kasy (są to środki w Gdyni niebagatelne – przeszło 1 mld zł rocznie). Truizmem jest stwierdzenie, że w wydatkowaniu tak wielkiego strumienia pieniędzy zdarzają się błędy i uchybienia. W tym systemie to rada miasta ma sprawować kontrolę nad władzą wykonawczą – czyli prezydentem. Rada w tym celu tworzy komisję rewizyjną, która oprócz opiniowania budżetu, ma się zajmować kontrolą.

Istnieje taki dobry obyczaj, że prezydenci miast, dysponujący większością w radzie, dopuszczają do komisji rewizyjnej opozycję, często proponując jej również stanowisko przewodniczącego. Istnieją tacy politycy, którzy mają słuszne poczucie, że w tym newralgicznym miejscu nie jest dobrze, ze względu na standardy życia publicznego, sytuować swojego człowieka. W komisji rewizyjnej Miasta Gdyni przewodniczącym jest członek Samorządności. Mało tego, radni Samorządności blokują dostęp do tej komisji radnym opozycji, którzy chcą w niej pracować. A przecież aż 5 z 6 członków tej komisji jest politykami Samorządności. Zgodnie ze Statutem Miasta Gdyni „radni mogą zgłaszać się do komisji stałych według swojego uznania", podlega to jednak zatwierdzeniu uchwałą Rady Miasta.

W dniu dzisiejszym radni „Samorządności Wojciecha Szczurka" po raz kolejny nie dopuścili do rozszerzenia składu komisji rewizyjnej o radnego opozycji. Podobna sytuacja miała już miejsce w maju, gdy inny radny Platformy chciał działać w komisji rewizyjnej. W obu przypadkach zabrakło uzasadnienia odrzucenia oferty radnego opozycji, więc przyczyn decyzji polityków Samorządności można się jedynie domyślać.

Są takie miejsca na świecie, w których szanując prawa mniejszości, funkcje w ciałach wybieralnych przekazuje się różnym opcjom politycznym, proporcjonalnie do zdobytego poparcia. Towarzyszy temu również wymiar symboliczny, ważny dla budowania wzajemnego zaufania, w imię zasady „możecie nas kontrolować, bo nie mamy nic do ukrycia". Gdynia takim miejscem nie jest.

Każdy radny ma obowiązek sprawowania mandatu w taki sposób, aby najlepiej służyć wyborcom i jeżeli nie ma przeszkód natury formalnej, nie powinno to być ograniczane. Szanując wyniki wyborów, a co za tym idzie parytet sił w poszczególnych komisjach, nie ma też, w przypadku komisji rewizyjnej, przeszkód natury politycznej (takiej polityki przez wielkie P), gdyż większość w tej komisji i tak zostanie zachowana przez Samorządność. Jeżeli ugrupowanie większościowe będzie ograniczać i narzucać innym obszary, w których mogą oni podejmować aktywność, to - co w maju było precedensem, a dziś się powtórzyło, już jutro może stać się regułą i spowodować, że Samorządność będzie narzucać radym opozycji rodzaj komisji, w której wolno im będzie pracować. Później, być może utworzy specjalnie tylko dla nich dwie komisje. Pierwsza nazywać się będzie: „Niczego się nie dowiecie", a druga: „I tak wam nic nie powiemy".

Bogdan Krzyżankowski, Radny Miasta Gdyni, Platforma Obywatelska