"Nawet zwierzęta mają więcej praw niż my" - powiedziała "El Pais" protestująca przeciw dekretowi 35-letnia kobieta z Nikaragui, która od 2 lat żyje nielegalnie w Madrycie.
Dekret jest częścią fali środków oszczędności wprowadzanych przez konserwatywny rząd Mariano Rajoy'a w desperackiej próbie obniżenia deficytu budżetowego do poziomu wskazanego przez Unię Europejską (3,4 procenta).
Jednak Hiszpańscy lekarze, pielęgniarki i inni pracownicy służby zdrowia uznali takie rozwiązanie za nieakceptowalne, nazywając je "nieetycznym i nieludzkim" a obowiązek rejestracji za "świadome zaprzeczenie istniejącemu prawu".
Prawie 900 lekarzy w całej Hiszpanii podpisało już petycję Towarzystwa Medycyny Rodzinnej i Wspólnotowej (Semfyc) protestującą przeciwko nowemu prawu. Towarzystwo wykazuje w niej, że dekret "gwałci etyczne podstawy medycyny i nie zgadza się z kodem etycznym profesji lekarza". Hiszpańskie Towarzystwo Neuropsychiatryczne uznało je za "Znaczący regres w dziedzinie praw człowieka". Protesty miały miejsce przed szpitalami i ministerstwami zdrowia w całej Hiszpanii już od kwietnia, kiedy informacja o projekcie przedostała się do wiadomości publicznej.
Za: lewica24.pl