Program ochrony brzegów morskich niesie za sobą niebezpieczeństwo zniszczenia cennych przyrodniczo siedlisk wybrzeża Bałtyku. Zakłada zatrzymanie naturalnego procesu kształtowania się morskich brzegów. To co od wieków było dziełem Bałtyku jest na celowniku inwestycji w sztuczne zabezpieczenia. Rząd planuje objęcie programem blisko 300 z około 770 kilometrów brzegu morskiego w granicach Polski, z których jedynie około 10% to tereny zagospodarowane w stopniu uzasadniającym działania wymagające umacniania brzegów oraz takie, które mają zatrzymać erozję wybrzeża.

Propozycje zmian nie zawierają właściwej oceny wpływu realizacji programu na środowisko - tłumaczy dr Marta Majka Wiśniewska z WWF Polska. - Przyjęcie Programu w proponowanym kształcie, w oparciu o prognozę środowiskową słabej jakości, jest niezgodne z przepisami Dyrektywy Siedliskowej, nakazującej przed wydaniem pozwolenia na realizację programu wykluczyć ponad wszelką wątpliwość możliwość znaczącego negatywnego oddziaływania na obszary Natura 2000.

Nie ma uzasadnienia powstrzymywanie procesu kształtowania brzegu przez morze. Sztuczna ochrona linii wybrzeża powinna mieć miejsce wyłącznie tam, gdzie istnieje rzeczywiste zagrożenie dla dóbr kultury i istniejącej od dawna infrastruktury, głównie w granicach nadmorskich miejscowości. Pozostałe fragmenty wybrzeża, gdzie nie ma takiego zagrożenia, powinny zostać pozostawione morzu i naturze. Program, według nowych założeń, ma kosztować do roku 2023 ponad 900 milionów złotych. Ograniczenie go do niezbędnego minimum, uwzględniałoby uwarunkowania przyrodnicze i powodowało, że mniej pieniędzy podatników zostanie niepotrzebnie wydanych.

Za: WWF Poland