Słynna dyrektywa o wzmacnianiu konkurencji, która wymusiła na Francji podniesienie cen sprzedawanej przez państwo energii, to tylko jeden z wielu przykładów na absurdalność i nieprzystawalność większości fundamentalnych założeń unijnego aparatu do potrzeb i oczekiwań zwykłego obywatela.
Kiedy w Warszawie gościł przewodniczący Europejskiej Partii Zielonych, Philippe Lamberts, felietonistka portalu lewica24.pl - Katarzyna Kądziela - pełna rozgoryczenia skromnością, "realizmem" i wyraźnym brakiem rozwoju w programie ekologicznym i równościowym UE, zapowiedziała, że "nie o taką Unię Europejską walczyły polskie środowiska postępowe przed referendum w 2005 r. Normalizacja, jaką miało nam przynieść wejście do Unii, oznaczała wtedy równanie do góry, przybliżanie sytuacji w Polsce do stanu w krajach Europy Zachodniej, a nie konfrontację na poziomie międzynarodowym z taką samą biurokracją, "impossybilizmem" i niechęcią wobec równościowych, lewicowych postulatów środowisk postępowych, jaką na co dzień obserwowaliśmy w naszym własnym kraju. Wreszcie, zdenerwowana własnymi wnioskami, podniosła się i wyszła - nie czekając na odpowiedź europosła, który z kolei mógłby co najwyżej w imieniu UE przeprosić.
Za: lewica24.pl