Cóż można napisać na gorąco po Bogu Niżyńskim? Że piękne bluźnierstwo, że nawiązanie do Grotowskiego? Że oprócz gwiazdy Gąsowskiego nawet w detalach dograne, że np. głosy świetnie ustawione? Że dawno nie było takiego spektaklu w polskim teatrze? Że metafizyka najwyższej próby i szaleństwo piękne? Że spektakl krzepi, wzrusza i przywraca wiarę w piękno i geniusz sztuki? To wszystko jasne i ciągle mało. Jak się pozbieramy, spróbujemy coś mądrego napisać:), ale będzie ciężko, bo spektakl nas zabił ponownie (po raz pierwszy w Supraślu).
Rudolf Nuriejew mówi o Niżyńskim, czyli geniusz o geniuszu
Dzień zaczął się zaskakująco ciekawie. Twój, Twoja, Twoje Przemysława Nowakowskiego w ponowoczesnej i multimedialnej inscenizacji Moniki Pęcikiewicz z Teatru Polskiego ( Stary Kurt Cobain jako filozof!) zasługuje na osobne rozwinięcie. Tutaj tylko że pomysły reżyserki niejednokrotnie zaskoczyły świeżością i odwagą, a to niezwykłe wyróżnienie. Spektakl miał pomysły, wymusił uwagę i zaiskrzył niejeden raz. Np. oryginalne opracowanie muzyczne:chociażby to, że przewodnim motywem muzycznym jest jazzowa interpretacja Smells Like Teen Spirit.
I bardzo nam się miło zrobiło, kiedy usłyszeliśmy kawałek Nataszy Atlas . Po pierwsze, że nie tylko my ją lubimy, a po drugie zawsze przypominają nam się piękne chwile, gdy słuchamy tego kawałka:
Trzecim w kolejności był “nasz”, gdyński spektakl, czyli "Kompozycja w słońcu". Jego pełną recenzję możecie przeczytać tutaj. Na pewno nasz spektakl godnie reprezentował rodzimą scenę.
Dzień zamknęły lubelskie teatry: Provisorium i Kompania Teatr spektaklem „Do piachu” wg Różewicza oczywiście.
R-@portował: Roztańczony
Więcej o teatrze w na stronie www.pomorzekultury.pl