Spotkanie wokół książki „Ciekawostki i anegdoty gdyńskie"
Katarzyna Gajewska
Kazimierz Małkowski urodził się w Gdyni, na Grabówku, związany był także z Obłużem, stąd wybór miejsca, czyli właśnie I Filia Miejskiej Biblioteki Publicznej na Obłużu, miało znaczenie. Na początku spotkania pan Kazimierz przyznał się, że „Bozia" obdarzyła go różnymi umiejętnościami, m.in. potrafi pisać, mimo że szkoły podstawowej nie skończył, miał iść do niej w 1939 roku. Potem, jak sam twierdzi, trochę nadrobił, ale więcej mówił po kaszubsku i po „pomorsku", za co przezywali go „głupim Kaszubem". Wtedy powiedział sobie: „Ja wam pokażę!". Z tej obietnicy zrodziło się kilkanaście publikacji o Gdyni na przeróżne tematy - od rybołóstwa po sądownictwo. Raz nawet chciał pisać o prostytutkach, ale powiedziano mu, że nie wypada. Jednak w „Bedekerze Gdyńskim" pojawia się na rozdział o życiu nocnym w Gdyni, które pan Kazimierz, jak sam przyznaje, zna z opowieści.
Kazimierz Małkowski opowiedział kilka ciekawych anegdot z pierwszej i drugiej części książki „Ciekawostki i anegdoty gdyńskie", prezentując nie tylko poczucie humoru, ale i sporą wiedzę na temat historii Gdyni. Choć sama 20 lat mieszkałam na Babich Dołach, dopiero na spotkaniu dowiedziałam się, że kiedyś był tylko jeden Babi Dół. Usłyszeliśmy także, skąd wzięła się nazwa osiedla zwanego „Zegarkowem", oraz że nazwa Obłuże pochodzi od zawołania człowieka, który wędrował przez te rejony i urzeczony widokiem, krzyknął po kaszubsku: „O Błoże, jak tu pięknie!" Podczas spotkania pan Kazimierz przypomniał także dlaczego mieszkańcy dzielnic gdyńskich jadąc do centrum zawsze jadą „z Oksywia do Gdyni, z Witomina do Gdyni, itd." - co zawsze bawiło swich przyjezdnych znajomych i członków rodziny. Rzeczywiście, jak się spojrzy na Gdynię, trudno uwierzyć, że jeszcze niedawno było to tylko kilka przylepionych do siebie wiosek, osiedli... Obłuże wszak dopiero w 1933 roku zostało przyłączone do miasta.
Kazimierz Małkowski miał, i nadal ma, to szczęście, że śledzi losy Gdyni niemal od początków założenia miasta. Kiedy jeździł w odwiedziny do swego znajomego inżyniera, Włodzimierza Prochaski, który w Gdyni wybudował ponad 100 modernistycznych budynków, a później przeniósł się do Warszawy, zawsze brał ze sobą aktualną mapę miasta, pokazując przyjacielowi, jak z roku na rok zmienia się miasto. Gdynia - miasto i ludzie - zmieniają się szybko, jednak warto pamiętać o historii, nawet jeśli jest to historia zamknięta właśnie w anegdotach.
http://www.youtube.com/watch?v=n5VjysTgIMQ&feature=plcp
Kazimierz Małkowski, Ciekawostki i anegdoty gdyńskie Jeżeli masz problem z "odpaleniem" filmu, kliknij tutaj.
I Filia Biblioteki Publicznej w Gdyni, 10.07.2012