Warto zwrócić uwagę przy tej okazji na trzy rzeczy:
- po pierwsze można było ZA DARMO poznać ciekawą kulturę państwa, które mimo że znajduje się blisko Gdańska, to jednak nie leży na turystycznym szlaku młodych Polaków wybierających się na urlop lub wakacje.
- zespół ŻALVARINIS, jak i Lao Che & Alina Orlova, czy Atalyja nie odwiedzają Trójmiasta zbyt często, tym bardziej nie koncertują za darmo (wyjątek stanowi koncert finałowy – 30 pln – za to w świetnym wnętrzu Centrum św. Jana)
- po trzecie nie tylko muzyka, ale fotografia Antanasa Sutkusa na ul. Piwnej 55 oraz kilka innych prezentacji m. in. na Placu Kobzdeja pozwalały na zapoznanie się z różnymi formami artystycznymi nadbałtyckich sąsiadów.
Poza oczywistym zyskiem artystycznym i estetycznym, dla chętnych potraw litewskich odbył się Jarmark Wileński, który trwał przez 3 dni festiwalu na Targu Węglowym w godzinach od 12 do 19. Podczas Jarmarku zaprezentowali się artyści ludowi, rzemieślnicy litewscy oraz mistrzowie tradycyjnej kuchni litewskiej, o której możliwe, że nawet imć Makłowicz ledwie słyszał.
Moja subiektywna ocena festiwalu zapewne mocno odbiega od normy, ale to zapewne zaleta, gdyż będę chwalił i jeszcze raz chwalił (Red.: tak: to wielka i rzadka zaleta:). Tuż po zapoznaniu się z pracami fotograficznymi dotyczącymi wizyt Jeana Paula Sartre'a i Simone de Beauvoir na Litwie, wykonanymi przez mistrza fotografii Antanasa Sutkusa, popędziłem zobaczyć zespół, który gościł dotychczas zaledwie raz w Polsce na festiwalu w Ostródzie. Mam na myśli kapelę Żalvarinis. Długo oczekiwałem tego występu. Grupa zdążyła już od początku swojej działalności, zainicjowanej w 2001 roku, nagrać trzeci album pt. Folk&Rock. Można mieć zastrzeżenia do samej obsługi koncertu ze strony organizatorów, gdyż na widowni prócz wielbicieli kultury słowiańskiej pojawiło się nagle dużo wielbicieli biało-zielonych barw, co nie wpłynęło jednak znacząco na samą jakoś występu. Mocne uderzenie, od którego zaczął Żalvarinis, zjednało sobie każdego, choć podejrzewam, że grupa mogłaby stanąć w szranki z mocnymi, rodzimymi zespołami metalowymi na jednej scenie w rodzaju choćby Behemotha.
Żalvarinis Gdynia Gazeta Świętojańska
Żalvarinis w Gdańsku, 5 września 2008. Jeśli masz kłopoty z „odpaleniem” filmu, wejdź tutaj
Serdecznie zapraszam do odsłuchania i podzielenia się wrażeniami na forum:
Playlista z koncertu, który odbył się na Targu Węglowym w Gdańsku 5. września.
Żalvarinis wystąpił w składzie:Robertas Semeniukas – leader, composer, guitar, Ineta Meduneckyte - vocal, Paulius Jaskunas – bass guitar; Aidas Buivydas – guitar; Ilja Molodcov – drums; Egle Paksyte - vocal, Laurita Peleniute - vocal, designer.
Występ grupy Żalvarinis był niezwykły. Temu zespołowi udało się to, co w Polsce właściwie jeszcze się nie dokonało. Udało im się reaktywować najstarsze muzyczne tradycje Litwy na sposób wielce przystępny i współcześnie brzmiący. Dzięki temu wiele młodych osób zainteresowało się na Litwie muzyką ludową. To, do czego dąży u nas Żywiołak udało się już na Litwie i to kilka lat temu. Trudno mi również jednoznacznie zaszufladkować zespół do jednego rodzaju muzyki. Słychać w nim bowiem elementy heavy-metalowe, przyśpiewy ludowe, sporo jest też rocka, a inni dopatrują się bluesa, czy jazzu.
Przypominam też, że niebawem kolejna świetna impreza, która odbędzie się w Gdańsku – Festiwal Kultur Świata – Okno na świat 11-14 września organizowany przez NCK, które udowadnia, że jego praca skierowana jest w dobrym kierunku: tak trzymać!
Tomasz Wilary