Przed Teatrem Muzycznym strefa kibica, a na Nowej Scenie Krystyna Janda z koncertem „Piosenki z teatru”. Artystka pisze na swojej stronie, że zaczyna bać się Euro. Ciężko przebić się z premierami do szerokiej publiczności, gdy w mediach temat jest jeden. Te obawy nie były do końca uzasadnione, gdy spojrzało się na frekwencję w Teatrze Muzycznym w Gdyni tego wieczoru. Mimo szału związanego z Euro na widowni podczas recitalu Jandy było tylko kilka wolnych miejsc.
Foto. P. Jóźwiak. Zdjecie pochodzi z prób do spektaklu "Seks dla opornych" granego w Teatrze Wybrzeże
Aktorka zapowiedziała, że zaplanowane piosenki zaśpiewa nie „w roli” ale od siebie, prywatnie, dając zapowiedź bardzo osobistego spotkania. Koncert rozpoczął się od kilku utworów Agnieszki Osieckiej z przedstawienia „Biała bluzka”. Według słów Jandy, dopiero po śmierci Agnieszki, zaczęła interpretować jej teksty jako pełne osobistych wyznań, a nie jedynie przez pryzmat otaczającej PRL-owskiej rzeczywistości. Widok aktorki ubranej w skromną, czarną suknię, opowiadającej miedzy innymi jak to w czasach komuny podczas spektakli jej mikroport ściągał milicyjne pasmo, pozwolił na chwilę zapomnieć, że tam za murami teatru "szaleją" ludzie w biało-czerwonych perukach. Po piosenkach z „Białej bluzki” pojawiły się utwory ze spektakli „Kobieta zawiedziona” oraz „Marlene” w tłumaczeniach Jeremiego Przybory i Wojciecha Młynarskiego. Krystyna Janda wykonywała piosenki z charakterystyczną dla siebie żarliwością, ale jednocześnie dystansem do samej siebie, przeplatając je anegdotami i żartami. Mnie najbardziej wzruszyły utwory ze spektaklu na podstawie powieści Simone de Beauvoir. Historia o porzuconej i niekochanej kobiecie w ironicznym i ekspresyjnym opowiadaniu Jandy nie smuciła, lecz podnosiła na duchu, wywołując szczery śmiech na widowni. Aktorka opowiadała o tym, jak przedstawienie stało się niemal elementem terapii dla przysyłanych przez lekarzy kobiet, które w jego trakcie głośno płakały i wybiegały z teatru. Nastrój radości doprawionej goryczą nadało wydarzeniu zestawienie przewrotnych w interpretacji piosenek „Jest fantastycznie”, czy „To jest to” z melancholijnym utworem „Jeśli ty nie istniałbyś”.
http://www.youtube.com/watch?v=q1I9K34nGwc
Krystyna Janda w "Białej bluzce" Agnieszki Osieckiej Jeżeli masz problem z "odpaleniem" filmu, kliknij tutaj.
Na koniec, po owacjach na stojąco, Krystyna Janda życzyła widzom wszystkiego dobrego… i wygranej! Tak więc i Euro zostało obłaskawione. Oby słowa Krystyny Jandy przyniosły szczęście naszej reprezentacji, a także Teatrowi Muzycznemu, który jako jeden z niewielu teatrów w Polsce do końca czerwca będzie proponował alternatywę dla sportowych emocji.
Więcej o teatrze w na stronie www.pomorzekultury.pl