Z członkiem koła, Stanisławem Marszałkowskim, spotykam się wieczorem w restauracji we Wrzeszczu. Jest godzina 21. Wchodzę do lokalu, usiłując odszukać go w tłumie. Stoję zdezorientowana, wypatrując znanej mi ze zdjęcia twarzy. Nic. Nagle w żargonie rozmów i muzyki wyłapuję pojedyncze słowa: „kadłub” „śruba”, „laminat”. Odwracam się i widzę go w pełni zaangażowanego w rozmowę. Pomimo późnej pory jego entuzjazm nie gaśnie, gdy zagłębia się w techniczne szczegóły przygotowań do regat. Przez kolejne półtorej godziny poznaję świat, w którym żyją członkowie koła naukowego KORAB.
CO ROBI KORAB?
KORAB realizuje swoje cele w dwóch podstawowych kierunkach. Po pierwsze stale prowadzona jest działalność badawcza, która tworzy istotny rdzeń koła naukowego i wzbogaca dorobek intelektualny, z drugiej strony zaś, dużo wysiłku poświęcanego jest przygotowaniu do udziału na arenie międzynarodowej w dwóch konkurencjach: regatach łodzi napędzanych siłą mięśni (International Waterbike Regatta) oraz w regatach łodzi solarnych. Pod tym względem, gdańska grupa studentów Oceanotechniki i Okrętownictwa jest niekwestionowanym liderem.
Koło KORAB niewątpliwie ma ogromny potencjał. Z roku na rok drużyna ulepsza swoje pomysły i analizuje błędy popełnione w poprzednich edycjach konkursu, co stwarza idealne warunki do odnoszenia dalszych sukcesów na skalę światową. Są młodzi, zdolni i pracowici. Dzięki zaangażowaniu w działalność naukową, doskonalą umiejętności i stale poszerzają wiedzę, co czyni ich najlepszymi specjalistami w wybranej dziedzinie okrętownictwa i, co równie istotne, pozwala na uzyskanie świetnych wyników na międzynarodowych zawodach.
ŁODZIE ZA 1 000 000 EURO?
Każdorazowe uczestnictwo w regatach wiąże się z długimi przygotowaniami związanymi z projektowaniem i budową szybkich jednostek napędzanych energią słoneczną. Wyróżnia się trzy klasy łodzi: popularna klasa A i B oraz nietypowe i niezwykle kosztowne łodzie klasy Top. Łodzie klasy A mieszczą tylko jedną osobę na pokładzie oraz pięć paneli solarnych, dwuosobowe łodzie klasy B zaopatrzone są w sześć paneli, z kolei cechą charakterystyczną klasy Top jest ograniczenie dotyczące maksymalnej powierzchni zajmowanej prze panele, 8m².
- Klasa top musi sama sobie zapewnić panele. Nie może w tym aspekcie liczyć na pomoc organizatorów. W rezultacie zwykle korzysta się z tych, które nie zakwalifikowały się do lotu w kosmos - podkreśla Staszek. Warto również zaznaczyć, że budżet drużyny przeznaczony na łodzie klas A i B wynosi około 20.000 euro, podczas gdy załogi łodzi Top liczą się z kosztami w wysokości do 1 000 000 euro. Dzięki zaradności studentów, udało się przekonać sponsorów, że warto zainwestować. - Nasza grupa wspierana jest przez takie firmy, jak: Energa, Det Norske Veritas, stocznia ModelArt.
Co roku KORAB odnosi sukcesy na zawodach, w których startuje. International Waterbike Regatte, Dutch Open Solar Challenge czy Frisian Solar Challenge – to najważniejsze imprezy branżowe. Przy okazji dowiaduję się, że część członków koła wróciła w maju z zawodów International Waterbike Regatta organizowanych w Duisburgu, ponownie przywożąc ze sobą puchar. KORAB zajął drugie miejsce, do zwycięstwa zabrakło im zaledwie dwóch punktów. Trójmiejska drużyna konkurowała m.in. z zespołami z Holandii, Niemiec, Austrii, Turcji i Chorwacji.
RECEPTA NA SUKCES
Do licznych sukcesów niewątpliwie przyczyniło się wiele czynników.
- Jesteśmy dobrzy, dlatego że poświęcamy dużo swojego czasu, a dodatkowo możemy liczyć na wsparcie Politechniki i sponsorów - stwierdza Staszek. Opracowanie tego typu projektu wymaga dużej znajomości złożonych zagadnień związanych z okrętownictwem, których zgłębianie jest czasochłonne. Dlatego właśnie w zespole liczą się umiejętności poszczególnych studentów, którzy są w stanie poświęcić swój czas dla realizacji tego typu projektów. Osoby, które w danej dziedzinie się specjalizują, odpowiedzialne są za wykonanie części projektu z nią związanej. I tak właśnie jeden ze studentów zajmuje się zaprojektowaniem śruby, podczas gdy drugi pracuje przy wykonaniu kadłuba. Takie podejście do procesu, jako całości złożonej z wielu mniejszych zadań, pozwala na osiągnięcie maksymalnej efektywności.
SUKCESY
2008
•I miejsce - International Waterbike Regatta w Zagrzebiu
•I miejsce – Mistrzostwa Europy Pojazdów Napędzanych Siłą Mięśni Ludzkich
2010
•I miejsce – Frisian Solar Challenge
•I miejsce – International Waterbike Regatta w Szczecinie
2011
•I miejsce – Dutch Open Solar Challenge
•II miejsce – International Waterbike Regatta w Hamburgu
2012
•II miejsce – International Waterbike Regatta w Duisburgu
Magdalena Piechota: Jak organizujecie pracę? Czy wszystko robicie sami?
Stanisław Marszałkowski: O wiele łatwiej byłoby opowiedzieć o tym czego nie robimy: nie budujemy sami elektroniki tylko składamy ją w system z gotowych podzespołów dostarczonych od producentów, którzy zapewniają wyższą jakość niż jesteśmy sami w stanie sobie zapewnić. Decydujemy się na wykonywanie samodzielnie tylko tego co jesteśmy w stanie zrobić lepiej i taniej.
MP: Ile trwają przygotowania do zawodów?
SM: Rozpoczynamy praktycznie od razu po zakończeniu sezonu. Jeśli chodzi zaś o prace związane z budową jednostek, trwa to od dwóch do czterech miesięcy, od formowania kadłuba do podłączenia ostatnich elementów instalacji.
MP: Co decyduje o tym, że dana łódka wygrywa?
SM: W tego typu regatach uczestniczą różne teamy. My jesteśmy grupą ludzi o wykształceniu okrętowym, ale na solarach występują np. studenci wydziałów elektrycznych i elektrotechnicznych, którzy nie specjalizują się w zagadnieniach kadłubowych. W takim przypadku ich elektronika waży około kilograma i bije naszą o głowę (nasza około 15kg) ,ale mają za to dość ciężki kadłub.
MP: Czy na prędkość z jaką porusza się solar ma wpływ pogoda?
SM: Nasłonecznienie wpływa na sposób gospodarowania energią, która i tak jest magazynowana w akumulatorach, więc można jeździć przez jakiś czas w cieniu. Jednak gdy pogoda nie dopisuje, można szybko wyczerpać baterie.
MP: Ile waży łódź?
SM: Nasz najlżejszy waterbike waży 60kg, z kolei najlepszy solar około 235 kg (kadłub 14 kg i ok. 220 kg wyposażenie).
MP: Czy jest coś, na co szczególnie należy uważać podczas zawodów?
SM: Tak, ważne jest, żeby dopłynąć do końca regat, nie zaplątać śruby w siatkę foliową na kanale albo żeby nie przeciążyć instalacji.
źródło: Invest in Pomerania