„Humanka” – czasy nieodległe, bliskie niepokoje.
Sonja Block
W którą stronę zwróci się rozwój technologiczny w najbliższym stuleciu? Czy przyniesie ludzkości więcej złego czy więcej dobrego? Co kryje w sobie przyszłość, jak bardzo zmieni się świat za kilkadziesiąt lat, w jakiej rzeczywistości będą żyły nasze wnuki? Najczęściej proponowaną odpowiedzią na pierwsze pytanie są androidy, roboty o ludzkiej postaci, istoty doskonalsze od ludzi, bo pozbawione ich słabości.
W „Humance” przedstawiona jest futurystyczna wizja świata, w którym związki człowieka z człowiekiem zastępowane są związkami robot-człowiek, pełnymi wad. Zwykły facet wiąże się z perfekcyjną, piękną, czułą i wrażliwą kobietą o wyższej klasy umiejętnościach kulinarnych i wyjątkowej inteligencji, której jedyną wadą są procesory i obwody ukryte pod estetyczną powłoką eleganckiej blondynki.
Performatywne czytanie dramatu odbyło się na tle ascetycznej scenografii. Wyobraźni widza pozostawiono jej stworzenie, w tym wyobrażenie sobie zachwycających innowacji technologicznych, które być może zagoszczą w naszych domach już za kilkadziesiąt lat, a na razie pozostają jedynie częścią futurystycznej wizji dramatopisarza. Ogółem można uznać debiut tekstu Jarosława Murawskiego za bardzo udany. Reżyserka Anna Kurth postanowiła z powodu ograniczonych możliwości technicznych, pozostawić widzom stworzenie ich własnej wizji przyszłości. I nie był to błędny wybór, ponieważ błyskotliwy, żartobliwy i bardzo ludzki tekst dramatu rekompensował wszystkie braki wizualne. Aktorzy przenieśli nas w świat, w którym nie ma zgody co do tego, co można nazwać związkiem partnerskim. Czy jest nim tylko i wyłącznie związek dwóch żywych istot z krwi i kości, jak uważa matka protagonisty (Anna Demczuk), czy może do związku starczy jeden człowiek i robot, którą to filozofię wyznaje młodsze pokolenie – Em (Piotr Domalewski) i Markus (Piotr Chys). Czy jeśli traktujemy więź z androidem obdarzonym ludzką inteligencją poważnie, to czy wciąż wolno nam potraktować go jak rzecz, kiedy jest nam tak wygodniej, ponieważ w gruncie rzeczy nie ma on prawdziwego życia uczuciowego? Ojciec głównego bohatera (Krzysztof Gordon), choć kupuje sobie ładną, młodą Humankę, szybko zmienia zdanie i próbuje oddać ją synowi. W tym momencie robot ponownie staje się rzeczą, którą można kupić, odsprzedać, pożyczyć i zaprogramować według własnych zachcianek.
„Humanka” to rzecz o ludziach skrajnie samotnych, którzy otoczeni zewsząd technologią, nie są w stanie podtrzymywać normalnych relacji, najlepiej czując się w rozmowie z własnym komputerem. Świetnie zagrane przez Agnieszkę Płoszajską i Annę Smołowik Humanki, z czasem stają się czymś więcej niż tylko wyposażeniem mieszkania.
Szukanie ucieczki od samotności poprzez kupowanie coraz lepszych gadżetów jest zjawiskiem, które już nie jest tylko częścią wizji futurystycznej, lecz staje się obecnie naszą codziennością. Z tego właśnie powodu „Humanka” jest dramatem nieodległym, a postęp technologii już teraz potrafi przerazić, zwłaszcza jeśli widz zda sobie sprawę, że ani dramat, ani nikt nie potrafi odpowiedzieć na pytanie – w którą stronę zmierzamy?
Humanka, scenariusz Jarosław Murawski, reżyseria Anna Kurth, obsada: Krzysztof Gordon, Piotr Domalewski, Agnieszka Płoszajska, Anna Smołowik, Grzegorz Sierzputowski, Anna Demczuk, Monika Dworakowska, Piotr Chys, moderator rozmowy dr Barbara Świąder-Puchowska, Klub ŻAK. Premiera: 28.05.2012r. Czas trwania: 1 h 30 min.
Więcej o teatrze w na stronie www.pomorzekultury.pl