Buenos dias Gdynia!

Opublikowano: 01.06.2012r.

W Wolnej Trybunie Obywatelskiej w lekkiej formie, ale o ważnych sprawach, czyli o kulturze w Gdyni.

Buenos dias Gdynia!

W Gdyni mucho calor, robi się cieplej, momentami jest już upalnie i nadchodzi gorące, kulturalne lato. O tej porze roku, jako przywykły do południowego słońca powracam raz na jakiś czas z emigracji, z ciepłych rejonów Ameryki. Wołam que pase, rozmawiam, nadstawiam ucha, obserwuję co się zmieniło od mojego ostatniego pobytu tutaj i zanim zawołam hasta la vista, biorę raz po raz na cel mej szpady jakiś temat, gdy uważam, że yo kompletnie no comprendo.

Co tym razem nasunęło się na ostrze mej szpady? Otóż jak zazwyczaj bliskie memu sercu sprawy gdyńskie. Zaniepokoiły mnie niektóre informacje i fakty z obszaru literatury związanej z Gdynią...

Primo, pierwsza sprawa to ukazująca się już od 2009 roku "BLIZA" - kwartalnik artystyczny. Dotąd ta słusznie ambitna inicjatywa funkcjonowała pod nazwą "gdyński kwartalnik artystyczny". Jednak w ostatnim numerze, na stronie tytułowej zabrakło jednego słowa, przymiotnika - "gdyński". Słowo to było włączone ściśle w misję pisma. Sięgnąłem do pierwszego numeru "BLIZY" z biblioteczki Jose i w słowie wstępu od Redakcji czytam: .

"[...] Wprawdzie nie jesteśmy pismem kaszubskojęzycznym,ale jako kwartalnik artystyczny miasta Gdyni - czujemy lokalną, właśnie kaszubską, tradycję tego miejsca. I chcemy do niej sięgać"."[...] Łączyć to co lokalne z uniwersalnym [...]". "Nawiązując do gdyńskiej, pomorskiej tradycji, pragniemy aby światło tej latarni było widoczne w Państwa horyzoncie"[...]. "Bliza"w tłumaczeniu z języka kaszubskiego oznacza "Latarnia morska".

Czyżby zatem światło gdyńskiej latarni gasło, dając do zrozumienia, że morskie latarnie można oderwać od morskiej linii brzegowej, stawiać gdziekolwiek, bez związku z położeniem geograficznym? Być może rezygnację z tego przymiotnika wymusiły trudne czasy dla wydawnictw. Fakt, nie jest to dochodowa branża, niejedno pismo czy wydawnictwo upada. Taki ruch w warunkach prawa rynku można zrozumieć, choć jest on słaby "PR" - owo dla miasta i wątpliwy może okazać się wpływ np. na poprawę sprzedaży pisma. Chyba, że fakt dofinansowania pisma ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego wykluczył ten przymiotnik? Czy w ten sposób "Bliza" zbliżyła się do Warszawy? Może za jakiś czas poznamy rezultaty tej decyzji, na ile okazała się ta zmiana pomocna lub skuteczna? Jestem jednak pełen obaw o kolejne słowa z tytułu pisma. Mało efektywnym marketingowo może okazać się - ze względu na regionalny charakter - samo słowo tytułowe: "Bliza"... Idąc takim tropem, to być może i skład redakcji może zostać oceniony jako zbyt regionalny i poddany korektom? Czy też podążając za wymogami rynku reklamowego, marketingowego nazwa pisma będzie ewoluować dalej? Osiągnąwszy szczyt, przybierając nazwę np.: "The Art Towers"?. Mam jednak wrażenie, że znacznie oddalałoby to pismo i od języka polskiego, i od branży artystycznej, kojarząc się bardziej z pismem deweloperskim pomimo, że zdecydowanie lubię gdyńskie "Sea Towers"... Och, żeby u mnie, tam w Ameryce, na pueblo takie wieże postawili... To bym miał też trochę ekskluzywnego cienia podczas la siesta... Mam nadzieję, że do dalszych, uszczuplających korekt nazwy nie dojdzie, a porzucony przymiotnik gdyński zasłuży na przywrócenie i wierność na czym wszyscy zacni Mecenasi i Ministerstwa tylko zyskają. A swoją drogą, mówię Jose, por favor, któż mógł podjąć taką decyzję, redakcja gdyńska?

Secundo, kolejna sprawa ma podobny charakter. Otóż szpadę swą skieruję teraz w Nagrodę Literacką Gdynia (NLG), a bardziej w jej Dodatek. Byłem bardzo pozytywnie poruszony i zachwycony przedsięwzięciem NLG, i nadal jestem. Bardzo sprawne organizacyjnie, z rozmachem, merytoryczne. Iście południowy charakter wydarzenia, choć mający miejsce na północy... Jednak są elementy, które niepokoją stal mej szpady, wprawiając ją w uzasadnione drżenie... Chodzi o Dodatek Literacki Nagrody Literackiej Gdynia. Jak czytamy na łamach styczniowego Rocznika Gdyńskiego wydawanego przez Towarzystwo Miłośników Gdyni oraz na stronie internetowej NLG, w publikacji pana Cypriana Maciejewskiego: "[... ] Dodatek Literacki Nagrody Literackiej Gdynia. Jest to periodyk, ukazujący się dwa razy do roku w nakładzie kilkudziesięciu tysięcy egzemplarzy, jako bezpłatny dodatek do prasy, szeroko rozprawiający o współczesnej literaturze polskiej i zagranicznej. Jego zadaniem jest również kronikowanie wydarzeń "Gdyni", jednak nie dominują one na łamach wydawnictwa pod redakcją Mariusza Grzebalskiego. Przede wszystkim poszukiwać tam można obserwacji i komentowania tego, co najważniejsze i najświeższe w literaturze [ ...]"

Śledząc co pół roku łamy pisma, regularnie, w mojej głowie niczym Garcia pojawia się myśl, że w Dodatku Literackim Nagrody Literackiej Gdynia, z "gdyńskości" pozostała tylko nazwa. Pozornie gdyński dodatek, pismo, cierpi na brak Gdynian, literatów z Trójmiasta, Pomorza. Wielu wybitnych poetów, prozaików, krytyków, nie zostało zaangażowanych w skład Redakcji czy do prac publicystycznych na jego łamach. Sporadyczne przypadki nie przekraczają przysłowiowego 1% odpisu od podatku na rzecz trójmiejskiego środowiska . Czy jest to niedopatrzenie, niewiedza, niedocenianie, obojętność? Impreza NLG oraz dodatek literacki stwarzają najbardziej odpowiednią okazję do profesjonalnego ukazania potencjału środowiska literackiego Pomorza, Trójmiasta, Gdyni i wyrażenia własnego zdania w rozprawce o najważniejszych sprawach współczesnej literatury w kraju i zagranicą. Naturalnym wydaje się być większy udział w składzie redakcji - o naczelnictwie z grzeczności nie wspominając - uznanych publicystów, krytyków literackich reprezentujących nasz region. Wymienić mogę kilku fachowców, choć zapewne jest ich więcej: Prof. Kazimierz Nowosielski, Artur Nowaczewski, Ariana Nagórska, Tadeusz Dąbrowski, Wojciech Wencel i inni. Parafrazując przysłowie, można rzec, że: Pomorzanie, gdynianie nie gęsi, swoje zdanie i znajomość literatury mają.

Na co dzień zajmują się aktywnie tą materią na katedrach uczelni, w publicystyce w prasie ogólnopolskiej oraz na literackich scenach krajowych i zagranicznych. Dlaczego artyści z innych regionów Polski kształtują gdyńskie - z nazwy - pismo i gdyńską wizję o literaturze? Czy tutejsi się na tym nie znają? Zapewne również i podatki odprowadzane przez podatników tworzących redakcję, uciekając stąd, zasilają urzędy skarbowe poza granicami Gdyni czy Gdańska, a miejscowe urzędy skarbowe również chętnie i sprawnie rozliczyłyby wpływy z podatków od lokalnych redaktorów. No chyba, że dla odmiany tutejsi, robią dla nagród literackich w Warszawie, Wrocławiu, itd...

Inna teza znaleziona w w/w publikacji pana Cypriana odnośnie Dodatku Literackiego wyzywa szpadę do polemiki, a brzmi ona następująco: "Regularnie pojawia się również twórczość młodych pisarzy i poetów z Trójmiasta".

Niestety, stwierdzić muszę, że ten obszar w swej regularności wykazuje tendencję wręcz odwrotną - regularnie zanika... Nie doszło do publikacji wierszy laureatów z czerwcowej edycji konkursu jednego wiersza z roku 2011, a w edycji jesiennej 2011 r., konkurs nawet nie został przeprowadzony, zatem i publikacji na łamach Dodatku nie będzie. Pero, gdy wcześniej nawet publikowano wiersze laureatów, dochodziło do pominięcia wymienienia składu Jury, złożonego właśnie z lokalnych twórców, a co wedle podstaw zasad kronikarskiego fachu przecież przystoi... Pozytywne zmiany w tym zakresie mogą zdecydowanie urealnić założenie jakie znajduję w tezie pana Cypriana w w/w publikacji: "[...] Środowisko literackie, przynajmniej znaczna jego część, bardzo sprzyja Gdyni. Kolejny etap to zbudowanie z jego pomocą możliwie licznej i aktywnej publiczności.[...]. Czemu tego nie dokonać 'z', zamiast 'bez' lub z pominięciem środowiska literackiego gdynian, Trójmiasta, Pomorza?

U nas na pueblo mówią, że szczypta soli wystarczy, aby potrawie nadać smaku. Ale i tej małej szczypty chyba zabrakło w potrawie Dodatek NLG...

Przed siódmą edycją imprezy rodzi się pytanie: cóż z gdyńskości, oprócz pieniędzy z budżetu gdynian i nazwy w tej imprezie pozostanie? Co przyniesie kolejna edycja?

Amigos!

Mam nadzieję, że Protoplaści, środowisko twórcze gdyńskiej Nagrody Literackiej zechce sprawę przeanalizować i wpłynie na odpowiedzialne za organizację Dodatku medium, aby wzbogaciło Menu festiwalu o więcej słonych, morskich potraw, zaprosiło Trójmiejskich artystów do udziału w redagowaniu Dodatku i przywróciło regularność konkursu jednego wiersza.

Bowiem: nad morzem nie tylko foki, morświny ale i rekiny! Oczywiście literatury. Nie wstydźmy się. Nie miejmy zbędnych kompleksów. Wówczas jest szansa na to, że Dodatek nabierze bardziej gdyńskiego charakteru, nie tylko z nazwy, a zacni laureaci wyniosą z imprezy więcej wrażeń rozpoznawalnych jako gdyńskie niż np. zupa rybna, co znajduję we fragmencie w w/w publikacji: "[...] Morze, książki, muzyka, dobra zupa rybna na pobliskim kutrze, zacne towarzystwo. Czego więcej chcieć od życia?[...]".

Chciejmy czegoś więcej od życia.

Być może mnie, oddalonemu od Gdyni przez dłuższy czas takie sprawy, pozornie błahe, głębiej poruszają? No, nie neguję walorów, osiągnięć ani zasług Nagrody i osób zaangażowanych w jej tworzenie. Amigos, mam jednak nadzieję, że choć w tych dwóch sprawach, Blizy i Dodatku, te zagubione pierwotne, gdyńskie założenia zostaną przywrócone, głos ludu zostanie wysłuchany i gdy tu powrócę, zastanę zmiany na mejor...

Bo jeśli nie to Garcia nie pomoże, a mój kary wierzchowiec Tornado nie zwolni, moja szpada nie opadnie ... Dopóki ostatnia litera w alfabecie...!

Amigos - życząc dużo słońca - hasta la vista a la plaja!

Zorro

*Wolna Trybuna Obywatelska: Miejsce na nieskrępowane wypowiedzi Czytelników, które nie muszą zgadzać się z poglądami czy estetyką Gazety, ale są ważne. Zapraszamy do szczerych wypowiedzi.

 

http://www.youtube.com/watch?v=CGD7buAmeGc

Zorro - 1x36 - The Sergeant Regrets LEKTOR PL (Walt Disney) Jeżeli masz problem z "odpaleniem" filmu, kliknij tutaj.