Świętojańskie wideo

Teatr na nowe czasy: Komuna//Warszawa, Paradise Now? Remix Living Theatre

Wiedżmin w Teatrze Muzycznym w Gdyni: fragment próby medialnej

Śpiewający Aktorzy 2017: Katarzyna Kurdej, Dziwny jest ten świat

Barbara Krafftówna W Gdańsku

Notre Dame de Paris w Teatrze Muzycznym w Gdyni: Czas katedr




Nasz autor

obrazek

Waldemar Chuk
(ostatnie artykuły autora)

Kilkadziesiąt lat zmaga się z absurdem. Ukończył szkoły, badał odległe wyspy. Dostarczyciel fotografii na najwyższe p...

Tak się (z)niszczy przemysł

Opublikowano: 24.05.2012r.

Gigantyczny kontrakt Bumaru dla indyjskiej armii, warty prawie miliard złotych, stanął pod znakiem zapytania. Nowy prezes grupy rozważa zerwanie umowy, a to może oznaczać koniec Zakładów Mechanicznych Bumar-Łabędy.

 

Kontrakt na dostawę 204 wozów WZT-3 podpisano w Indiach 17 stycznia – przypomina portal wnp.pl. Jest to największe od wielu lat zlecenie dla polskiego przemysłu zbrojeniowego i jedno z największych polskich zamówień eksportowych w ostatnich latach. W kwietniu na stanowisku prezesa grupy Bumar Edwarda Nowaka zastąpił Krzysztof Krystowski. Rada nadzorcza zbrojeniowego giganta odwołała również dwóch członków zarządu. W mediach pojawiły się informacje, że przyczyną zmian personalnych w Bumarze są zastrzeżenia rady nadzorczej do szczegółów indyjskiego kontraktu.
 
– „Podczas wizyty w Łabędach 14 maja pan prezes Krystowski powiedział nam, że jego zdaniem kontrakt jest nieopłacalny i jego realizacja zostaje wstrzymana. W czerwcu władze spółki zamierzają w Indiach renegocjować umowę. Jeżeli kontrakt zostanie zerwany, będzie to równoznaczne z likwidacją Bumaru-Łabędy, która zresztą, jak nas poinformowano, również jest rozważana przez nowe władze” – mówi Zdzisław Goliszewski, przewodniczący „Solidarności” w Zakładach Mechanicznych Bumar-Łabędy.
 
– „Ten kontrakt był przygotowywany od kilku lat. Podpisano go z wielką pompą. Do jego opłacalności początkowo miało również zastrzeżenia Ministerstwo Obrony Narodowej, które jednak ostatecznie zaakceptowało warunki kontraktu. Rada nadzorcza zatwierdziła zarówno samą umowę, jak i jej realizację w Łabędach, podkreślając, że ten kontrakt jest priorytetem dla całej grupy. Dzisiaj przychodzi nowy prezes i wywraca wszystko do góry nogami” – mówi Goliszewski.
 
Gliwicki zakład ma zaledwie trzy lata na realizację indyjskiego zamówienia. Jak przekonuje przewodniczący związku, już w dniu podpisania kontraktu był to termin bardzo ambitny, a każdy miesiąc zwłoki oznacza, że jego wykonanie na czas staje się coraz mniej realne. – „Wstrzymanie prac do końca maja oznacza w zasadzie, że nie zdołamy uruchomić produkcji w tym roku. Zamówienia od poddostawców zostały wstrzymane, a przecież komponentów do budowy tego typu pojazdów nie da się kupić z dnia na dzień. Część prac nad tym zleceniem ma być realizowana przez indyjski przemysł, dostarczyliśmy im już dokumentację techniczną. W przypadku odstąpienia od umowy oznaczać to będzie, że Bumar za darmo udostępnił Hindusom swoją technologię, bo żadne pieniądze jeszcze do nas z Indii nie wpłynęły” – podkreśla szef „Solidarności” w ZM Bumar-Łabędy.
 
Kto bardziej szkodzi polskiej gospodarce – „roszczeniowi związkowcy” czy nieudolni bossowie?

źródło: Nowy Obywatel