Lech konsekwentnie gromadzi punkty i kroczy w górę tabeli. Cel, jakim jest awans do europejskich pucharów, jeszcze miesiąc temu wydawał się prawie nierealny. Na cztery kolejki przed zakończeniem sezonu jest już na wyciągnięcie ręki.
Odmienne nastroje panują w Lechii, która zmierza w odwrotnym kierunku. Gdańszczanie nad strefą spadkową mają zaledwie dwa punkty przewagi, a przed sobą jeszcze kilka meczów z ligową czołówką.
W niedzielę goście byli blisko wywiezienia punktu z Poznania - na cztery minuty przed upływem regulaminowego czasy gry remisowali 1:1. Wówczas mocnym i precyzyjnym uderzeniem zza pola karnego popisał się Mateusz Możdżeń i Wojciech Pawłowski nie miał szans na obronę.
Mecz nie był porywającym widowiskiem, bo na fatalnej murawie poznańskiego stadionu trudno dokładnie wymienić kilka podań. Przez niemal całe spotkanie Lech przeważał, ale swojej dominacji długo nie potrafił udokumentować bramką. Znakomite sytuacje miałArtjom Rudniew, ale Łotysz zatracił skuteczność, jaką imponował jesienią. W 28 min. po znakomitym podaniu Aleksandara Tonewa, napastnik Kolejorza z trzech metrów nie trafił do siatki.
Lechia nieźle się broniła, ale w ataku praktycznie nie istniała. Niegroźne strzały Jakuba Koseckiego czy Marko Bajica nie mogły sprawić bramkarzowi Lecha większych kłopotów.
Gol dla Kolejorza padł tuż przed przerwą - defensorzy Lechii zapomnieli o Vojo Ubiparipie, który z 16 metrów idealnie przymierzył tuż przy słupku i Pawłowski tylko odprowadził piłkę wzrokiem.
Po zmianie stron Lech nadal atakował i druga bramka wisiała w powietrzu. Zdobyli ją jednak gdańszczanie w trochę przypadkowych okolicznościach. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, Marcin Kamiński źle uderzył głową piłkę, ta odbiła się po drodze od kolanaDmitrije Injaca i wpadła do siatki.
Bramka ta podcięła skrzydła poznaniakom, którzy stracili animusz z początku drugiej połowy. Po bramce Możdżenia, ostatnie minuty były bardzo ciekawe - goście mieli szansę na wyrównanie, ale i Lech mógł podwyższyć rezultat. Stuprocentowej sytuacji nie wykorzystał m.in. Szymon Drewniak.
Lech Poznań - Lechia Gdańsk 2:1 (1:0)
1:0 - Ubiparip 43'
1:1 - Injac (sam.) 64'
2:1 - Możdżeń 86'
Składy:
Lech Poznań: Burić - Kikut, Wojtkowiak, Kamiński, Henriquez, Możdżeń, Injac, Murawski, Tonev (71' Drewniak), Ubiparip (90+3' Drygas), Rudnev (90+1' Djurdjević).
Lechia Gdańsk: Pawłowski - Janicki, Madera, Bąk, Wilk, Surma, Bajić (88' Dawidowski), Kosecki (74' Lukjanovs), Nowak, Hajrapetjan (56' Machaj), Traore.
Sędzia: Szymon Marciniak (Płock).
Widzów: 20 000.