Przed meczem w Zielonej Górze największym pytaniem było na ile trenerowi Muiznieksowi uda się zmobilizować swoich koszykarzy do walki w meczu bez większego znaczenia dla Trefla. Szczególnie, że w Sopocie tym razem zostali Adam Waczyński i Saulius Kuzminskas, co w dużym stopniu zmniejszyło szanse na zwycięstwo.
Obawy potwierdziły się w pierwszych minutach spotkania, gdy gospodarze objęli prowadzenie 14:2 zaledwie po 3 minutach meczu i trafiając pierwszych pięć rzutów z gry. Na szczęście sopocianie szybko otrząsnęli się po słabym początku, poprawili obronę i ruszyli do odrabiania strat.
Aktywny w tym fragmencie spotkania był zwłaszcza Filip Dylewicz. Kapitan Trefla po raz kolejny rozegrał fantastyczne spotkanie, a rywale nie mogli znaleźć odpowiedzi na jego akcje. Po jego zagraniach na tablicy szybko pojawił się remis 18:18. Remisem 25:25 zakończyła się także pierwsza kwarta.
W drugiej części gry nasi koszykarze grali jeszcze lepiej niż w końcówce pierwszej. Dobra obrona zaaowocowała kontratakami, które tradycyjnie wykańczał Łukasz Wiśniewski. Zespołowa koszykówka w ataku pozycyjnym pozwoliła za to rozciągnąć obronę i dograć kilka piłek do Johna Turka. W efekcie nasza drużyna prowadziła już 40:35. Końcówka kwarty należała jednak do gospodarzy, którzy do szatni schodzili prowadząc 47:42, głównie za sprawą skuteczności Waltera Hodge’a i Urosa Mirkovicia.
Ze względu na problemy z przewinieniami Trefl był zmuszony do zmiany obrony w drugiej połowie na strefową. Co prawda w pierwszych minutach nie zdała ona efektu, gdyż rywale powiększyli jeszcze przewagę do siedmiu punktów, ale później gospodarze przestali trafiać z dystansu, a Trefl wykorzystał ten moment, aby odzyskać prowadzenie. Trafienia Jermaine’a Malletta pomogły drużynie doprowadzić do wyniku 67:62 dla Trefla po 30 minutach gry.
Niestety w decydującej kwarcie Zastal odzyskał skuteczność w rzutach z dystansu. Główna w tym zasługa Urosa Mirkovicia, który w całym meczu czterokrotnie trafił za trzy punkty. Trefl tymczasem popełniał błąd za błędem w obronie, pozwalając rywalom na łatwe punkty. Gospodarze wygrali ten fragment 28:14, a cały mecz 90:81.
Najskuteczniejszym graczem na parkiecie okazał się Filip Dylewicz, który oprócz 25 punktów zanotował także 3 zbiórki i 2 asysty. John Turek do dorobku drużyny dodał 17 punktów i 10 zbiórek. Jermaine Mallett wykorzystał z kolei szansę na dłuższy występ, kończąc spotkanie z 14 punktami i 8 zbiórkami. Najskuteczniejszy w zespole Zastalu okazał się Walter Hodge z 19 punktami.
Tym samym nasi gracze po raz pierwszy w tym sezonie ulegli Zastalowi. Po środowej kolejce wiadomo już, że losy pierwszego miejsca rozstrzygną się w Ergo Arenie w sobotę w czasie spotkania derbowego. Dlatego po meczu z Zastalem najważniejszym zadaniem dla naszych koszykarzy będzie wypoczynek i maksymalne wykorzystanie pozostałego czasu, aby przygotować się do tego meczu.
Zastal Zielona Góra – Trefl Sopot 90:81 (25:25, 22:17, 15:25, 28:14)
Zastal: Hodge 19, Mirković 16, Archibeque 14, Stelmach 11, Mobley 10, Chanas 9, Flieger 5, Sroka 4, Rajewicz 2, Dłoniak 0, Chodkiewicz M. 0, Chodkiewicz A. 0;
Trefl: Dylewicz 25, Turek 17, Mallett 14, Wiśniewski 9, Koszarek 8, Cummings 4, Stefański 4, Jaśkiewicz 0, Fraś 0, Stalicki 0;