Wesołkowatość nasycona. „Romanca” na Scenie Studenckiej.
Katarzyna Wysocka
Romanca kojarzy się z gatunkiem poetyckim, nieco zapomnianym, bo średniowiecznym ( z późniejszymi kontynuacjami) , miłym i przyjemnym, a nawet o lekko frywolnym charakterze, no i przede wszystkim o rodowodzie hiszpańskim. W Gdyni „Romanca” autorstwa Jacka Chmielnika, w reżyserii Dariusza Majchrzaka, spotkała się z bardzo ciepłym przyjęciem ze strony publiczności, złaknionej tyleż wiosny, co urozmaicenia życia teatralnego w mieście głównie z marzeń, których nigdy za dużo. „Romanca” dzięki konwencji zburzyła chwilowo spokój bardzo mieszczańskiej publiczności, jednak jak się okazało…
No właśnie, co i jak się okazało, wyjaśnić nie można, ponieważ zakłócona zostanie przyjemność oglądania spektaklu, mającego swoją polską prapremierę piętnaście lat temu. Historia trojga bohaterów wydaje się na pozór trywialna, bo hochsztaplersko zakamuflowana, z ambicjami łamania struktur teatralnego gatunku. Byliśmy uczestnikami farsy, komedii, perfomensu, kabaretu, gdzie bohaterowie ulegali przeobrażeniom i bardzo łatwo poddawali się pokusom sławy i taniego poklasku. Komunikację ze światem i publicznością traktowali na „ludowo”, a naturalny i niczym nieskrępowany dialog stanowił clue zabawy. Takie zabiegi nie dziwią, szczególnie kiedy przypomni się najważniejsze filmowe kreacje autora tekstu, Jacka Chmielnika (chociażby „Kingsajz”, „Vabank” czy „Vabank II”), dla którego pisanie stanowiło uzupełnienie artystycznego wyrazu.
Gdyńska „Romanca” to spektakl z wymienną, podwójną obsadą aktorską. Na premierze medialnej mogliśmy oglądnąć Annę Nowacką, Tomasza Piątkowskiego i Dariusza Majchrzaka, reżysera, który wypadł najciekawiej. Jego atutami była lekkość podawania tekstu, swoboda sceniczna i żywiołowa aktywność w interakcjach. Majchrzak zdaje się nie być obarczony „odpowiedzialnością” za właściwy, czyli taki, do którego wszyscy w Trójmieście przywykli, wizerunek aktora dramatycznego, wydaje się być aktorem poszukującym. Nie sprostał jednak wyzwaniu takiego połączenia sztuki wysokiej z niską, aby wydobyć wszystkie walory dobrej komedii. Skrót, umowność, zaskoczenie i szybkie tempo nie wystarczyły, choć spodobały się odbiorcom. Tomasz Piątkowski i Anna Nowacka zagrali poprawnie, jednak zbyt prostymi środkami, aby zainteresować i przykuć na dłużej uwagę. Mała scena nie pozwala na pełne ekspresji szaleństwo aktorskie, traciła na tym również scenografia, elementarnie zaznaczając swoje istnienie. Konwencja prymitywizmu scenograficznego to znakomity pomysł wtedy, gdy w kontraście inscenizacyjnym proponuje się coś zupełnie odmiennego.
Patrząc na często dramatyczne zabiegi, aby tworzyć współcześnie sztukę teatralną o walorach artystycznie czytelnych, warto mieć nadzieję, że Centrum Kultury powoli dookreśli swoje miejsce na mapie Trójmiasta. Czy będzie to off (ale co to jest off właściwie? – brak artystycznych przekroczeń i ambitnych koncepcji na sztukę jest przejmująca) czy inkubator aktorów młodych i jeszcze młodszych, zobaczymy. Na razie jest tylko rozrywka. Życzymy w każdym razie powodzenia.
Romanca, Scena Studencka CK Gdynia, autor: Jacek Chmielnik, reżyseria: Dariusz Majchrzak, scenografia: Małgorzata Kacprzak, muzyka: Patryk Szwichtenberg, obsada 10.03.2012: Dariusz Majchrzak, Anna Nowacka, Tomasz Piątkowski, inspicjent/Sufler: Dorota Sadowska. Premiera 9.03.2012, czas trwania 70min.
Więcej o teatrze w na stronie www.pomorzekultury.pl