Spotkania z Anwilem należą od lat do najciekawszych widowisk sportowych w Polsce. I niczego innego nie należy spodziewać w niedzielę w Ergo Arenie. Włocławianie w ostatnim czasie mają swoje problemy, ale bez względu na nie, można się spodziewać, że goście i tak zrobią wszystko, aby sprawić niespodziankę.
Chociażby dlatego, aby zmazać złe wrażenie pozostawione w Trójmieście w grudniu, kiedy nasza drużyna wysoko pokonała włocławian w Ergo Arenie. Rywale mają także za sobą bardzo bolesną porażkę w Gdyni z Asseco Prokomem w ostatni piątek. Nie wspominając już nawet o tym, że sytuacja w tabeli Anwilu się mocno skomplikowała i goście muszą zacząć odrabiać straty, jeśli chcą mieć przewagę własnego parkietu chociażby w pierwszej rundzie play-off.
W Anwilu w ostatnim czasie doszło do zmiany na stanowisku trenera. Emira Mutapcicia zastąpił dotychczasowy asystent, Krzysztof Szablowski. Przed pierwszą kolejką drugiego etapu nowy szkoleniowiec włocławian nie miał zbyt wiele czasu, aby wprowadzić jakieś nowinki do taktyki drużyny. Do meczu w Sopocie rywale mogą być już jednak znacznie lepiej przygotowani.
Kluczem do pokonania gości z Włocławka jest obrona. Wyniki pokazują, że włocławianie wysoko przegrywają mecze, w których udaje się rozbić atak pozycyjny rywali ostro naciskając na rozgrywającego. Gracze Anwilu nie dysponują wybitnymi strzelcami z dystansu, dlatego połowa sukcesu w meczach przeciw tej drużynie to uniemożliwienie dogrywania piłek pod kosz do Edwardsa.
Amerykanin może być zarówno bohaterem jak i największym problemem swojej drużyny. Środkowy Anwilu, gdy dobrze się ustawi i dogra się mu dokładnie piłkę pod kosz, jest niezwykle skuteczny. I może swoje akcje powtarzać wielokrotnie, a obrońcy niewiele będą w stanie na to poradzić. Gdy jednak rozgrywający nie dostarczają mu piłek, lub robią to w dużej odległości od kosza, jego skuteczność znacznie spada, a sam zawodnik frustruje się, co dość wyraźnie widać zwłaszcza pod bronionym koszem.
Trefl z kolei musi się skupić na wykorzystaniu swoich mocnych stron. Filip Dylewicz swoje najlepsze mecze rozgrywa często właśnie przeciwko drużynie Anwilu. Dlatego koledzy będą z pewnością liczyć na jego skuteczność pod tablicami. Przeciwko drużynie z Włocławka świetnie wypada w tym sezonie także Adam Waczyński, dlatego pewnie i na niego spadnie nieco ciężar zdobywania punktów.
W ataku nasi zawodnicy muszą postawić jednak przede wszystkim na zespołową grę. Anwil często ma problemy z przekazywaniem graczy w defensywie, dlatego umiejętne rozrzucanie piłki może procentować wieloma korzystnymi sytuacjami do zdobywania punktów.
Bardzo ważną rolę może odegrać także atmosfera na hali. W drugim etapie rozgrywek nie ma już łatwych meczów, ani łatwych przeciwników, a w tych trudnych spotkaniach koszykarze zawsze mogli liczyć na sopocką publiczność. Mamy nadzieję, że podobnie będzie w niedzielę i z pomocą naszych fanów, nawiązując do naszego rzymskiego motywu, uda się Treflowi odeprzeć atak wojsk z Włocławka i wygrać kolejną bitwę w wojnie o medale Mistrzostw Polski.
Początek meczu w niedzielę o godzinie 17:15. Bezpośrednią relację przeprowadzi PLK TV.