Niewielka przestrzeń Sali Suwnicowej, dla wielu staje się miejscem wielkich odkryć. W szczególności dla trójmiejskiej publiczności, która mogła „przysłuchac się” zapowiedzi tegorocznej edycji Festiwalu Jazz Jantar, zaplanowanej w terminie 19.10 – 4.11.2012.
Pojęcie jazzu zostało już wielokrotnie zredefiniowane i wciąż jest poszerzane o kolejne eksperymenty, jedynie swobodnie nawiązujące do jazzowej estetyki. Cechą charakterystyczną kultury audytywnej jest ciągła zmiana. Jak różnorodna potrafi być jazzowa stylistyka, mogliśmy usłyszeć na przykładzie trzech koncertów przybliżająych jesienną edycję Jazz Jantar.
Foto: Paweł Jóźwiak
Koncert Jono McCleerry otwierający lutową odsłonę festiwalu zgromadził w szczególności młodą publiczność. Fantastyczny wokalista wystąpił razem ze swoim zespołem tworząc niezwykłe trio. Pierwszy album Jono „The Darkest Light” był współfinansowany przez fanów, sukces jaki odniósł spowodował, że nad produkcją drugiej płyty czuwała już prestiżowa wytwórnia Ninja Tune. Zdolności wokalne Jono połączone z nie narzucającymi sie melodiami stworzyły niezwykle intymną atmosferę.
“Minimalizm” występującego tria był ich największą zaletą, a połączenie podstawowego instrumentarium: basu, perkusji i gitary z subtelnym wokalem McClerriego, stworzyły bardzo przyjemy, muzyczny spektakl. Efektem kolaboracji trójki bardzo młodych muzyków były utwory, które zachowały uroczą melodyjność przypisaną bardziej muzyce pop niż jazzowi. Zespół wykraczający w warstwie instrumentalnej daleko poza mainstreamowe idee, nadał piosenkom soulowe brzmienie. Niezwykła energia, jaką emanuje twórczośc zaledwie dwudziestopięcioletniego wokalisty, aksamitny głos i sceniczna skromność, tworzyły kameralną, wręcz intymną atmosferę.
Foto: Paweł Jóźwiak
Dzień później na scenie Żaka pojawiła się Lena Ledoff, rosyjska kompozytorka i pianistka. Artystka urodzona w Petersburgu, która jest bardzo związana z Polską już na wstępie zapowiedziała, że “wyjdzie jak wyjdzie”. Jej spontaniczność i poczucie humoru wprowadziło radosną atmosferę, kontrastującą z melancholią jej muzyki. Przedstawiając projekt "Komeda – Chopin – Komeda", połączyła doskonały warsztat z nieco awangardową muzyczną wyobraźnią. Pianistka potrafiła połączyć pozornie wykluczające się elementy. Niejednoznaczność brzmienia jaką usłyszeliśmy, mieszającego style i muzyczne porządki wykreował awangardowy charakter Leny. Zaakceptowana przez nią pozorna przypadkowość nadawała każdemu z zagranych utworów “piętno jej indywidualizmu”. Melancholijny charakter potarfiła nadać nawet popowym utworom, mieszając ABBĘ i chopinowskie suity.
Foto: Paweł Jóźwiak
Lutową edycję festiwalu zamknął Brad Mehldau Trio, koncert, na który wszystkie bilety zostały wyprzedane. Mimo tego, że pianista wysoko ceni sobie nieprzewidywalność w muzyce, wykonał typową jazzową improwizację. Bezpośredni kontakt z jego muzyką to jednak ogromna lekcja, na której możemy usłyszeć nie tylko “słuszny sposób grania jazzu”.
Jak mówi Mehldau: “Młody twórca jest w stanie zaoferować muzykę dojrzałą, przepełnioną emocjami, których jak można przypuszczać, ze względu na wiek nie mógł doświadczyć. Z kolei dojrzały twórca z równą swobodą komponuje muzykę, która wydaje się być emanacją młodzieńczości czy niepokoju, będąc jednocześnie wyrazem swobody twórczej, wynikającej z wcześniejszych doświadczeń.”
Melhdau jest niezwykłym pianistą, którego inspiracje oraz wytwory są zawieszone pomiędzy Igorem Strawińskim a Tomem Yorkiem. Komponując pisze bez emocjonalnego stosunku do tego, co tworzy, nadając utworom charakter dopiero na scenie. Dźwiękowe doświadczenie, w którym uczestniczyła trójmiejska publiczność, było rónież eksperymentem dla odbiorców. Meldhau pozostaje wierny zasadzie, że muzyka jest osobistym doświadczeniem, myślą i wiedzą. Prezentując w Żaku swój materiał, uciekł od niezawiłej emocjonalności muzyki w skomplikowane czysto techniczne, wyszukane improwizacje.
Towarzyszący mu wybitni muzycy, jak Jeff Ballard czy Larry Grenadier, uzupełniając się na scenie, stworzyli piękne słuchowisko. Mimo problemów z nagłośnieniem, trio, poszerzając spektrum niejazzowych kompozycji, przedstawiło muzykę, która trafia do niewielu. Może dlatego ich występ pozostawił po sobie niedosyt.
Po zachęcającym poczatku festiwalu Żak postawił poprzeczkę bardzo wysoko. Wyraźnie przedstawiając szeroki wachlarz wykonawców, daje nadzieję na niezwykłą kontynuajcję Jazz Jantaru jesienią.
Jazz Jantar Festiwal, Żak, 24-29.02.2012