- Myślę, że dzisiaj zagraliśmy powyżej swoich możliwości, na przysłowiowe sto dziesięć procent - mówił po wygranym w środę 3:1 (22:25, 25:22, 25:20, 26:24) pierwszym meczu 1/8 finału Ligi Mistrzyń Alessandro Chiappini. I faktycznie, zawodniczki włoskiego trenera sprawiły zgromadzonym w gdańsko-sopockiej hali kibicom wiele radości. Wicemistrzynie Polski, przez wielu skazywane na porażkę w konfrontacji z klubowym mistrzem świata i finalistą popprzedniej edycji Ligi Mistrzyń, zagrały koncertowe spotkanie i tylko w pierwszym secie dały się zdominować drużynie przyjezdnej. Rewelacyjnie spisała się w tym meczu zdobywczyni aż 28 punktów Megan Hodge, której o 7 „oczek" ustąpiła Margareta Kożuch.
Zwycięstwo nad Rabitą było dla Atomu Trefla bardzo ważne także dlatego, że po przegranym w ubiegłą sobotę finale Pucharu Polski z Tauronem MKS Dąbrowa Górnicza, w którym siatkarki z Sopotu były faworytkami, potrzebowały sukcesu jak powietrza. Ten wynik pokazał także, że pogłoski o spadku ich formy są mocno przesadzone. - Za cel stawiamy sobie, aby grać coraz lepiej. Chcemy zwyciężać w każdym spotkaniu - zapowiada Hodge.
Przed spotkaniem z bydgoskim Pałacem gospodynie znów są faworytkami - zwłaszcza wziąwszy pod uwagę wspomnianą wygraną w Lidze Mistrzyń. Wszystko jednak rozstrzygnie się na boisku. Na co będą musiały uważać Atomówki? Na pewno na punktowe zagrywki Zuzanny Czyżnielewskiej, która jest już mocno świecącą, ale wciąż dopiero wschodzącą gwiazdką bydgoskiego klubu, i którą wielu ekspertów typuje na wielką nadzieję polskiej siatkówki. Wraz z Kubanką Mayvelis Adlun Martinez jest też najlepiej atakującą zawodniczką drużyny. Obie te siatkarki równie dobrze radzą sobie w bloku, a na siatce duet atakującej i przyjmującej dopełnia środkowa, Ukrainka Natalia Ziemcowa.
Dotychczasowy bilans plusligowych meczów z Bydgoszczą wychodzi sopociankom na zdecydowany plus - w wszystkich trzech spotkaniach rozgrywanych na przestrzeni obecnego i ubiegłego sezonu wicemistrzynie Polski zwyciężały po 3:0.