Myrra Ros to kolejna osobowość muzyczna, która rozpoczyna swoja trasę koncertową od gdyńskiego klubu. Ucho już tradycyjnie zaprasza na swoja scenę ciekawe i ambitne projekty zza granicy. Tradycyjnie również, takie wartościowe wydarzenia, cieszą się raczej znikomym zainteresowaniem. Wieczór z islandzkim zespołem odbył się, zaledwie kilka dni, po premierze jej nowego wideoklipu , promującego nową płytę.
Więcej w naszej galerii: Myrra Ros, Ucho, 28.01.2012, Foto: Tomasz Cieślikowski
Foto: Tomasz Cieślikowski
Supportujący wokalistkę Australijczyk wprowadził publiczność w melancholijny nastrój. Jego występ opierał się na zaledwie kilku piosenkach. Kompozycje składające się z prostych akordów, połączone z głosem Australijczyka, wykreowały bardzo subtelną atmosferę. Bez zbędnych perkusjonaliów, elektroniki Owls of the swap nieprzeciętnym podejściem do muzyki zjednał sobie sympatię słuchaczy. Ballady spokojne, nastrojowe, w akustycznej warstwie przypominające dokonania takich folkowych twórców jak francuski Bon Iver.
Foto: Tomasz Cieślikowski
Gdy pojawiła się islandzka wokalistka, na scenie zmieniła się również energia. Myrra z niezwykłą płynnością przechodziła od bardziej do mniej radosnych utworów. Od historii o rozstaniu ludzi po abstrakcyjne opowieści o zwierzętach. Warstwa tekstowa, tak różnorodna tworzyła ciekawe folkowe ballady. Melancholijny wokal połączony z dźwiękiem gitary akustycznej i basu wydobył z występu to, co było dla niego najistotniejsze czyli głos. Na polskiej scenie muzycznej rzadko spotykamy twórców, którzy inspirując się muzyką folkową tworzą własne kompozycje. Oprócz tradycyjnych aranżacji i kilku projektów, które nie dotarły do szerszego grona odbiorców, polscy muzycy wybierają inną ścieżkę. Szkoda, ponieważ mogliby przekonać szczególnie młodych słuchaczy, aby na tradycję spojrzeli z innej perspektywy
Foto: Tomasz Cieślikowski