Włoska miara na Kopciuszka.
Katarzyna Wysocka
„Kopciuszek” w Gdańsku miał wyjątkową oprawę związaną nie tylko z tym, że realizatorami baletu w wykonaniu tancerzy Bałtyckiego Teatru Tańca byli zaproszeni obcokrajowcy, ale także z powodu śmierci wielkiego mistrza teatru, Adama Hanuszkiewicza, którego dyrektor Opery Bałtyckiej pożegnał publicznie, nie kryjąc wzruszenia i jemu zadedykował przedstawienie premierowe.
Historię Kopciuszka znają chyba wszystkie dzieci, szczególnie dziewczynki, których wyobraźnia we wczesnym okresie młodości, prowadzi w rejony nieszczęść i smutków, z jakich wybawić je mogą tylko książęta. Oczywiście wszystko powinno rozgrywać się w atmosferze rywalizacji ze światem złych kobiet, mniej lub bardziej demonicznych oraz z pełną aprobatą świata nadprzyrodzonego. Wróżki, posiadając moc sprawczą, mają wyprzedzać oczekiwania i myślenie nieszczęśniczek, podsuwając w odpowiednim czasie niezbędne elementy projekcyjne, czyli na przykład: sukienkę i buciki do tańca (a chciałoby się jeszcze torebkę, biżuterię i bolerko). W Gdańsku nie dowiadujemy się niczego nowego o Kopciuszku. Umieszczona w umownej przestrzeni - zapewne fabrycznej, podobnie jak jej "siostry" w biedzie, pracuje bez wytchnienia, czekając na ten jeden moment, gdy zaproszą ją na bal, na ten bal. Jako jedyna "nie załapuje się" na rozdawane na prawo i lewo "wejściówki" na tańce. Rozpacza, tęskni, ale nie buntuje się (czym zdecydowanie różni się od kobiet bohaterek, które ostatnio "opanowały" gdańską scenę operową). Ostatecznie, jak to u Charlesa Perrault napisane (wykorzystano jedną wersję baśni), dostaje sukienkę, złote trzewiki i zakochuje się z wzajemnością w księciu. Balet i bajka kończą się dobrze, dając nadzieję, że czekanie się opłaca. W różnych psychologicznych pismach piszą o takich zjawiskach, „kopciuszkowych”, nazywając rzeczy po imieniu. To nie książę czeka na księżniczkę, tylko spragniona wrażeń kobieta „lansuje się” na księżniczkę, oczekując splendoru, żądając, wyznaczając granice, w międzyczasie przebierając w ofertach wirtualnych i w realu. W Operze Bałtyckiej Kopciuszek doczekał się swojej szansy. Dla małych dziewczynek na widowni taka opcja była jedyną z możliwych.
Eugenio Scigliano poprowadził balet bardzo bezpiecznie, bez wieloznaczności, w uproszczonej choreograficznie wersji. Nie było porywających układów tanecznych, bajecznych popisów grupowych. Zabrakło odważnej interpretacji jednego z najsłynniejszych utworów Sergiusza Prokofiewa. Popisy indywidualne Franciszki Kierc i Michała Labusia skupiały uwagę, były wypracowane i bez zarzutu technicznego, jednak zabrakło w nich wyrazistości, czy nawet deklaratywności niezbędnej do uznania sztuki ( w tym tanecznej) za wybitną. Konwencję powagi oczekiwania na idealne spełnienie łamały zręcznie siostrunie, czyli Agnieszka Wojciechowska i Natalia Madejczyk, pokazując, że role charakterystyczne są skrojone właśnie dla nich. Wtórowała im w konwencji matka, czyli Marzena Socha, która ani na moment nie traciła swej złowieszczej brutalności względem Kopciuszka.
Prokofiewa podanego w „rozmiarze” polskim pod batutą Jakuba Kontza słuchało się z pewnego rodzaju wyczekiwaniem, było sporo momentów oczekiwania przez tancerzy na orkiestrowe takty, ponadto miało się wrażenia spowolnienia w miarę dynamicznej kompozycji rosyjskiego kompozytora. Oczywiście wartością samą w sobie było kolejne zetknięcie z muzyką rozpoznawalnego Sergiusza Prokofiewa. Uproszczona scenografia ( Carlo Cerriego) do spektaklu była czytelna, jednak traciła walory baśniowe. Na uznanie zasługiwały kostiumy sióstr ( autorstwa Kristophera Millara i Lois Swandale) , szczególnie ich nakrycia głowy.
Foto. S. Ćwikła.
Czy sen o idealnym przedstawieniu, jakim niewątpliwie „Kopciuszek” mógłby być, spełni się w Gdańsku, zobaczymy (plakt do spektaklu na pewno odstrasza). Na razie bilety do końca stycznia zostały wykupione, a ciasteczek-przekąsek w kształcie pantofelka zapewne starczy w bufecie operowym dla każdego. Życzę więcej odwagi w realizacji uznanych arcydzieł, ze szczególnym uwzględnieniem młodych widzów, którzy są uważnymi i wymagającymi odbiorcami wszelkich bajek i baśni.
http://www.youtube.com/watch?v=iFO6OHy4-DI
Kopciuszek w Operze Bałtyckiej Jeżeli masz problem z "odpaleniem" filmu, kliknij tutaj.
Kopciuszek, Opera Bałtycka, muzyka: Sergiusz Prokofiew, choreografia: Eugenio Scigliano, kierownictwo muzyczne: Jakub Kontz, scenografia i światła: Carlo Cerri, kostiumy Kristopher Millar & Lois Swandale. Obsada: Kopciuszek: Franciszka Kierc, Książę: Michał Łabuś, Macocha: Marzena Socha, Siostry: Agnieszka Wojciechowska, Natalia Madejczyk, Ojciec: Leszek Alabrudziński, Nauczyciel: Michał Ośka, Wróżka: Marta Śrama, Dziewczyny: Franciszka Kierc, Beata Giza, Iuliia Lavrenova, Marzena Socha, Sylwia Kowalska-Borowy, Agnieszka Wojciechowska, Natalia Madejczyk, Zuzanna Marszał, Paulina Wojtkowska, Marta Śrama, Elżbieta Czajkowska-Kłos, Agnieszka Artych, Aleksandra Michalak, Chłopaki: Michał Łabuś, Filip Michalak, Piotr Nowak, Leszek Alabrudziński, Radosław Palutkiewicz, Ireneusz Stencel, Michał Ośka, Bartosz Kondracki, Bartłomiej Szymalski, Maciej Szymczak oraz Orkiestra Opery Bałtyckiej, dyrygent Jakub Kontz. Premiera 4.12.2011r. Czas trwania 1h 40 min z jedną przerwą.
Więcej o teatrze w na stronie www.pomorzekultury.pl