Wysiedzieć niełatwo.Teatry polonijne na R@porcie w Gdyni
Martyna Adamczak
W tym roku festiwal R@port w ramach pokazów pozakonkursowych zaprezentował przegląd "Bliska zagranica", złożony ze spektakli teatrów polonijnych z Lwowa, Wilna i czeskiego Cieszyna. W skład przeglądu weszły cztery pokazy, prezentowane przez cztery dni na Dużej Scenie Teatru Miejskiego w Gdyni. Teatry polonijne nie zaskoczyły widzów gdyńskiego festiwalu. Pokazały, że ich misją jest krzewienie polskości w teatrze w jej tradycyjnym ujęciu. Niestety, obok podjętych, klasycznych dla polskiego odbiorcy tematów (Różewicz, Mrożek, Osiecka, Hemar), ich interpretacja wiązała się ze współczesnością chyba jedynie poprzez uniwersalność zawartych w ich treści idei.
Sztukę „Stara kobieta wysiaduje" Tadeusza Różewicza, w reżyserii Zbigniewa Chrzanowskiego, pokazał Polski Teatr Ludowy ze Lwowa. Spektakl, który swoją premierę miał w 1979 (sic!) roku, "unowocześniony" poprzez wprowadzenie rekwizytu - laptopa, mimo licznej obsady okazał się w zasadzie spektaklem jednego aktora. Wyrazista Luba Lewak, tytułowa stara kobieta, stworzyła silną postać, ale w lwowskim teatrze obok profesjonalistów wystąpili amatorzy i w grze postaci zauważalny, i irytujący, był między nimi kontrast. Muzyka zespołu Pink Floyd z płyty "The Dark Side of the Moon" nadała całości ciekawego, sennego i nieco surrealistycznego klimatu.
Nie do zniesienia - poprawny, okazał się „Pierwiastek z minus jeden" Antoniego Baniukiewicza i Janusza Tartyłło, według sztuki Mariana Hemara. Dla widzów przyzwyczajonych do teatru współczesnego, tak tradycyjna inscenizacja Teatru Polskiego w Wilnie była zupełnie niezrozumiała. Już sama scenografia, będąca również dziełem reżyserów, dobrze określała cały spektakl - brzydka, nieciekawa i „przemęczona".
Interesująco przedstawiona została sztuka z 1967 roku , Przewodniczącego tegorocznego R@portu Sławomira Mrożka. W „Domu na granicy" Studia Teatralnego w Wilnie bardzo wyrazisty okazał się główny bohater (Edward Kiejzik), ale oprócz należy wyróżnić także reżyserkę (Lila Kiejzik), która świetnie wykorzystała absurdalny humor Mrożka. Doskonale dobrana muzyka i dużo "smaczków" (dym wdzierający się między publiczność, gra z przestrzenią i zabawa światłem, dobrze dobrane kostiumy) spójnych z przemyślaną i oszczędną, pomysłowo podzieloną się na kilka planów scenografią, zbudowało dynamizm rozgrywającej się w jednym pomieszczeniu akcji. Niewielkie problemy techniczne z projekcją wideo nie zaburzyły udanej całości. Spektakl nie był przegadany i na tle pozostałych realizacji, pozostał najbardziej otwarty na interpretacje.
Polskie Studio Teatralne w Wilnie na Festiwalu R@port w Gdyni, 23.11.2011, foto:Paweł Jóźwiak
Więcej zdjęć w galerii
Perełką przeglądu okazał się spektakl „Słodkie rodzynki, gorzkie migdały" Sceny Polskiej Teatru Cieszyńskiego w czeskim Cieszynie. Oparty na scenariuszu Renaty Putzlacher, poetki, która udała się śladami Agnieszki Osieckiej, goszcząc również w sopockim Teatrze Atelier, spektakl wyreżyserowany przez Bogdana Kokotka był najbardziej profesjonalnym pokazem całego przeglądu. Biograficzna, bardzo osobista, wielowymiarowa podróż śladami Osieckiej porwała widzów ze względu na muzyczne przeboje, ale również dlatego, że rozgrywała się w dobrze znanych trójmiejskim widzom miejscach - Grand Hotelu i na sopockim molo. Muzyka, świetnie dopracowany i zrealizowany w iście broadwayowskim stylu spektakl, dobrze wpisywałby się w repertuar gdyńskiego Teatru Muzycznego.
Scena Polska Teatru Cieszyńskiego na Festiwalu R@port w Gdyni, 24 listopada 2011, foto: Paweł Jóźwiak
więcej zdjęc w galerii
Bardzo dyskusyjne wydaje się ujęcie przeglądu teatrów polonijnych w programie festiwalu polskich sztuk współczesnych, którego misją jest sprawozdawcza, coroczna prezentacja sztuk nowoczesnych. Dziwne wydaje się uhonorowanie zasłużonych dla kultywowania polskiej kultury, ale rozwijających się w oderwaniu od nurtu nowoczesności spektakli, właśnie w takim miejscu i miejscu. Teatry polonijne, które z oczywistych względów wypełniania ważnej misji tworzą ściśle określony repertuar, nie mogą wykorzystać potencjału nowoczesnego teatru, bo jego wieloznaczność i niełatwy odbiór mogą zakłócić prostolinijność przekazu. Chyba największą wartością przeglądu polonijnego podczas tegorocznego R@portu było zaangażowanie aktorów, których obcy akcent, od czasu do czasu, wywoływał szczere wzruszenie i sympatię widzów.
Więcej o teatrze w na stronie www.pomorzekultury.pl