Świętojańskie wideo

Teatr na nowe czasy: Komuna//Warszawa, Paradise Now? Remix Living Theatre

Wiedżmin w Teatrze Muzycznym w Gdyni: fragment próby medialnej

Śpiewający Aktorzy 2017: Katarzyna Kurdej, Dziwny jest ten świat

Barbara Krafftówna W Gdańsku

Notre Dame de Paris w Teatrze Muzycznym w Gdyni: Czas katedr




Arka Gdynia

Lechia Gdańsk

Bałtyk Gdynia

Asseco Prokom Gdynia

Trefl Sopot

Lotos Gdynia

Atom Trefl Sopot

TPS Rumia

Trefl Gdańsk

Vistal Łączpol Gdynia

Arka Rugby Gdynia

Lechia Rugby Gdańsk

Ogniwo Sopot

Lotos Gdańsk

Nasz autor

obrazek

Jakub Woźniak
(ostatnie artykuły autora)

Jestem człowiekiem, który ma wiele zainteresowań. Fotografia, dziennikarstwo i aktorstwo są dziedzinami, które staram ...

Dramatyczny mecz Lechii

Opublikowano: 19.11.2011r.

Na zwycięstwo Śląska Wrocław Legia Warszawa odpowiedziała efektowną wygraną z Lechią Gdańsk. W sobotę podopieczni Macieja Skorży popsuli debiut Rafałowi Ulatowskiemu i wywalczyli trzy punkty w meczu z drużyną z Gdańska. Rafałowi Ulatowskiemu nie udał się debiut na stanowisku trenera Lechii Gdańsk, bo jego podopieczni przegrali przy Łazienkowskiej z Legią 0:3. Natomiast stołeczny zespół dzięki temu zwycięstwu wrócił na drugą pozycję w tabeli i nadal ma pięć punktów straty do prowadzącego Śląska Wrocław.



Choć goście w tym sezonie wygrali tylko dwa wyjazdowe mecze (pięć przegrali) kibice i władze Lechii liczyli na korzystną zmianę w grze swojego zespołu po zmianie na stanowisku trenera, gdzie Tomasza Kafarskiego zastąpił Ulatowski. Debiut na ławce trenerskiej gdańskiego klubu nie wypadł jednak dobrze. Jego podopieczni jedynie w pierwszych minutach spotkania byli w stanie nawiązać równorzędną walkę. Potem do głosu doszli już gospodarze.

Wraz z upływem czasu przewaga legionistów była coraz większa, a goście ograniczali się do nielicznych kontrataków. Nie byli jednak w stanie zagrozić bramce Dusana Kuciaka. To samo można powiedzieć o podopiecznych Macieja Skorży, którzy po pół godzinie gry dominowali na boisku, ale nie mieli klarownych sytuacji na zdobycie bramki. W końcowych momentach akcji, brakowało dokładności i lechiści mogli zachować czyste konto.

Aby jednak schodzić na przerwę bez straconej bramki, lechitom zabrakło trochę szczęścia. W ostatniej minucie regulaminowego czasu gry po sporym zamieszaniu w polu karnym, do piłki wybitej na 16. metr dopadł Ivica Vrdoljak. Jego strzał nie był mocny, ale piłka po rykoszecie kompletnie zmyliła Sebastiana Małkowskiego i wpadła do siatki.

W szatni trener Ulatowski musiał potrząsnąć swoimi piłkarzami, ponieważ w pierwszych pięciu minutach drugiej odsłony dwukrotnie zagrozili bramce Legii. Przy rzucie wolnym dobrze spisał się jednak Kuciak, a chwilę później strzał z bliskiej odległości Andiuskeviciusa zablokował Jędrzejczyk.

Mimo lepszej postawy niż w pierwszej części gry, 11 minut po przerwie goście stracili drugą bramkę. Drugą efektowną bramkę w tym sezonie zdobył Rafał Wolski, na którego Skorża postawił od początku spotkania. 19-latek zmylił w polu karnym rywala i strzałem od poprzeczki pokonał Małkowskiego.

Legia do końca spotkania miała przewagę, co na sześć minut przed końcem regulaminowego czasu gry udokumentował Miroslav Radovic pokonując bramkarza gości w sytuacji sam na sam. Przy tej bramce kontuzji doznał Małkowski i nie był w stanie dokończyć spotkania. Ponieważ limit zmian goście wykorzystali wcześniej w bramce stanął Vytautas Andiuskevicius. Tym samym legionistom udał się rewanż za porażkę sprzed roku w tych samych rozmiarach,

Szansę na zmniejszenie pięciopunktowej straty do prowadzącego Śląska, stołeczny zespół będzie miał w środę, kiedy to podejmie Zagłębie Lubin w przełożonym meczu z pierwszej kolejki.

Powiedzieli po meczu:

Rafał Ulatowski - trener Lechii Gdańsk: W pierwszej połowie byliśmy równorzędnym rywalem dla Legii. Dobrze radziliśmy sobie w defensywie i czekaliśmy na swoje szanse przy kontratakach. Jednak w końcówce pierwszej części źle wyprowadziliśmy piłkę i dosyć przypadkowo straciliśmy bramkę "do szatni". Pierwsze pięć minut drugiej połowy mieliśmy dobre, ale nasze sytuacje nie skończyły się tak jakbyśmy tego chcieli. Tymczasem piękną bramkę zdobył Rafał Wolski i praktycznie było po meczu. Przy tym stanie mój zespół nie potrafił się podnieść. Od 56. minuty było widać, że nie jesteśmy drużyną, która chce grać w piłkę.

To smutny wynik, ale musimy dalej pracować. Inaczej wygląda mój zespół na treningach, a inaczej w trakcie meczu. Mamy trzy ostanie mecze jesienne na własnym boisku i chcemy zdobyć jak najwięcej punktów. Miroslav Radovic przy strzelonej bramce przypadkowo uderzył kolanem w głowę Sebastiana Małkowskiego. Nasz bramkarz stracił przytomność. Doznał wstrząśnienia mózgu i został zabrany do szpitala.

Maciej Skorża - trener Legii Warszawa: To był mecz, który wymagał od nas dużej dojrzałości piłkarskiej. Wiedzieliśmy jak dobrze rywal zorganizowany jest w defensywie. Widać to było w pierwszej połowie, kiedy to Lechia spokojnie radziła sobie z naszymi atakami. Nam z kolei brakowało cierpliwości. Aż do 45. minuty, kiedy to Ivica Vrdoljak strzelił ważną bramkę.

W drugiej połowie graliśmy spokojniej. Choć Lechia dobrze rozpoczęła tę część i Artur Jędrzejczyk uratował nas przed stratą bramki. Z kolei to co zrobił Rafał Wolski przy zdobyciu drugiej bramki pokazuje, że skala jego talentu jest nieprzeciętna. On ma największy potencjał spośród młodych graczy, którzy są w naszej szatni, ale przed nim jeszcze wiele pracy. Po zdobyciu drugiej bramki mecz był rozstrzygnięty. Brakowało nam trochę pazerności, bo zwycięstwo mogło być jeszcze bardziej okazałe. To ważne trzy punkty, ale różnica do Śląska z naszego punktu widzenia wciąż jest zbyt duża.

Legia Warszawa - Lechia Gdańsk 3:0 (1:0)
1:0 - Vrdoljak 45'
2:0 - Wolski 56'
3:0 - Radović 82'

Składy:

Legia Warszawa: Kuciak - Jędrzejczyk, Żewłakow, Komorowski (46' Gol), Wawrzyniak, Vrdoljak, Borysiuk, Rybus (67' Żyro), Radović, Wolski (81' Kosecki), Ljuboja.

Lechia Gdańsk: Małkowski - Andriuskevicius, Janicki, Kożans, Deleu (62' Łuczak), Nowak, Surma, Vućko, Airapetian (77' Benson), Pietrowski, Wiśniewski (67' Dawidowski).

Żółta kartka: Andriuskevicius (Lechia).

Sędzia: Tomasz Musiał (Kraków).

Widzów: 19 846.

Lechia kończyła mecz w dziesiątkę. Bramkarz Lechistów został bowiem odwieziony do szpitala, a między słupkami stanął Andriuskevicius


Za: SportoweFakty.pl