Świętojańskie wideo

Teatr na nowe czasy: Komuna//Warszawa, Paradise Now? Remix Living Theatre

Wiedżmin w Teatrze Muzycznym w Gdyni: fragment próby medialnej

Śpiewający Aktorzy 2017: Katarzyna Kurdej, Dziwny jest ten świat

Barbara Krafftówna W Gdańsku

Notre Dame de Paris w Teatrze Muzycznym w Gdyni: Czas katedr




Arka Gdynia

Lechia Gdańsk

Bałtyk Gdynia

Asseco Prokom Gdynia

Trefl Sopot

Lotos Gdynia

Atom Trefl Sopot

TPS Rumia

Trefl Gdańsk

Vistal Łączpol Gdynia

Arka Rugby Gdynia

Lechia Rugby Gdańsk

Ogniwo Sopot

Lotos Gdańsk

Nasz autor

obrazek

Grzegorz Lewkowicz
(ostatnie artykuły autora)

muzyk, wokalista, satyryk. Ur. 1 maja 1951 roku w Kętrzynie na Mazurach, od 1972 mieszka w Gdyni. Ukończył studia na Wyd...

Remis, który Lechii nie cieszy

Opublikowano: 06.11.2011r.

Kibice w Gdańsku oczekiwali walki od pierwszej do ostatniej minuty i wygranej swojej drużyny. Tymczasem piłkarze obu zespołów uraczyli ich słabym widowiskiem, w którym nie było ani składnych akcji, ani goli.

Słaba w ostatnich tygodniach postawa piłkarzy Lechii, brak strzelonych bramek i zdobytych punktów, a także niska pozycja w ligowej tabeli z pewnością wpłynęła na słabszą niż zwykle frekwencję. Ponad 14 tysięcy fanów, którzy przyszli w sobotni wieczór dopingować Biało-Zielonych, po ostatnim gwizdku sędziego było zawiedzionych brakiem goli i zwycięstwa Lechii, a także postawą piłkarzy.
O pierwszej połowie można wspomnieć tylko tyle, że się odbyła. Gra toczyła się bowiem w środkowej strefie boiska, okazji bramkowych i emocji piłkarskich było jak na lekarstwo. A piłkarze obu drużyn raczej grali tak, by nie zrobić sobie krzywdy. Wprawdzie gospodarze częściej utrzymywali się przy piłce, próbowali narzucić swój styl gry, jednak niewiele z tego wynikało. Statystyki nie kłamią – nasi zawodnicy nie oddali w tej części gry ani jednego celnego strzału na bramkę Mielcarza. A rywale umiejętnie bronili dostępu do własnej bramki. Swoich okazji szukali natomiast w strzałach z dystansu. Ich uderzenia pewnie jednak bronił Wojciech Pawłowski.
Po przerwie obraz gry lekko się zmienił. Gospodarze uzyskali optyczną przewagę. Sygnał do ataku dał Traore, który w 46. minucie obsłużył dobrym podaniem Pawła Nowaka, ale jego strzał obronił Mielcarz. Chwilę później po wrzutce Traore uderzał Piotr Wiśniewski, jednak i tym razem bramkarz łodzian był na posterunku. Później z boiska wiało nudą. Gdańszczanom brakowało pomysłu na rozegranie akcji. Dopiero ożywienie do gry ofensywnej wniósł Levon Airapetian. Im bliżej było do końca meczu, tym większa nerwowość wkradała się w poczynania gospodarzy. Ich ataki nie przyniosły żadnego efektu i mecz zakończył się podziałem punktów, a schodzących do szatni piłkarzy żegnały gwizdy. Dodajmy, że to piąty remis spośród sześciu spotkań rozegranych w tym sezonie na PGE Arenie Gdańsk.

 

Lechia Gdańsk – Widzew Łódź 0:0

Żółte kartki: Traore, Andriuskevicius oraz Panka. Sędziował: Hubert Siejewicz (Białystok). Widzów: 14.234.

LECHIA: Pawłowski - Janicki, Vućko, Kożans, Andriuskevicius - Surma, Pietrowski, Traore, Nowak (61 Airapetian) – Tadić (88 Dawidowski), Wiśniewski (75 Benson).

WIDZEW: Mielcarz – Bartkowski, Bieniuk, Abbes, Dudu – Budka, Panka, Mroziński, Oziębała (80 Dżalamidze), Ben Radhia (86 Okachi) – Grzelczak (70 Ostrowski).


Za: Lechia Gdańsk