Świętojańskie wideo

Teatr na nowe czasy: Komuna//Warszawa, Paradise Now? Remix Living Theatre

Wiedżmin w Teatrze Muzycznym w Gdyni: fragment próby medialnej

Śpiewający Aktorzy 2017: Katarzyna Kurdej, Dziwny jest ten świat

Barbara Krafftówna W Gdańsku

Notre Dame de Paris w Teatrze Muzycznym w Gdyni: Czas katedr




Nasz autor

obrazek

Krystian Mielczarski
(ostatnie artykuły autora)

Autor jest długoletnim mieszkańcem Orłowa a jednocześnie przewodnikiem turystycznym po Gdyni, Gdańsku i Sopocie, laureat...

Dwugłos pojedynczy, ale dotykający istoty sprawy

Opublikowano: 04.06.2008r.

Zygmunt znowu na Kubie, więc "Dwugłos" pojedynczy. Marcin Horała dotyka istoty sprawy i mówi o tym, co najważniejsze.

Marcin Horała*


Felieton napisany "na chybcika na kolanie", czyli kto jest władzą?



Marcin Horała

Ostatnia sesja, mimo iż czasowo długa, nie obfitowała w szczególnie emocjonujące wydarzenia. Dłuższą polemikę wzbudził tylko projekt regulaminu porządkowego, ale i ta polemika dotyczyła raczej szczegółowych technicznych rozwiązań. Szczególnie podchwyconym przez media wątkiem były dywagacje czy szczeniaki przed szóstym miesiącem życia moją swoimi mlecznymi zębami zrobić człowiekowi krzywdę - a co za tym idzie czy powinny być obowiązkowo wyprowadzane w kagańcu. No cóż, moja roczna córka ma zęby mleczne, ale jak ostatnio podczas zabawy uznała mój nos za świetny gryzak z bólu świeczki stanęły mi przed oczami. Niemniej córki w kagańcu wyprowadzać nie zmierzam…

Pozwolę więc sobie wrócić do przerwanego ostatnio przez bieżące wydarzenia nurtu refleksji nad funkcjonowaniem rady jako takiej. Na ostatniej sesji wystąpiło bowiem ponownie pewne wyjątkowo mnie denerwujące zjawisko. Mianowicie, gdy zostało przez radnych zgłoszone kilka poprawek pani prezydent Łowkiel z trybuny była łaskawa wypowiedzieć się o wszystkich negatywnie, argumentując, że takie poprawianie „na chybcika” jest nieodpowiedzialne. Tu trzeba pani prezydent przyznać, że zachowała się oryginalnie, gdyż zazwyczaj przedstawiciele kolegium prezydenckiego wzywali do odrzucenia zgłaszanych na sesji poprawek jako „pisanych na kolanie”. Myślę, że państwo prezydenci mogliby uzgodnić terminologię i w przyszłości wzywać do odrzucania poprawek jako pisanych na chybcika na kolanie.

Tak więc – wnioskując z przywołanych wyżej wypowiedzi jak i z praktyki odrzucania poprawek w czambuł – rada miasta nie ma moralnego prawa zgłaszania w trakcie sesji poprawek do uchwał. Uchwały jednak bądź co bądź są uchwałami rady miasta, więc jednak wypadałoby żeby rada miała jakiś wpływ na ich treść.

Gdzie zatem poprawki można by zgłaszać? W trakcie posiedzeń komisji? Błąd. Komisje jak wiadomo dzielą się na te w których większość ma klub Samorządności i na Komisję Gospodarki Mieszkaniowej. Poprawki Komisji Gospodarki Mieszkaniowej są na sesji gładko odrzucane i tyle. Natomiast na komisjach z pierwszej grupy poprawki mają tendencję do bycia odrzucanymi jeszcze na posiedzeniach komisji. Słyszy się przy tym okazji różne argumenty, często że poprawki nie zostały dokładnie zbadane i trudno tak nagle przewidzieć ich skutki. Zdanie, że są pisane na kolanie przy mnie jeszcze nie padło – ale wisi w powietrzu. Gdzie poprawki miałyby być badane i omawiane jeżeli nie na komisjach doprawdy nie wiem. Zawsze musi być ten pierwszy raz kiedy poprawka pada na forum organów rady – więc jak nie na sesji i nie na komisji to gdzie? Innym tłumaczeniem jakie już słyszałem jest że poprawka wygląda na rozsądną, ale „jeszcze się nie konsultowaliśmy”.

I tu pojawia się propozycja rozwiązania – skoro na komisjach za wcześnie, bo nie konsultowane a na sesji za późno bo na chybcika – wychodzi na to że najwłaściwszym miejscem do zgłaszania poprawek jest posiedzenie klubu Samorządności. Dobre i to, choć... Po pierwsze akurat tak się składa, że nie jestem na nie zapraszany, co moją możliwość zgłaszania poprawek dość ogranicza, po drugie jakoś ci zapraszani też nie bardzo korzystają, bo klub Samorządności, tudzież jego przedstawiciele, poprawki zgłaszają bardzo rzadko. Za to bardzo często odrzucają hurtem wszystkie zgłaszane przez innych radnych.

Właściwie jedynym skutecznym sposobem przepchnięcia jakiejś zmiany w projekcie uchwały jest przekonanie do niej któregoś z prezydentów i nadanie jej oficjalnego imprimatur w postacie zgłoszenia w formie autopoprawki przez wnioskodawcę.

Tak więc w sumie wychodzi na to, że rada miasta zasadniczo nie powinna w ogóle zgłaszać poprawek do uchwał i przyjmować je w brzmieniu zaproponowanym przez wnioskodawców. Smaczku sytuacji dodaje przypomnienie, iż są to uchwały rady miasta właśnie.

Dwugłos

Ta absurdalna sytuacja jest jednym z przejawów panującej w gdyńskich władzach i urzędzie kultury korporacyjnej, która zasady funkcjonowania władz miasta stawia na głowie. Hierarchia decyzyjna wygląda bowiem często tak: 1. Prezydent, 2. wiceprezydenci, 3. naczelnicy i dyrektorzy, 4. urzędnicy niższej rangi 5. rada miasta .

Podczas dyskusji często widać postawę, którą można określić następująco: uchwały, które wyszły z urzędu są efektem wytężonej pracy grona wybitnych fachowców, a ci dyletanci radni w imię niskich politycznych pobudek próbują je psuć.

Tak to – nie da się ukryć, że w znacznej mierze na własne życzenie – rada miasta w Gdyni dała sobie w praktyce odebrać charakter władzy publicznej i zejść do poziomu kółka dyskusyjnego, biura skarg i wniosków tudzież grona załatwiaczy i lobbystów pomagających obywatelom antyszambrować na urzędniczych korytarzach.

Nie to, żebym wytykał palcami, ale największa w tym wina kolegów radnych, którzy dysponują większością w radzie i powinni kilkoma spektakularnymi akcjami ustawić do pionu podległych im w końcu urzędników – a zamiast tego sami dają się ustawiać i jeszcze pomagają pacyfikować innych radnych.

Choć nie da się ukryć że problem wykracza poza ramy Gdyni i jest efektem bezrefleksyjnego wprowadzenia wyborów powszechnych prezydenta bez odpowiedniego wzmocnienia pozycji radnych. W rezultacie radny w starciu w aparatem władzy wykonawczej jest bez szans. Na przykład z jednej strony pojedynczy człowiek mający po pracy kilka godzin wolnego wykradzionych rodzinie – z drugiej komórka mająca kilkadziesiąt etatów. Jak ten pierwszy może skutecznie kontrolować, czy coś egzekwować do tej drugiej? W obrębie lokalnego układu rządzącego osoby zajmujące w hierarchii miejsca decyzyjne niekoniecznie śpieszą się do roli radnych. I voilla – mamy wszystkie czynniki potrzebne do wyprowadzenia ośrodka decyzyjnego poza radę.

Ale to tylko takie zrzędzenie – i w dodatku nie zbadane, nie przemyślane, nie konsultowane i napisane na chybcika, na kolanie.

*Marcin Horała w ostatnich wyborach samorządowych uzyskał mandat radnego z okręgu 2. (Cisowa, Pustki Cisowskie-Demptowo, Chylonia).Reprezentuje Prawo i Sprawiedliwość.

www.horala.pl


Powiązane artykuły

- Wszystkie "Dwugłosy"