Służba Zdrowia zazwyczaj stawia pytania chorym o ich tryb życia, wszelkie używki itp. Nigdy jednak o stan mieszkań odnośnie ich toksyczności. Statystyki zatem nie są pełne.
Mój już ś.p. ojciec zawnioskował o dokonanie badań w naszym mieszkaniu. W konsekwencji powyższego "Państwowy Powiatowy Inspektor Sanitarny w Gdyni, Powiatowa Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna" wystosowała po dokonanych badaniach (sprawozdanie z badań nr 272-273/5230/07 z dnia 22.08.2007r.) pismo znak NK-4703/105,138/2007 z dnia 07.09.2007r. do Spółdzielni Mieszkaniowej. Czytamy w nim m.in. cyt. " ... stwierdzono papę smołową i płytę pilśniową miękką impregnowaną ksylamitem... stwierdzone materiały w odkrywkach warstw podłogowych budzą zastrzeżenia z punktu widzenia wymogów zdrowotnych. Z uwagi na powyższe konieczne jest usunięcie toksycznych warstw podłogowych aż do płyty stropowej. Po okresie intensywnego wietrzenia ułożenie nowych warstw podłogowych z materiałów dopuszczonych do stosowania w budownictwie. O podjętych w tej sprawie działaniach należy powiadomić Państwowego Powiatowego Inspektora Sanitarnego w Gdyni w terminie 14 dni od dnia doręczenia niniejszego pisma..."
Gdyńska Spółdzielnia Mieszkaniowa za pismem znak TE/LM/6283/2007 z dnia 21.09.2007r. poinformowała o tym, iż nasze mieszkanie zostało ujęte w "Rejestrze osób oczekujących na remont mieszkań skażonych związkami toksycznymi" pod poz. 234.
Natomiast za pismem znak TE/MK/4516/2011 z dnia 29.08.2011r. zostałem poinformowany przez Gdyńską Spółdzielnię Mieszkaniową, że moje mieszkanie jest ujęte w "Rejestrze mieszkań oczekujących na remont" pod poz. 113.
No cóż... zważając na liczbę mieszkań przeznaczonych do remontu nie dziwię się tak długiej kolejce. Jednak fakt pozostaje faktem - iż wielu ludzi może nie dożyć pozbycia się toksyn ze swoich mieszkań. Zadziwia mnie też to, iż aby mieszkanie zostało uznane za toksyczne należało indywidualnie złożyć wniosek o stosowne badania. Czyżby inne mieszkania w tych samych blokach z lat 60tych XX wieku nie były toksyczne? No cóż...
Wracając do głównego tematu - moi rodzice nie dożyli remontu podłóg. Ojciec zmarł na raka płuca w 2010 roku (w tym samym bloku zmarły na nowotwory, z tego co wiem - jeszcze dwie osoby), a moja matka zmarła na skutek udaru mózgu w maju 2011 roku. Miała tylko 61 lat. Natomiast Ja... sam już nie wiem co mi da usunięcie toksyn z mojego mieszkania po 36 letnim w nim przebywaniu? Jednak zabiegam o to.
Pytanie mam zasadnicze - czy owe toksyczne podłogi mogły przyczynić się do chorób i zgonów moich rodziców i innych lokatorów? Nie pytam tylko o mój blok zamieszkania, ja pytam o podobne sytuacje w skali całego kraju!