Intymna modlitwa Leszka Możdżera. III odsłona otwarcia Centrum św. Jana
Olga Jankowska
Więcej zdjęć: Otwarcie Centrum św. Jana, Gdańsk, 29.09.2011, Foto: Anita Markus
Wczytując się w historię kościoła pod wezwaniem św. Jana, można natknąć się na informację, iż został on poświęcony dwóm Janom. Strona południowa - Chrzcicielowi, a strona północna - Ewangeliście. Świątynia została zbudowana dla potrzeb religijnych ówczesnej mniejszości. Dziś przestrzeń kościoła została otwarta w odpowiedzi na stawiane jej przez współczesność zadania. Sama nazwa “Centrum” wskazuje, że będzie to miejsce skupiające rozbieżności, środek w kulturalnej przestrzeni Gdańska. Czwartkowa uroczystość była trzecią osłoną otwarcia Centrum św. Jana w Gdańsku. Wieczór podzielono na dwie części. Pierwszą z nich wypełnił Koncert fortepianowy oraz Trzy utwory w dawnym stylu Henryka Mikołaja Góreckiego wykonane przez członków Polskiej Filharmonii Kameralnej Sopot oraz Leszka Możdżera.
Foto: Anita Markus
Aby nadać uroczystości odświętny charakter, Nadbałtyckie Centrum Kultury postanowiło zamówić kompozycję u niezwykłego człowieka. Jak sam zdradził, zamówienie na realizację tego przedsięwzięcia przyszło w czasie, gdy stracił wiarę w ludzi. W czasie wykonania okazało się, że jest to jego własna, intymna modlitwa. Prawykonanie "Te Deum" stanowiło drugą część wieczoru.
Foto: Anita Markus
Przynależność Możdżera do popkultury wiąże się z tym, że jego dokonania są poddawane ocenie i szeroko dyskutowane. Jest to człowiek zacierający definicję muzycznych gatunków, którego ambicją jest być muzykiem totalnym. Pianista zaryzykował wchodząc w rolę kompozytora muzyki do tekstu średniowiecznej modlitwy. Artysta obierając kolejne muzyczne cele, nie zauważył, jak wiele granic już przekroczył. Te Deum laudamus, tekst wczesnochrześcijańskiego hymnu modlitewnego stał się przestrzenią, w którą Możdżer wszedł z ogromnymi emocjami. Jeżeli zmieniło to wymiar modlitwy, to poprzez obciążenie jej indywidualnym podejściem człowieka proszącego o jej wysłuchanie. Na formę narracji oraz brzmienie znacząco wpłyneli sami artyści. Wykonawcami "Te Deum" byli wyłącznie muzycy klasyczni, członkowie Polskiej Filharmonii Kameralnej Sopot.
Foto: Anita Markus
Artysta wykorzystał swój stan umysłu, by nasączyć kompozycje przeszywającym smutkiem. "Wiodąc temat zbudowałem z motywu opartego na dwóch dźwiękach, krótkim wysokim oraz długim niskim, bo w tym okresie w moim życiu momenty radości były krótkie". Inspirując się symboliką cyfr, stworzył kompozycje, w której metrum jest trójdzielne a okresy siedmiotaktowe. Na podstawie jednego motywu zbudował wiodący temat: powracający, poddany eksperymentom, biegnący z niepokojem przez cały utwór. Kompozycja wykonana przez Polską Filharmonię Kameralną Sopot pod dyr. Wojciecha Rajskiego zaskoczyła żywiołowością nawet samą Bożenę Harasimowicz.
Pomiędzy Leszkiem Możdżerem a sacrum istnieje nieustająca więź. Od czasu, w którym był kilkuletnim organistą po okres czterdziestoletniej dojrzałości. Nikt nie wie, czy jest to nić porozumienia, samotnej walki, potężnej inspiracji czy kruchego zaufania. Przestrzeń świątyni w której wykonał "Te Deum" czekała prawie 70 lat, by powrócić do swojej świetności. Wieloaspektowy, uwikłany w rozliczne konteksty utwór był pięknym momentem, otwierającym "na nowe" nie tylko kościół.
Zjaw swą litość w życiu całym
tym, co żebrzą Twej opieki:
w Tobie Panie zaufałem,
nie zawstydzę się na wieki.
Foto:Anita Markus