Prezydent zapowiedział, że zwróci się do Trybunału Konstytucyjnego, by zbadał, czy tryb przyjęcia tej ustawy był prawidłowy. Jest jednak istotna różnica w tym, czy robi to przed podpisaniem ustawy czy dopiero po. Gdyby prezydent skierował ustawę do Trybunału Konstytucyjnego przed jej podpisaniem, wówczas byłaby rozpatrywana w trybie pilnym (kontrola prewencyjna). A tak, trafia na koniec kolejki i może minąć rok lub jeszcze dłużej nim trybunał się nią zajmie. A przez cały ten czas nowe prawo będzie obowiązywało.
System demokracji przedstawicielskiej zawiódł więc, trudno bowiem uznać, że uchwalono prawo, które jest w interesie obywateli. Co można teraz zrobić? Możemy zwrócić się do posłów, by zaraz na początku nowej kadencji cofnęli poprawkę senatora Rockiego. Możemy jednak zrobić coś jeszcze. Podejdźmy do sprawy systemowo – możemy zwrócić się do posłów również o to, by wprowadzili w Polsce weto obywatelskie, abyśmy mogli w przyszłości ustrzec się przed tego typu sytuacjami.
Na czym polega weto obywatelskie? Weto obywatelskie, nazywane również wetem ludowym lub referendum abrogacyjnym, polega na tym, że po zebraniu odpowiedniej liczby podpisów przeprowadzane jest referendum, w którym obywatele, jako zbiorowy podmiot suwerenności, rozstrzygają sami czy nowo uchwalone prawo ma obowiązywać czy też nie. Możliwość zgłoszenia takiego weta mają dziś mieszkańcy Włoch, Szwajcarii, Kolumbii, Peru, Wenezueli, Urugwaju oraz kilkunastu stanów w USA. Zamieszanie wokół ustawy o dostępie do informacji publicznej pokazuje jasno, że takie rozwiązanie przydałoby się również w Polsce. Nie możemy godzić się na to, że posłowie wprowadzają w ustawach zapisy, które ograniczają prawa obywatelskie.
tekst: Maciej Gerwin
więcej/źródło na inicjatywasopocka.org