Wśród nich był także słynny Klif, wychowanek helskiego fokarium. Jego znaleziono z odciętym karkiem, do którego był przyklejony nadajnik. Na razie wszystko wskazuje na ogromną liczbę wypadków. Naukowcy z Helu na razie nie mówią o żadnej chorobie.
Na początku tego roku zagadkę śmierci ponad 70 fok w ubiegłym sezonie wyjaśniał estoński biolog Ivar Jussi. Jego zdaniem zwierzęta masowo wpadają w sieci rybackie. Gdy rybacy wyciągną martwą fokę na pokład, z obawy przed kłopotami, z powrotem wrzucają ją do morza – mówi naukowiec. Boją się, że martwa foka sprowadzi na nich jakieś ograniczenia w połowach lub konieczność zmiany rodzajów sieci, a więc przyniesie dodatkowe koszty – dodaje.
Bałtycka populacja foki szarej wzrosła z 9-10 tysięcy w latach 90-tych do 22 tysięcy w roku 2008. Dopiero w ubiegłym roku liczba fok nieco się zmniejszyła, ale i tak przekracza obecnie 20 tysięcy osobników.