Niemiecki minister spraw wewnętrznych Hans Peter Friedrich uważa, że nie ma tak poważnych napięć. Jego zdaniem to zasługa m.in. programów przeciwdziałania wykluczeniu społecznemu. Na przykład berlińskiego zarządzania sąsiedztwem (niem. Quartiersmanagement).

"W obliczu zamieszek w Wielkiej Brytanii uwaga komentatorów przenosi się z Londynu również na inne europejskie stolice. Niepokoją się Niemcy, zwłaszcza służby policyjne wielokulturowego Berlina. W tym mieście od dawna mówi się o cięciu wydatków na programy społeczne. A do tego kanclerz Angela Merkel rok temu w Poczdamie otwarcie wieściła koniec polityki „multikulti”. - Wielokulturowość w Niemczech zawiodła – oceniała surowo".

Więcej na [ngo.pl]