– Do urzędu pracy idzie po fundusze na własną firmę, po zasiłek albo żeby zapisać się na jakiś kurs. Po pracę rzadko kto przychodzi – mówią bezrobotni cytowani przez „Gazetę” w tekście Magdaleny Spiczak-Brzezińskiej Urząd pracy, w którym nie ma kolejek.
Zresztą miejsc na kursy też jest coraz mniej – to efekt zamrożenia wydatków na aktywne polityki rynku pracy z Funduszu Pracy.
Doradztwo nie zawsze działa
„Gazeta” opisuje sytuację w Olsztynie, gdzie bezrobotnych zarejestrowanych jest około 12,5 tysiąca. Co czwarty z nich to absolwent wyższych studiów. Ofert pracy dla takich osób jest około 100 rocznie. Oczywiście najmniej dla humanistów.
Więcej na [bezrobocie.org.pl]