Czy jest się czym martwić? To zależy, jak na to spojrzeć. Okazuje się bowiem, że w swoim przypadku lekarze bardziej ryzykują. Połowę lekarzy przepytano o zalecenia dla pacjenta, a połowę o metodę, którą zastosowaliby w swoim przypadku. Wyniki wskazują, że we własnym przypadku lekarze wybierają terapie wiążące się z wyższym ryzykiem zgonu, jednak oznaczające mniej efektów ubocznych w przypadku przeżycia. Natomiast w przypadku pacjentów lekarze decydują się raczej na terapie skoncentrowane na przeżyciu, które jednak wiążą się z większą liczbą efektów ubocznych.
"Nasze badania wskazują, że ludzie odbierają życie z kolostomią lub bycie sparaliżowanym jako coś lepszego od śmierci. Z tej perspektywy właściwą decyzją jest zmniejszenie prawdopodobieństwa zgonu przy jednoczesnym podjęciu ryzyka wystąpienia skutków ubocznych" - tłumaczy tę różnicę cytowany przez portal prof. Peter Ubel.
Źródło: Kopalnia Wiedzy