Piłkarze Lechii nie zaliczą inauguracji nowego sezonu do udanych. Po wyrównanym i obfitującym w sytuacji podbramkowe spotkaniu przegrali jednak w Warszawie 0:1. Dramat Lechistów rozpoczął się w 79. minucie. Wprowadzony chwilę wcześniej na boisko Paweł Wszołek dośrodkował z prawej strony boiska, piłka trafiła do Bruno, a ten – choć miał obok siebie Marcina Pietrowskiego – bez problemu oddał celny strzał w długi róg bramki Małkowskiego. Chwilę później szanse gdańszczan na wywiezienie ze stolicy korzystnego wyniku mocno zredukował Łukasz Surma. Kapitanowi Lechii puściły nerwy i niepotrzebnie sfaulował łokciem Łukasza Trałkę. Sędzia bez wahania sięgnął po czerwony kartonik. Zawodnik nawet nie protestował…
Do tego momentu nic nie zapowiadało, że Lechia ten mecz przegra. Od początku zawodów to podopieczni Tomasza Kafarskiego byli bowiem stroną przeważającą. Częściej utrzymywali się przy piłce i swobodnie rozgrywali ją na połowie rywala. – Przyjechaliśmy tu grać o pełną pulę – zapowiadał przed spotkaniem trener Lechii.
Już w 15. min goście stanęli przed szansą objęcia prowadzenia. Paweł Nowak ze środka pola przerzucił piłkę na lewe skrzydło do Ivansa Lukjanovsa. Łotysz miał przed sobą tylko bramkarza Polonii, ale trafił w niego, a dobitka również została zablokowana. Gospodarze nie pozostali dłużni. Dwie minuty później Trałka minął zwodem Krzysztofa Bąka, dośrodkował na pole karne, a strzał Sultesa trafił w słupek. W 21. min gospodarze trafili do siatki Lechii, ale bramka została zdobyta ze spalonego i sędzia słusznie jej nie uznał. Kilka minut później Polonia stworzyła najgroźniejszą okazję pod bramką Małkowskiego. Bruno dośrodkował z rzutu rożnego z prawej strony, golkiper Lechii zawahał się z wyjściem do piłki i po główce Jodłowca futbolówka trafiła w poprzeczkę.
W dalszej części gry dwie szanse na strzelenie gola miał Razack Traore. Najpierw po koronkowej akcji i szybkim rozegraniu, Pietrowski głową podał piłkę do Lukjanovsa, a ten strzelił wzdłuż bramki. Traore nie zdążył jednak dojść do futbolówki. Tuż przed przerwą piłkarz z Burkina Faso przeprowadził solową akcję od połowy boiska, wyprzedził rywala i huknął tuż obok słupka.
W drugiej połowie nadal nie brakowało walki. Gdańszczanie kontrolowali losy spotkania i stworzyli sobie kilka dogodnych okazji do zmiany wyniku - najlepszą w 70. minucie. Po wymianie piłki między Pawłem Nowakiem a Traore, ten ostatni wypuścił partnera do boju. Nowak uciekł obrońcy i wyłożył futbolówkę Łukaszowi Surmie, lecz jego strzał obronił Przyrowski. Wreszcie nadeszła 79. minuta…
Kto wie, jak zakończyłoby się to spotkanie, gdyby sędzia zachował zimną krew w ostatniej minucie doliczonego czasu gry. Po dośrodkowaniu na pole karne Polonii najpierw przetrzymywany był Luka Vućko, a w tej samej akcji Jakub Tosik sprowadził do parteru Razacka Traore. Gwizdek sędziego jednak milczał, choć zawodnik gospodarzy popychał napastnika Lechii. Chwilę później arbiter zakończył zawody. – Z przebiegu gry nie zasłużyliśmy na tę porażkę – przyznał zasmucony obrońca Biało-Zielonych Krzysztof Bąk.
Polonia Warszawa - Lechia Gdańsk 1:0 (0:0)
Bramka: 1:0 Bruno (79).
Czerwona kartka: Surma (Lechia, 80 - za faul).
Żółte kartki: Bruno, Sikorski oraz Traore.
Sędziował: Paweł Pskit (Łódź).
POLONIA: Przyrowski - Baszczyński (90+2 Tosik), Jodłowiec, Kokoszka, Brzyski - Sultes (76 Wszołek), Trałka, Piątek, Bruno - Jeż, Sikorski (90+2 Cani).
LECHIA: Małkowski - Pietrowski, Vućko, Bąk, Airapetian - Machaj, Surma, Nowak - Lukjanovs (85 Andriuskevicius), Dawidowski (74 Wiśniewski), Traore.
GALERIA ZDJĘĆ Z MECZU