Nie jest jednak istotne czy energia płynie ze Skandynawii, jak niektórym się wydaje czy z Australii, jak potwierdzają fakty.
Architecture in Helsinki to formacja, która wypracowała sobie własny język, którym komunikuje się z publicznością. Język żywy, pełen radości, zabawy i chwytliwych melodii. W minioną środę ta australijska formacja była gościem gdyńskiego Ucha. Po raz drugi prezentując się w Polsce, zagrała dzień przed swoim głównym występem na festiwalu Malta w Poznaniu.
Truizmem będzie fraza „nie zawiedli” jak można przeczytać w wieku muzycznych relacjach ale rzeczywiście mimo godzinnego opóźnienia koncert okazał się bardzo udany. Występując bez suportu, jako jedyni wykonawcy spotkali się z publicznością, która w większości składała się z ich fanów. I nawet, jeżeli składała się z kilku sceptyków, ich brzmienie przekonałoby, że jest to zespół godny uwagi i poświęcenia, choćby kilkudziesięciu minut. W porównaniu z przeciętnymi cenami biletów na koncerty zagranicznych gwiazd, poświęcenie 40/50 złotych to koszt, który można było ponieść „w imię ich występu”.
Foto:Paweł Jóźwiak
Ogromną zaleta Architecture in Helsinki jest atmosfera jaką potrafią wytworzyć. Grupa sześciu multiinstrumentalistów nie dość, że tłumnie zajęła gdyńską scenę, to jeszcze kilkukrotnie zamieniała się zarówno miejscami jak i instrumentarium. Oprócz układów tanecznych i skomplikowanych choreografii angażujących całe ciała, wykonawcy zaprezentowali przede wszystkim porywającą muzykę. Elektroniczne wzbogacane syntezatorami dźwięki przez ponad godzinę zmuszały niektórych to wykonywanie ryzykownych układów tanecznych pod sceną. Biorąc pod uwagę zakończonego niedawno Heinekena i wyczerpanie niektórych fanów muzyki, trójmiejska publiczność i tak nie zawiodła. Punktując również nieczytelne czarno-białe plakaty organizatorzy mogą być zadowoleni, że udało im się przyciągnąć tak wielu słuchaczy.
Foto: Paweł Jóźwiak
Jak mówi wokalista Cameron Bird inspiracje australijskiego zespołu przychodzą nieoczekiwanie. Ich muzyka, to połączenie wielu dźwięków, wśród nich współczesna australijska warstwa muzyczna jak The Go-Betweens, Qua, Jeremy Dower czy New Buffalo. Podczas koncertu żonglując popową stylistyką AIH przypomnieli nawet jeden z utworów Princa, który w ich wykonaniu zabrzmiał bardzo radośnie.
Wracając do występu zespołu, każdy z „architektów” spełnia nim kilka ról. Cameron, pisze teksty ale muzyka w każdej piosence jest wynikiem współpracy. Ten muzyczny kombinat z taką dużą liczbą osób czyni z komponowania jak mówią muzycy” zabawę, gdy wszyscy są pod różnymi „wpływami” i mają różne pomysły”. Muzyczny kolaż elektroniczny? Tak, w dodatku doskonale współpracujący ze sobą, co odzwierciedla scena, gdzie przyjmowanie różnych ról „stoi na porządku dziennym”.
Foto: Paweł Jóźwiak
Architecture in Helsinki@Ucho,6.07.2011