Kij ma dwa końce

Opublikowano: 11.07.2011r.

W Europie Zachodniej zmienia się model polityki społecznej. Odchodzi się od dominującej roli państwa na rzecz większego udziału organizacji obywatelskich w stanowieniu i realizowaniu polityk publicznych. Czy możemy czerpać z doświadczeń innych? Z prof. Ewą Leś rozmawiamy o ekspertyzie Collegium Civitas.

 

 

 

Wskazujecie Państwo trzy czynniki, decydujące o wartości relacji między organizacjami a administracją publiczną: partycypację, funkcjonalność, współpracę. Czy w krajach, które Państwo zbadali te czynniki są zrównoważone?

Ewa Leś: – Doświadczenia państw europejskich, które znalazły się w ekspertyzie, czyli szwedzkie, francuskie, brytyjskie i włoskie, reprezentują cztery odrębne i odmienne modele polityki społecznej i roli w nich organizacji obywatelskich. Są to pouczające doświadczenia, chociaż trzeba powiedzieć, że różnią się pod względem znaczenia tych czynników. To wynika, jak zawsze, z pewnej tradycji instytucjonalnej w poszczególnych krajach, również z bieżącej polityki społecznej i tego w jaki sposób przez ostatnie 30 lat w tych krajach dokonywały się przemiany powojennego welfare state: poprzez wprowadzanie pluralizmu instytucjonalnego, następnie pluralizmu rynkowego, by dojść do dzisiejszej fazy kultury partnerstwa. To wszystko powoduje, że inne są funkcje przypisywane podmiotom obywatelskim. Spójrzmy na przykład na Francję. Kraj ten powinien być dla nas interesującym studium przypadku ze względu na to, że – podobnie jak Polska przez 50 lat przed 1989 rokiem – było to państwo etatystyczne. I to znacznie dłużej. Przyglądnie się, jak tam były wprowadzane poszczególne kierunki reform welfare states jest pouczające. Przede wszystkim zwraca uwagę to, że wprowadzenie instytucji obywatelskich do ustroju politycznego jest zależne w dużym stopniu od ogólnej stabilności politycznej w państwie.

My przez ostatnie 20 lat budujemy nowy ustrój, oczywiste jest więc, że tej stabilności nie mamy. Uważam, że to, co się wydarzyło w Polsce ze społeczeństwem obywatelskim po 1989 roku jest prostą tego konsekwencją. Wprawdzie mamy ustrojową przesłankę w postaci zasady konstytucyjnej o społecznej gospodarce rynkowej, mamy artykuły konstytucyjne, które wprost odwołują się do prawa do stowarzyszania, zrzeszania, wolności słowa, wyznania, nie mniej to trochę za mało. Polska nie ma wyraźnej strategii rozwoju społecznego ani gospodarczego. W efekcie rozmawiamy o tym, jak doświadczenia krajów ustabilizowanej, choć cały czas ewoluującej demokracji liberalnej, można przenieść na przedpole budowy ustroju demokracji parlamentarnej w naszym kraju.

I co widzimy?

E.L.: – Pewne procesy są podobne.

więcej na [ngo.pl]