Świętojańskie wideo

Teatr na nowe czasy: Komuna//Warszawa, Paradise Now? Remix Living Theatre

Wiedżmin w Teatrze Muzycznym w Gdyni: fragment próby medialnej

Śpiewający Aktorzy 2017: Katarzyna Kurdej, Dziwny jest ten świat

Barbara Krafftówna W Gdańsku

Notre Dame de Paris w Teatrze Muzycznym w Gdyni: Czas katedr




Dwugłos : warto było czekać!

Opublikowano: 04.04.2007r.

No, trochę to trwało, ale warto było czekać:) Dwugłos rozkręca się coraz bardziej, polemiki coraz żywsze, więc - do czytania!!!:)










Marcin Horała*


Historyczna sesja





Działo się to dnia 28 marca roku pańskiego 2007. A dzień ów pamiętany będzie w Gdyni po wsze czasy. Spadł grad jak kurze jaja, krowy dawały zsiadłe mleko, Chylonka spłynęła krwią, a klub Samorządności nie we wszystkich sprawach głosował jednomyślnie.

Oczywiście nie to, żeby rada podjęła jakąkolwiek decyzję inną niż nakazana przez Urząd. Co to, to nie, aż taka historyczna to ta sesja nie była. Niemniej lepszy rydz niż nic.

Oczywiście najważniejszym newsem dla mediów nie było to, kto na sesji był, tylko to, kogo nie było. A nie było Jacka Milewskiego, czyli jeszcze do niedawna Jacka M.

W całej sprawie, od samego aresztowania, opozycja wykazywała daleko idący rozsądek i dobrą wolę. Pan Milewski był przez wiele lat bliskim współpracownikiem Prezydenta Szczurka i jedną z ważniejszych osób w Samorządności. Ten bezsporny fakt, w połączeniu z aresztowaniem, mógłby stać się bogatą pożywką dla różnych insynuacji. W niejednym mieście opozycja rzuciłaby się na temat jak sępy na padlinę, aż by w mediach fruwały flaki. W Gdyni nic takiego nie miało miejsca. Opozycja nie ferowała pochopnych wyroków, wykazując maksimum dobrej woli i cierpliwości. Ta dobra wola i cierpliwość mogłaby zostać wystawiona na bardzo poważną próbę, gdyby pan Milewski po wypuszczeniu z aresztu chciał złożyć przysięgę i objąć mandat. Na szczęście podjął mądrą i dojrzałą decyzję o absencji na sesji.



Proszę mnie dobrze zrozumieć. Jestem jak najdalszy od oceniania Jacka Milewskiego jako człowieka, czy jako prezesa Arki. Za wręcz śmieszną uważam sytuację ogólnopolskiej nagonki na Arkę, jako na głównego (a może jedynego) winnego korupcji w polskiej piłce. Nie przesądzam czy, kto i czemu jest winny – bo od tego jest właściwy sąd. To wszystko prawda, ale… ale politykowi, również lokalnemu, stawia się wyższe wymagania niż zwykłemu obywatelowi. Zwykły człowiek jest niewinny, dopóki nie zostanie skazany. Z życia politycznego powinno eliminować już poważne podejrzenie. A podejrzenie poparte ponad dwudziestoma zarzutami prokuratorskimi należy traktować poważnie.

Proces, wraz instancjami odwoławczymi, będzie prawdopodobnie trwał latami. Dlatego korzystając z tego miejsca chciałbym zaapelować do pana Jacka Milewskiego o podjęcie drugiej mądrej i dobrej dla Gdyni decyzji – o złożeniu mandatu. Nie ma powodu, aby blokować mandat powodując, że dla gdynian pracuje jeden radny mniej niż powinien. Następny na liście Samorządności, Andrzej Bień, z pewnością będzie wartościowym radnym. A dla samego Jacka Milewskiego, w razie oczyszczenia z zarzutów, przyjdzie czas sprawiedliwej oceny przez mieszkańców w następnych wyborach.

Przechodząc do merytorycznej zawartości sesji, muszę odnotować dogrywkę w sprawie biletów – tym razem na tramwaj wodny. Prezydent Szczurek, sam doktor nauk prawnych, nie wykazał się empatią wobec kolegów po piórze, dążących dopiero do osiągnięcia swoich stopni naukowych. Ulgowe bilety na statek nie dla doktorantów. Co się będą po jakichś Helach rozbijali, lepiej niech siedzą w domu i piszą te doktoraty. A z drugiej strony – kilka wpływowych gazet, w tym ta najbardziej wpływowa, od jakiegoś czasu wieści nadchodzący rzekomo „bunt wykształciuchów”. Być może, w odwecie za gnębienie doktoranckiej braci, skieruje się on również przeciw władzom Gdyni?



Kolejnym punktem wzbudzającym emocje był projekt zmian w miejskim regulaminie porządkowym. Poszło o obowiązek smyczy i kagańca dla psów ras uznanych za agresywne. Ja osobiście byłem przeciwko, głównie dlatego, że jest to działanie pozorne. Aby skutecznie egzekwować nowe przepisy, trzeba by w straży miejskiej zatrudniać samych specjalistów kynologów. Ocena rasy na pierwszy rzut oka to, zwłaszcza w wypadku ras nieco bardziej egzotycznych, naprawdę wyższa szkoła jazdy. W wypadku mieszańców ras agresywnych (również objętych nakazem), w grę wchodzą już badania DNA w celu ustalenia przodków. Tak naprawdę zagrożeniem dla ludzi są psy bezpańskie, psy biegające bez kontroli właściciela, bez kagańców – idę o zakład, że niemal co do jednego kundle. Są to sytuacje niezgodne z już istniejącą regulacją, sytuacje do których nowelizacja w ogóle się nie odnosi. No, ale władze miasta pochyliły się z troską nad problemem, uchwaliły co uchwaliły, a że nic z tego w rzeczywistości nie wyniknie większości radnych specjalnie nie przejęło.

Dla utrzymania napięcia, po wyrzuceniu za burtę doktorantów i ataku psów-morderców, przejdźmy do jaskini hazardu. Jaskinia ta wkrótce mieścić się będzie w rodzinnym centrum rozrywki w Gemini. Ach te wspomnienia z dzieciństwa: wspólne wyjście do kina, kręcone lody w polewie czekoladowej, zabawa mikołajkowa, tatuś przegrywający nasz dom w ruletkę. Tak, tak, łezka się w oku kręci.

Jak wiadomo, hazard może być nałogiem równie destrukcyjnym jak alkoholizm czy narkomania. Co roku staje się przyczyną tragedii wielu rodzin. Wiele przestępstw popełnionych zostało z powodu hazardowych długów. Nie bez powodu ustawodawca dał radom gmin uprawnienie do akceptowania (lub nie) lokalizacji kasyn, a ogólnopolskim zwyczajem jest umieszczanie ich w hotelach. Hazard nie jest niewinną rozrywką, taką jak wyjście do kina czy na lody. Jeżeli dorosły człowiek chce sobie pograć w ruletkę, pokera czy jednorękiego bandytę – jego sprawa. Ale oddanie się tego rodzaju rozrywce powinno być przemyślaną, świadomą decyzją, a nie przypadkowym wpadnięciem sobie ot tak, żeby zabić czas oczekiwania na film. A już z pewnością dzieciństwo nie powinno upływać na oczekiwaniu, kiedy wreszcie będę mógł pójść do tego fajnego kolorowego pokoju w którym bawią się dorośli.

Tego rodzaju argumenty prezentowały oba kluby opozycyjne, komisja zdrowia i o mały włos komisja strategii i polityki gospodarczej (w opiniowaniu kasyna był tam remis). Za kasynem jednomyślnie głosowała komisja bezpieczeństwa. Sam byłem na tej komisji i głosowałem za. Muszę powiedzieć, iż głównie w wyniku tego, że był to ostatni punkt długiego posiedzenia i przeszedł niezauważony, nie wzbudzając żadnej dyskusji. Trzech z siedmiu członków komisji po głębszym zastanowieniu i przedyskutowaniu sprawy na sesji zagłosowało przeciw. Refleksja napadła jednak również członków klubu Samorządność, którzy na komisjach głosowali przeciw kasynu – na sesji byli już za. Jedynie radna Reszczyńska wstrzymała się od głosu. Kasyno w Gemini więc będzie, choć stosunek głosów 12-9-1 był jak na razie najgorszym spośród wszystkich głosowań nad uchwałami popieranymi przez układ rządzący.

Wracając do wątku historycznego: rys na monolicie Samorządności, poza radną Reszczyńską, drugą ryską ( a chronologicznie pierwszą) był wiceprzewodniczący Jerzy Miotke, który w sprawie planu zagospodarowania przestrzennego fragmentu Pustek Cisowskich nie tylko głosował przeciw – ale nawet zabrał głos z trybuny wzywając do innego głosowania niż rekomendował urząd.



Na sam koniec miało miejsce wystąpienie mojego klubowego kolegi Pawła Stolarczyka – kto wie, czy nie najważniejsze na całej sesji. Zaapelował on mianowicie do prezydenta Szczurka o powołanie zespołu do spraw oszacowania strat Gdyni w czasie II wojny światowej. To bardzo ważna i cenna inicjatywa. Swoje straty oszacowała już m.in. Warszawa, Gdynia powinna pójść w ślady stolicy. Tego rodzaju opracowanie miałoby ogromny walor edukacyjny, jak również praktyczny, dla odpierania mnożących się roszczeń byłych niemieckich właścicieli. Następnie kolega Stolarczyk zaapelował, aby z okazji 62. rocznicy wyzwolenia Gdyni uczcić minutą ciszy gdyńskie ofiary II wojny światowej. I tu niestety miały miejsce dwa zgrzyty. Po pierwsze: w apelu zabrakło mi stwierdzenia oczywistego faktu, że 62 lata temu nie miało miejsce żadne wyzwolenie, tylko zamiana jednej okupacji na drugą. I że wśród gdyńskich ofiar II wojny światowej powinniśmy również uczcić pamięć ofiar mordów i gwałtów dokonywanych w 1945 roku przez żołnierzy Armii Czerwonej. A drugim zgrzytem była wypowiedziana głośno dokładnie w tym samym czasie przez jednego z radnych kąśliwa uwaga pod adresem pani senator Arciszewskiej-Mielewczyk. Panią senator można lubić lub nie, a pożartować na radzie to czasem nawet trzeba – ale chwila, kiedy przewodniczący właśnie próbuje ogłosić minutę ciszy dla uczczenia ofiar, nie jest do tego najlepszym momentem. Nazwisko radnego przemilczę, bo to skądinąd sympatyczna i porządna osoba, więc myślę że był to tylko niezamierzony wypadek przy pracy.

Więcej grzechów nie pamiętam.

PS. Ponieważ kolega Bzdęga w swoim „trzecim oku” wystawia cenzurki (w tym bardzo pozytywną dla mojej skromnej osoby – dziękuję za uznanie) więc i ja pokuszę się o coś podobnego, ale zarazem nieco innego. Otóż postanowiłem od tej pory przyznawać mój subiektywny tytuł radnego miesiąca, dla radnych, którzy wyróżnili się czymś szczególnym na sesji.

Tytuł radnego miesiąca marca otrzymuje…



chwila napięcia



Jerzy Miotke (oklaski), za zapisanie się w historii rady jako pierwszy członek klubu Samorządności, który wyłamał się z żelaznej dyscypliny.

Wyróżnienia otrzymują:

Paweł Stolarczyk, za bardzo literackie w formie wystąpienie, w którym mówił o sprawach naprawdę ważnych.

Jacek Milewski, za zrozumienie, że nie wystarczy być, a czasem nawet lepiej nie być (obecnym).






*Marcin Horała w ostatnich wyborach samorządowych uzyskał mandat radnego z okręgu 2. (Cisowa, Pustki Cisowskie-Demptowo, Chylonia).Reprezentuje Prawo i Sprawiedliwość.

www.horala.pl







Zygmunt Zmuda Trzebiatowski*


O rzeczach ważnych w cieniu fajerwerków





Nie ma telewizora, więc rzadko mam okazję oglądać transmisję obrad Sejmu. Kiedy jednak czasem mi się udaje, zaskakuje mnie, jak monotonne i mało atrakcyjne są to widowiska. Smętny poseł - sprawozdawca odczytuje coś z kartki, na sali garstka niedobitków przegląda dokumenty - niewiele jest w tym z atmosfery show. Z kolei w wieczornych wiadomościach znajduje się jednak migawka, z której wynika, że na Sali sejmowej działy się sceny dantejskie, atmosfera bliska była wybuchowi wulkanu Krakatau, a spienieni z emocji parlamentarzyści w niekończącym sięataku szału próbowali przegryzać sobie nazwajem tętnice. I pewnie oba obrazki są prawdziwe, z tym, że ten pierwszy oddaje atmosferę 80 procent obrad, a drugi – tych znacznie bardziej efektownych dwudziestu. Za każdym razem opisując Państwu przebieg sesji, czuję, że uczciwiej byłoby opisać te ważniejsze, ale mniej efektowne aspekty. I tym razem tak właśnie zrobię, skoro radny Bzdęga wybrał już tamto „fajerwerkowe” spojrzenie.

Na sesji zatem mieliśmy okazję przyjąć kolejne plany zagospodarowania przestrzennego – tym razem dla części Pustek Cisowskich oraz dla terenu po byłym Polifarbie. Trwający ostatnio trend, że na każdą sesję trafiają do uchwalenia kolejne plany, niezwykle mnie cieszy, gdyż przybywa uporządkowanych fragmentów na mapie Gdyni, choć nadal na niej wiele białych plan. Rada przystąpiła też do sporządzenia planu dla terenu tzw. „placu solnego” w okolicach budującej się hali widowiskowo- sportowej – pojawił się wreszcie inwestor, który nabył tę, dotychczas długo niechcianą, działkę i zdaje się, że docelowo ma pojawić się tam Media Markt albo cosik z tej branży. Co ważne, przybędzie tam miejsc parkingowych, co pozwoli na efektywniejszą obsługę imprez na hali.



Planów przybywa, planiści prężą muskuły i realizują kolejne projekty – tym bardziej ucieszyła mnie uchwała powołująca Biuro Planowania Przestrzennego, która docelowo pozwolić ma na jeszcze intensywniejsze prace planistyczne i na zatrzymanie najlepszych fachowców z tej branży w mieście, bo zjawisko „odsysania” co zdolniejszych wkroczyło już i do urzędu, a siatka płacowa w tej instytucji raczej nie zwala z nóg, przynajmniej nie ludzi ze specjalistycznymi uprawnieniami. Przyjęto również zmiany w regulaminie utrzymania czystości i porządku – psi wątek opisali już chyba wszyscy, ja ograniczę się do poparcia zaproponowanych zmian. Chciałbym, by kiedyś nasze społeczeństwo dorosło do odpowiedzialności za posiadanie czworonogów, natomiast dopóki duża część ma z tym problem, konkretne, jednoznaczne choć rygorystyczne regulacje są potrzebne. Ktoś się dziwił, mówiąc, że przy takiej regulacji wyprowadzanie psa na spacer w mieście staje się pewnym kłopotem. Eureka! Może wreszcie ktoś zauważy, że pies do miejskiej scenerii po prostu niezbyt pasuje. Nie zauważyliśmy, przyzwyczajeni do wielowiekowej więzi rodem ze wsi, że realia nieco się zmieniły. Śmiejemy się z tych, którzy w Gdyni nie zważając na przeszkody, hodują kury, a nie dziwi nas skala „zapsienia” polskich miast, nieporównywalna z żadną inną w Europie. Niestety, pies w mieście jest luksusem a jego posiadanie wymaga ogromnej odpowiedzialności.



Podjęta została również ważna uchwała o rozbudowie cmentarza na Spokojnej – po zamęcie związanym z planami budowy krematorium i protestach z tym związanych zapadła kilkumiesięczna cisza a jej zwieńczeniem jest podjęta uchwała, pozwalająca na dalsze istnienie tej nekropolii przy znaczącym poszerzeniu jej terytorium.

Podjęliśmy również uchwałę o obniżeniu cen w schronisku młodzieżowym – dyrektor wnioskował o taką zmianę, licząc na większe zainteresowanie zmienioną ofertą. Podobnie jak radnemu Geremkowi towarzyszyły mi obawy o finansowy skutek takiej operacji i też brakowało mi pewnej, ogólnej choćby symulacji w tym zakresie, niezależnie jednak od tego jest dla mnie oczywiste, że ta zmiana była konieczna, bo cena atrakcyjną nie była stanowczo. Teraz miejsc będzie więcej, cena niższa i może coś z tego wyjdzie – pożyjemy, zobaczymy... Niewątpliwie, tego typu placówki dochodowe nigdzie w Polsce nie są – ważne, by tworzyły realną ofertę dla grup młodzieżowych i szkolnych odwiedzających nasze miasto.

Przyznane zostały kolejne dotacje na renowacje gdyńskich zabytków – ten program bardzo trafia mi do przekonania i jest realnym wsparciem ze strony miasta dla tych osób, które chcą przywracać blask zabytkowym obiektom i współpracować w tym zakresie ze służbami konserwatorskimi. Wniosków takich przybywa i widać tu rękę dr. Roberta Hirscha, który konsekwentnie kolejnych mieszkańców do takiego wysiłku przy wsparciu miasta namawia.



W spisie podjętych uchwał można też znaleźć uchwałę z pozoru niepozorną, jedną z wielu tzw „gruntowych”, upoważniających Prezydenta do dokonania wykupu działek niezbędnych dla celów inwestycyjnych. Takich uchwał na każdej sesji jest kilka – natomiast jedna z nich dotyczyła wykupu kilkudziesięciu działek o łącznej powierzchni 180 TYSIĘCY METRÓW KWADRATOWYCH i jest realnym krokiem w kierunku realizacji projektu uzbrojenia obszaru Gdyni – Zachód. Wykupione tereny będą bowiem niezbędne dla realizacji infrastruktury kanalizacyjnej na tym obszarze. Skala naprawdę imponująca!

Dla potrzeb serwisów telewizyjnych i migawek z obrad, wspomnę o nieobecności Jacka Milewskiego, którą odnotowałem z połowicznym zadowoleniem. Nieobejmowanie mandatu przy jednoczesnym braku rezygnacji z niego nie pomaga w niczym - ani Jackowi, ani „Samorządności” ani Radzie Miasta. Skoro przewidziano pracę gdyńskiej rady w 28-osobowym składzie, to funkcjonowanie w niepełnej konfiguracji nie jest optymalne z całą pewnością. Gdyby Jacek Milewski na sesji się jednak pojawił z zamiarem ślubowania, miałbym poważny problem z przemyślaną reakcją na ten fakt – cieszę się, że problem pozostaje póki co, akademicki. Trwa licytacja w ilości zgłoszonych interpelacji – tu spore osiągnięcia ma mój współfelietonista Marcin, który niezadługo doprowadzi Przewodniczącego Rady do stanu frustracji – obserwuję to z uwagą badacza i czekam na kolejne akty tego dramatu.

Nie sposób nie odnotować prób zafunkcjonowania na forum rady przez opozycję – co ciekawe, na komisjach dyskusji na temat uchwał praktycznie nie było (poza kasynem), ale na sesji pojawiły sie pytania, wnioski i wątpliwości. Jestem za – dyskutujmy i analizujmy temat do upadłego, ale nie zarzucajmy bierności i pasywności tym, którzy lekcję odrobili na komisjach – a tak czytam zarzut radnego Bzdęgi pod adresem „Samorządności”. Jedni zadają pytania i wyrażają wątpliwości dopiero na sesji, do czego mają prawo – inni mają prawo i korzystają z niego, dyskutować na komisjach i na posiedzeniu klubu tak, by na sesji mieć już wypracowane stanowisko. Natomiast moje rozczulenie budzi propozycja powołania speckomisji do spraw rad dzielnic – to już wyłącznie próba zwrócenia na siebie fleszy i nieco rozpaczliwe stęknięcie środowiska, które nieszczególnie wiele wniosło do tematu na etapie kampanii wyborczej i moblizowania gdynian do czynnego włączenia się w pracę rad. Referujący tę kwestię pominęli milczeniem fakt, że komisja taka istnieje i jest to jedno z jej zadań. Zwie się ona Komisja Samorządności Lokalnej i Bezpieczeństwa i tam taką pracę zrealizować należy, w dodatku, z tego co wiem, jej szef wykonał już pewne ruchy w tej sprawie.

No i na deser – Jurek Miotke głosujący (absurdalnie zresztą) przeciw planowi zagospodarowania na pustkach pewnie nieco zmącił obraz „betonowej Samorządności” Marcinowi i Mariuszowi – ale to już ich problem i niech oni sobie z nim radzą;) Mi pozostaje jedynie dobrze się bawić w oczekiwaniu na kolejne, jakże trafne, analizy klubu „Samorządności” i tego, czy dyscyplina w nim dotyczy także czynności fizjologicznych albo codziennego menu.

Ja co do dyscypliny mam inne obserwacje – na przykład takie, że człowiek z SLD zostaje przewodniczącym rady dzielnicy Śródmieście wybrany głosami ludzi z PiS i PO, którym nałożono kaganiec partyjny i nakazano schować głęboko do kąta swoje zasady i przekonania, w imię nowej zasady, szczególnie zaskakującej u PiS: „komunista bardzo chętnie, byle tylko nikt z Samorządności”. Powodzenia na nowej drodze życia zatem:)


*Zygmunt Zmuda Trzebiatowski jest radnym okręgu 2. (Cisowa, Pustki Cisowskie-Demptowo, Chylonia). Reprezentuje Samorządność.

trzebiatowski.blox.pl


Poprzednie dwugłosy:

Dwugłos jak wino - coraz lepszy:))) 8 marca 2007



Dwugłos coraz ciekawszy – czytajcie, pytajcie, dyskutujcie ze swoimi radnymi! 1 lutego 2007



Dwugłos again, czyli zapraszamy do lektury i dyskusji 16 grudnia 2006



Tylko u nas!!! Dwugłos:felietony radnych Horały i Zmudy Trzebiatowskiego 24 listopada 2006