Świętojańskie wideo

Teatr na nowe czasy: Komuna//Warszawa, Paradise Now? Remix Living Theatre

Wiedżmin w Teatrze Muzycznym w Gdyni: fragment próby medialnej

Śpiewający Aktorzy 2017: Katarzyna Kurdej, Dziwny jest ten świat

Barbara Krafftówna W Gdańsku

Notre Dame de Paris w Teatrze Muzycznym w Gdyni: Czas katedr




Kompozycja w słońcu, czyli Kwartet. Premiera w Teatrze Miejskim

Opublikowano: 04.04.2007r.

Z niezamierzonym opóźnieniem przedstawiamy recenzję z najnowszej premiery w Miejskim.

Już sam fakt napisania sztuki przez Ingmara Villqista specjalnie na zamówienie Teatru Miejskiego jest wydarzeniem artystycznym. Najgłośniejszy, choć niezwykle cichy i spokojny:), dramaturg polski XXI wieku dodatkowo wyreżyserował gdyński spektakl. Rzecz nosi tytuł „Kompozycja w słońcu”, choć słońca tam prawie nie ma, ale za to jasnych momentów niemało.

Piotr Wyszomirski

Kompozycja w słońcu, czyli Kwartet

Już sam fakt napisania sztuki przez Ingmara Villqista specjalnie na zamówienie Teatru Miejskiego w Gdyni jest wydarzeniem artystycznym. Najgłośniejszy, choć niezwykle cichy i spokojny:), dramaturg polski XXI wieku dodatkowo wyreżyserował gdyński spektakl. Rzecz nosi tytuł „Kompozycja w słońcu”, choć słońca tam prawie nie ma, ale za to jasnych momentów niemało.

Nie mogę pozbyć się dziwnej maniery wpisywania każdego spektaklu Miejskiego w kontekst dotychczasowych dokonań naszej sceny dramatycznej. Łapię się na tym, że traktuję nasz teatr rozdzielnie od teatru polskiego. Trochę jak z kinem: jest kino i kino polskie. Z tym większą i łaskotliwą przyjemnością dokonuję swoistej, przepełnionej oczywiście obowiązkową dezynwolturą, dywersyfikacji oglądu dokonań gdyńskiej sceny.

Akcja najnowszej premiery rozgrywa się gdzieś na końcu miasta albo na końcu świata, w ostatnim przed wyburzeniem domu przy torach kolejowych. Poznajemy czwórkę nieszczęśliwych, uwikłanych i zapętlonych ludzi. Rodzice a zarazem rodzeństwo: Maria i Pan Heizig, nie potrafili oprzeć się uczuciu, które sprowadziło na świat córkę i syna z kazirodczego związku. Brak odwagi, brak decyzji w odpowiednim momencie, doprowadził do głębokiego nieszczęścia całej czwórki. Poznajemy bohaterów w momencie ostatniej próby zbudowania jakiejś innej, od pełnej katastrofy, wersji przyszłości. Na pewno nie szczęścia, nie normalności, ale czegoś dającego cień nadziei na… spokój? Jednakże jest już za późno, suma rozczarowań i głębokość nieszczęścia są zbyt duże, by pojawił się happy end. Ostatni wylew adrenaliny jedynie otwiera głębiej nigdy nie zasklepione rany, wracają oskarżenia a „dzieci” zdają się nieuchronnie kierować ku powtórzeniu błędów rodziców.



Dariusz Siastacz i Dorota Lulka

Przestrzeń spektaklu jest półotwarta, aktorzy są na wyciągnięcie ręki. Bliskość pozwala nawiązać prawie intymny kontakt z widzami. Dzięki temu każdy gest, oddech, spojrzenie są widoczne i ważne. To wielka próba, wyzwanie, ale chyba jeszcze większa przyjemność dla aktorów. Rzadko dziś pisze się i wystawia takie piękne, nudne sztuki:) Kompozycja w słońcu jest przede wszystkim partyturą dla kwartetu aktorskiego. I szybko, choć to określenie wybitnie nie pasuje do spektaklu, dodajmy: kwartetu wirtuozerskiego. Tym piękniej, że godni odtwórcy zapisu villqistowego znaleźli się w Miejskim.

Dariusz Siastacz regularnie poddawany jest najbardziej wymagającym próbom repertuarowym. Przekonał już wielokrotnie, że potrafi zagrać wszystko. Z reguły odtwarza postaci dynamiczne, tutaj odkrywamy go też spokojnego, ograniczającego się, grającego półtonami, świetnie i wolniej podającego tekst. Kameralna przestrzeń pozwala nam w pełnej krasie podziwiać warsztat Siastacza i przede wszystkim głos : bogaty, różnobarwny, głęboki, świadomy. Grany przez niego Eugen, tworzy z Trudi, jego siostrą, parę rodzeństwa pochodzącą ze związku kazirodczego. Ciąży na nim piętno grzechu rodziców, jest dojrzałym mężczyzną o niewygórowanym ilorazie inteligencji, odizolowanym od świata, stale mieszkającym z matką i siostrą.

Dariusz Siastacz i Dorota Lulka

Dorota Lulka w roli Trudi tworzy postać najbardziej zagubioną. Najmniej w niej siły sprawczej, jej los zależy od innych, nie ma woli, siły, ani pomysłu na własne rozwiązania.

Małgorzata Talarczyk w roli matki i siostry, nosi w sobie najwyższy poziom nieszczęścia. Urodziła dzieci brata, odmówiła prośbom ich ojca, który chciał „wyjechać i zacząć nowe życie” we czwórkę. Pielęgnowała osamotnienie dzieci, ale chyba nie potrafiła je uchronić przed powtórzeniem własnej historii. Przegrana, z poczuciem winy prawie jak w polskim katolicyzmie, tworzy przejmującą postać.

Małgorzata Talarczyk i Eugeniusz Kujawski

Największe skupienie, minimalizm i lapidarność jest udziałem najbardziej doświadczonego w tym mistrzowskim kwartecie Eugeniusza Kujawskiego. Jego Pan Heizig potrafi jednym spojrzeniem wyrazić głębię i bezsilność przegranej. Usiłuje coś zrobić, jeszcze raz spróbować, ale jest to sparaliżowane ogólnym fatalizmem i beznadzieją.

Eugeniusz Kujawski

"Kompozycja" jest bardzo precyzyjną konstrukcją. Stały zespół współpracowników Villqista: Paweł Dobrzycki (scenografia), Julia Kornacka (kostiumy) i Olo Walicki (muzyka) stworzył konsekwentny i wiarygodny obraz smutku. Minimalistyczna muzyka, precyzyjna scenografia i kostiumy uwiarygodniają emocjonalną pustkę i wypalenie bohaterów.

"Kompozycja w słońcu" jest tekstem wymagającym. Twórczość Villqista zajmuje osobne i wybrane miejsce we współczesnym teatrze polskim. Najnowsza sztuka autora "Beztlenowców" być może nie będzie najczęściej granym jego tekstem, ale w gdyńskiej adaptacji dostarcza wielkiej przyjemności obcowania z wybitnymi kreacjami całego kwartetu aktorskiego, który ma szansę spełnić się w tym bardzo swoistym świecie i języku teatralnym.



Brak zaskakujących zwrotów akcji, wolne tempo, nieoczywiste stwierdzenia, które dopiero po domówieniach, i to także nie do końca jednoznacznych, tworzą sytuację dramaturgiczną. Liczne zatrzymania, niuanse, zdecydowanie przeważająca niespieszność, „północny” temperament wysoko ustawiają poprzeczkę percepcji dla zmęczonych lub nieprzygotowanych widzów. Szkoda, że dla niektórych za wysoko…

Ingmar Villqist, Kompozycja w słońcu. Mała Scena Teatru Miejskiego im. Witolda Gombrowicza w Gdyni. Premiera : 23 marca 2007. Reżyseria: Ingmar Villqist, Scenografia: Paweł Dobrzycki, Kostiumy: Julia Kornacka, Muzyka: Olo Walicki. Obsada: Dorota Lulka-Trudi, Małgorzata Talarczyk-Pani Maria, Dariusz Siastacz-Eugen, Eugeniusz Kujawski-Pan Heizig. Spektakl trwa ok. 75 minut bez przerwy.


Więcej o teatrze w na stronie www.pomorzekultury.pl




Autor

obrazek

Piotr Wyszomirski
(ostatnie artykuły autora)

Każdy ma swoje Indie gdzie indziej