Cafe Strych (Plac Kaszubski 7b, wejście od ulicy Żeromskiego, obok placu budowy)
13 maja 2011, piątek
godz. 19:30
wstęp wolny
Maj, maj, maj, wiosenne porządki w pełni, a w ramach tych porządków, w Przystani Poetyckiej „Strych”, odbędzie się po raz dziesiąty Wielkie Pranie Poetyckie, czyli konkurs jednego wiersza. Chętni uczestnicy, są zaproszeni do zaprezentowania jednego nienagradzanego i niepublikowanego wiersza oraz złożenia jego podpisanej kopii na ręce Jury. Pranie nastąpi w piątek, 13-ego maja o godzinie 19.30 w Cafe Strych (Plac Kaszubski 7b, wejście od ulicy Żeromskiego, obok placu budowy). Ogłoszenie wyników Prania oraz wręczenie nagród (pula 1000PLN) nastąpi zaraz po konkursie. Pranie zostanie poprzedzone wieczorem autorskim Sławomira Płatka i promocją jego debiutanckiej książki poetyckiej pt.: „Bez imienia”. Kto ma wiersze do prania niech przybywa, proszku do prania nie zabraknie!
Program X Wielkiego Prania Poetyckiego na "Strychu":
1. Namaczanie w misie - zgłoszenia uczestników
2. Pranie właściwe - odczyty
3. Płukanie, wyżymanie, odwirowanie – obrady Jury
4. Wieszanie i suszenie - ogłoszenie werdyktu
Pierzemy wiersze białe lub kolorowe
Pralnia: Przystań Poetycka „Strych”
Sponsor środków piorących: Centrum Kultury w Gdyni
Zalążki porządków były już w kwietniu, podczas poprzedniego spotkania w Przystani. Trwał Wielki Tydzień, ostatnie dni postu i zadumy, ostatnie dni przed Świętami Wielkiej Nocy. „Kołatki i wiatr” - tytuł wieczoru zapowiadał atmosferę pokuty i oczyszczenia… Spotkanie odbyło się w Wielką Środę, gościem był poeta z Katowic - Szymon Babuchowski, a oto kilka Mysich wspomnień…
Cofnijmy się, zatem na chwilę w czasie, do okresu Wielkiego Postu, czasu pochylenia nad sprawami życia i śmierci po noworocznym karnawale. Otwarte książki z poezją autora, czytane przez niego słowo i cisza… Na swój, poetycki sposób autor wprowadził publiczność w atmosferę rozważań i refleksji ukrytych w swojej twórczości, nie omijającej zagadnień ducha i ciała, zmagań i wiary, przemijania i nadziei.
Pomnik
co było dane zabrane zostało
a co jedyne – zmalało do zera
nie pogodzone jeszcze z losem ciało
biega po pustych pokojach zdziwienia
i szuka winy – na zewnątrz i w sobie
i cofa taśmę nastawia od nowa
by się historia złożyła w odpowiedź
lecz tylko chwieją się na wietrze słowa
wypowiedziane – przysiągłbyś – przed chwilą
słyszysz je ciągle i wiesz że są ważne
może to echo może one giną
odchodzą w przeszłość coraz mniej wyraźną
piszę – ocalam – i gubię po drodze
zanim kto inny do swojej budowli
dołączy kamyk z rozsypanych wspomnień
wybudowałem sobie z piasku – pomnik
Autor porusza tematy w niecodzienny sposób, poprzez własne, oryginalne skojarzenia, opisy wykraczające poza codzienność, poza proste schematy.
Świat
Od czasów Jezusa wiele się zmieniło:
w niebo przebite włóczniami kominów
rosną katedry biurowców, ziemię
oplatają cierniste krzewy kabli. Dobra,
koronkowa robota. Cezar uśmiecha się,
widząc swą podobiznę na wszystkich ekranach.
W nowych świątyniach brzęczą monety,
kupcy uprzejmie informują.
Wielka promocja: lepsza cena zdrady.
Dwadzieścia dziewięć dziewięćdziesiąt dziewięć.
Na Miejscu Czaszki co wieczór
igraszki – śmierć jest tylko gadżetem.
A diabeł kobietą. A może odwrotnie?
Wiruje diabelski młyn – ze zmielonych dusz
robi się hamburgery. Po ile ta wata?
Przemija postać widzialnego świata.
Kto to wszystko uniesie? Kto weźmie,
zmiesza z gliną, kto na nowo
ulepi, tchnie, ożywi? Komu
rany wytrysną jak źródło?
Podmiot liryczny doświadcza uniesień i walk duchowych, sporów i pokoju.
* * *
miałeś we mnie rosnąć Panie jak rośnie drzewo albo człowiek
rozkrzyżowałem nawet ręce by było Ci wygodnie
wtedy coś zaczęło drążyć mnie od środka
rzeźbić korytarze po których hulał wiatr
dziś moje wnętrze wypełnia nic
dziś jestem pełny pneumy
i tęsknię
wywołałem Twoje zdjęcie
z krzyża chowam w sobie
negatyw.
Nie zawsze, nie od razu bohater otrzymuje odpowiedzi na stawiane pytania…
Rekolekcje w Białce Tatrzańskiej
Ewci
ławka z widokiem na góry i rzekę
stojąca twardo – czas przepływa obok
i dla tych dwojga jest tylko to miejsce
jakby ich przykrył niewidzialny obłok
Ziemia wiruje robak toczy ławkę
lecz dla nich jeszcze ta wiedza zakryta
choć słychać w rzece pluski gwiazd upadłych
i słychać cichy chichot Heraklita
a oni płyną – unosi ich woda
prądem niezmiennym wartkim jak konieczność
i trwa niezwykła tej chwili uroda:
spróchniała ławka z widokiem na wieczność
Z pomocą, z uspokojeniem przychodzi natura, która koi zbolałe lub rozedrgane serce i umysł. Kojąca natura, przybiera postać morza, jako miłosiernego żywiołu:
Morze
za miastem za zgiełkiem za plażą za światem
rozlewa się przestrzeń piękniejsza od Ciebie
wychodzą z obiegu złotówki dukaty
maleją ogromne miłosne tragedie
pozostać i patrzeć – jak w szumie odwiecznym
zrównuje to wszystko miłosierny żywioł
zasypie nas ziemia i woda zaleje
i tych którzy wiedzą i tych co się dziwią
… lub języka kobiety wetkniętego w usta:
Lizak
odarłaś mnie z całej powagi
bo właśnie wtedy kiedy mówiłem śmierć
wetknęłaś mi w usta język jak lizak
i teraz stoję nagi
stary zdziecinniały poeta
śmieją się ze mnie moje wiersze
że z całej powagi
pozostał mi tylko ten język
jak lizak którym obracam w tę i we w tę
Szymon Babuchowski - ur. w 1977 roku. Poeta, dziennikarz "Gościa Niedzielnego", doktor nauk humanistycznych w zakresie literaturoznawstwa, wokalista zespołu "Dobre Duchy". Wydał tomiki wierszy: "Sprawy życia, sprawy śmierci" (Fronda, Warszawa 2002), "Czas stukających kołatek" (Biblioteka Toposu, Sopot 2004) i "Wiersze na wiatr" (Fronda, Warszawa 2008). Obecnie przygotowuje książkę poetycką "Rozkład jazdy". free.art.pl/babuchowski.