Nie porusza się w konwencji electro/dance, a w jego twórczości nie znajdziemy popularnych dziś syntezatorów. Jeśli wybiera instrument to gitarę klasyczną, a nie elektryczną. Dobierając program występu pomija kompozycje nowoczesne sięgając do starszych utworów. Dobór utworów jest jak najbardziej zgodny z jego wizerunkiem scenicznym. W tym wieku wiele osób poszukuje, ale wydaje się, że Piotr znalazł już własną ścieżkę. Wie o tym ta część Polski, która oglądała jeden z programów telewizji TVN, w którym ujawnił swój talent. Niestety tak szybko jak pojawił się w mediach, równie szybko dowiedział się, że w naszym kraju kariery nie zrobi kariery i jakby na przekór nagrał płytę. Aby udowodnić Kubie Wojewódzkiemu, który nie wróżył mu sukcesu, że „znawcy” pop-kultury potrafią się mylić, postanowił płytę wypromować w Polsce.
Foto: Tomasz Wilary
Na koncercie Lisiecki ma do czynienia z emocjami publiczności, które w żaden sposób nie są sterowane, tak jak podczas nagrań telewizyjnych. Potencjalny słuchacz za wstęp na koncert płacił 35 złotych i ma prawo wymagać dobrego koncertu. Takim odbiorcom Piotr Lisiecki zaprezentował w minioną niedzielę utwory z premierowej płyty „Rules Changed Up”. Podczas występu nie zabrakło piosenek znanych z emisji telewizyjnych, np. „Jolene”, przy której miękną serca nastolatek. W ciekawej aranżacji Lisiecki zaprezentował również „Ain't No Sunshine”.
Dzień wcześniej piosenkarz wystąpił w Gdyni, moim rodzinnym mieście, śpiewając „Jolene”. Klub Parlament nie mógłby pomieścić takiej ilości ludzi jak na Skwerze Kościuszki, która zareagowała na utwór bardzo żywiołowo. Koncert odbył się w ramach akcji „Mamy Maj”
Ucho Gdynia Gazeta Świętojańska
Mamy Maj-Piotr Lisiecki i She Moans .Jeśli masz kłopoty z „odpaleniem” filmu, wejdź tutaj
Piotr prywatnie jest bardzo skromną osobą , występując w ciemnych okularach i w białej kurtce przybrał pewien rodzaj scenicznego kostiumu. Oczy damskiej części publiczności zwrócone były na niego, podczas kiedy prowadzący koncert wykorzystali ten argument do żartów. Większość gdyńskiej publiczności przyjechała do miasta specjalnie na jego występ, a nie koncert nieco "przereklamowanej" Patrycji Markowskiej. Niestety słuchacze zawiedli się, bo Piotr zaprezentował tylko jeden utwór. W zamian zdążył zaprosić na swój występ do gdańskiego muzycznego klubu Parlament.
Tego dnia pogoda nie oszczędzała występujących. Zimny wiatr, zmusił spacerowiczów do nałożenia czapek na głowy. Ktoś postawił scenę w najbardziej wietrznym miejscu w Gdyni – na samym krańcu Skwerku, co niesprzyjało artystom. Mimo tych niedogodności dziewczyny z grupy SheMoans wyszły na scenę już roznegliżowane. Jestem pod wrażeniem uroku dziewczyn do dzisiaj. Bardzo długi występ i to sięgający do różnej stylistyki pokazują, że pani Sztaba z koleżankami nie przez przypadek występuje u Szymona Majewskiego, tworząc za każdym razem wspaniałe show. W Gdyni doświadczenie sceniczna pań z kolektywu było bardzo widoczne na tle innych wykonawców. Brawo. Szkoda tylko, że gdyńska publiczność zawiodła.
Foto: Tomasz Wilary- Piotr w Gdyni
Podobnie było na występie Piotra Lisieckiego w Gdyni. Chyba szum od morza skutecznie zagłuszył występującego solo z gitarą Piotra. Choć może była to wina pana ze szczekaczką na straganie obok... Zainteresowanych występem Piotra nie mogło zabraknąć w Gdańsku 8 maja. I tak przechodzimy do koncertu niedzielnego, w którym Piotr wystąpił można w kwartecie, tworząc "Lisiecki Band". Wspierało go dwóch gitarzystów i perkusista. Koncert Piotra trwał ponad godzinę i zawierał utwory z nowej płyty. Publika reagowała bardzo spontanicznie często przerywając występ okrzykami i oklaskami. Na zakończeniu występu Piotr zabisował dwoma zamykającymi całość utworami. Dodatkowo nagrodzony został bukietem kwiatów. Fanki były zachwycone nie tylko urokiem „gwiazdy”, ale samą muzyką. Była to „treść nieinwazyjna”, jak mawiają specjaliści z branży muzycznej. Piotr nie jest już tylko kreacją z programu, a próbuje zbudować własny wizerunek. Na naszych oczach wyrasta na muzyka jak np. Peter Fox. Najważniejsze to nie oglądać się wstecz, nie słuchać rad, polegać na sobie i własnych odczuciach. Może Lisiecki nie okaże się gdańskim Turnauem, ale doda regionalnej scenie kolorytu. Już wzbudza zainteresowanie mediów, powinien to wykorzystać. Niestety i do tego trzeba odpowiedniej cechy – sprytu w dobieraniu współpracowników i opiekunów artystycznych, a tego mu serdecznie życzę.
Ucho Gdynia Gazeta Świętojańska
Utwór promujący płytę Rules Changed Up-Gdańsk.Jeśli masz kłopoty z „odpaleniem” filmu, wejdź tutaj
Piotr Lisiecki@Parlament, 8.05.2011