Relacja z pielgrzymki beatyfikacyjnej

Opublikowano: 09.05.2011r.

Spotkania z Ojcem Świętym były dla nas z żoną zawsze ogromnym przeżyciem – nigdy nie spotkało nas w życiu, nic bardziej wzniosłego. Praktycznie wzrastaliśmy i kształtowaliśmy swoje osobowości w cieniu pontyfikatu Papieża Polaka. Nie mogło nas, zatem zabraknąć podczas uroczystości beatyfikacyjnych w Rzymie. Stąd nasz udział w pielgrzymce do Włoch.

 

 

 

 

 


Trud pielgrzymowania rozpoczęliśmy w nocy z 27 na 28 kwietnia br. Media skutecznie wystraszyły spore rzesze chętnych, tak że nasza grupa pielgrzymkowa powstała z połączenia trzech mających powstać pierwotnie. Autokar zabiera nas zatem spod kościoła św. Mikołaja w Gdyni o godz. 23.15 i jedzie do Rumi, gdzie dosiadają się pielgrzymi z dwóch salezjańskich parafii. Krótka modlitwa i wszyscy próbują zasnąć w autokarze...

Mariazell – Werona - Piza

Jedziemy przez całą Polskę i Czechy na pierwszy nocleg w przepięknie położonej blisko 1000 m nad poziomem morza alpejskiej miejscowości Annaberg. Tutaj urzekają nas przepiękne widoki Alp w Austriackim Wielkim Kanionie, uczestniczymy również w mszy świętej we wspaniałym gotyckim kościółku, do którego klucze zabezpieczyła właścicielka hoteliku Sporthotel – Polka z Krakowa.

Z samego rana w piątek 29 kwietnia pobudka i górzystą trasą Via Sacra jedziemy do jednego z najważniejszych ośrodków kultu maryjnego w Europie – austriackiego Mariazell. Podziwiamy kolejną malowniczo położoną w górach miejscowość oraz Sanktuarium Madonny nazywanej Wielką Matką Łaskawą Austrii, Możną Panią Węgier oraz Matką Narodów Słowiańskich. Odprawiamy uroczystą mszę przy ołtarzu cudownej figury, przy której przez blisko 30 lat, modlono się o wyzwolenie spod jarzma komunizmu narodów Europy Środkowej. Większość zabiera ze sobą cudowną wodę ze źródełka cudami słynącymi, ostatnie zdjęcia przy nieco modernistycznym pomniku Jana Pawła II górującym nad lokalnym parkingiem i ruszamy w dalszą drogę do Włoch.

Nocujemy z piątku na sobotę w hotelu „La Carica” we włoskiej miejscowości Pastrengo. Tutaj spotykamy inną grupę pielgrzymkową z Gdyni z kościoła św. Andrzeja Boboli. Zresztą na trasie wciąż mijamy autokary z Polski udające się na beatyfikację do Rzymu. Obsługa hotelowa, ale także przypadkowo spotykani Włosi, są bardzo mili, pozdrawiają nas, zapewniają także o swojej miłości do papieża – naszego rodaka.

Rano wyjazd kolejne kilkaset kilometrów, po drodze zwiedzamy Weronę oraz Pizę z jej krzywą wieżą oraz wspaniałą katedrą. W jednej z bocznych naw katedry odprawiamy mszę świętą i wyruszamy w dalszą drogę na obiadokolację do hotelu oddalonego zaledwie 180 km od Rzymu. Tam wchodzimy do swoich pokoi jedynie po to, aby się przebrać i odebrać pakiety śniadaniowe. O godz. 21.15 wyruszamy w dalszą drogę do Wiecznego Miasta.

Beatyfikacja i Dziękczynienie

Do Rzymu dotarliśmy późnym wieczorem w sobotę 30 kwietnia 2011 i od razu udaliśmy się w stronę Placu św. Piotra. Okazało się jednak, że wejścia są zamknięte, a jedyne czynne znajdowało się od strony Castello Sant’Angelo. Gdy tam dotarliśmy napotkaliśmy już całe rzesze pielgrzymów. Ponieważ na Plac św. Piotra nikt nie mógł wejść „rozbiliśmy się” obozem na środku ulicy. Przed drugą w nocy, zebrani pielgrzymi jednak zaczęli się przemieszczać i jak się później okazało był to początek wielogodzinnego marszu wzdłuż arterii via Conciliazione. Wiele godzin nocnych spędziliśmy stojąc. Wśród pielgrzymów (widoczna na zdjęciu) flaga katolickiej i monarchistycznej Francji z symbolem serca z krzyżem – znakiem oporu wobec idei rewolucji francuskiej.

Czas jednak mijał, przyszedł świt, a nasza grupa rozerwana przez rzesze pielgrzymów z różnych krajów niewiele posunęła się do przodu... Jednak nad ranem, w niedzielę 1 maja 2011 nasza cierpliwość została nagrodzona. Po godz. 5. 30 bramki na Plac św. Piotra zostały otwarte i udało nam się dostać dość blisko ołtarza, gdzie po kilku godzinach oczekiwania uczestniczyliśmy w uroczystościach beatyfikacyjnych.

W niedzielę Bożego Miłosierdzia, w święto ustanowione przez Jana Pawła II, po raz pierwszy od ponad 1000 lat papież wyniósł na ołtarze swego bezpośredniego poprzednika. Cyt.: "Zgadzamy się, aby Czcigodny Sługa Boży Jan Paweł II, papież, od tej chwili nazywany był Błogosławionym, a jego święto obchodzone mogło być w miejscach i zgodnie z regułami ustalonymi przez prawo 22 października każdego roku” - powiedział papież Benedykt XVI. Na placu przed bazyliką św. Piotra zapanowała wielka radość.

Wyrażaliśmy te uczucia w rozmaity sposób. Wraz z naszą grupą cieszyły się dziesiątki tysięcy pielgrzymów z całego świata. Tuż obok nas cieszyła się grupa polonijna z USA ubraną w tradycyjne, góralskie stroje. Wciąż spotykaliśmy różnych znajomych z Polski. Na zdjęciu z Ks. Nikosem (dawniej wikary w parafii św. Mikołaja w Gdyni), który jako misjonarz odbył pieszą pielgrzymkę z Gdyni do Rzymu. Obecnie pracuje w diecezji kieleckiej.

Tego dnia ambitny plan zwiedzania po beatyfikacji Rzymu nie wypalił z uwagi na zmęczenie całonocnym czuwaniem i słonecznym żarem na placu św. Piotra podczas beatyfikacji. Z trudem opuszczamy plac i blisko godzinę przebijamy się do swoich w umówione miejsce, jeszcze ok. km wędrówki do stacji metra i udajemy się na zasłużony odpoczynek w hotelu Palacavicchi przy Via Campino na obrzeżach miasta.

Następnego dnia w poniedziałek 2 maja br. ok. 150 tys. osób zgromadziło się na placu św. Piotra, by podziękować za beatyfikację Jana Pawła II. Dominowali Polacy, a wśród nich nasza grupa. Tego dnia nie ma już takiego ścisku. Na plac wchodzimy praktycznie płynnie, choć czym bliżej uroczystej mszy, tym ścisk coraz większy. Po zakończonej liturgii próbujemy dostać się do Bazyliki by oddawać hołd bł. Janowi Pawłowi II, którego trumna od niedzieli stała przed konfesją św. Piotra.

Panuje tradycyjny włoski chaos, nie wiadomo którędy służby porządkowe zdecydują się wpuszczać wiernych do Bazyliki św. Piotra. Kilka razy przemieszczamy się wraz z tłumem po placu, tym razem jednak staramy się, aby nasza grupa była zwarta, chociaż i tak w tłumie zostajemy porozbijani na mniejsze grupki. Jednak tym razem jesteśmy wyposażeni w radia, przez które słyszymy naszą panią przewodnik oraz widzimy uniesiony w tłumie jej czarny parasol.

Udaje się nam w większości zebrać po przejściu kontroli przy schodach do Bazyliki, do której wchodzimy dokładnie o godz. 15. 00 (godzina Miłosierdzia) by oddać cześć wielkiemu papieżowi i Polakowi. Do poniedziałkowego popołudnia cześć oddało mu ok. 350 tys. osób. Wieczorem trumnę przeniesiono do kaplicy św. Sebastiana. Spoczęła za białą marmurową płytą z napisem „Beatus Ioannes Paulus PP. II" (Błogosławiony Jan Paweł II, papież).

Godzinę później cała nasza grupa w komplecie udała się na zwiedzanie Rzymu, przechodząc obok kolejki (długiej na wiele kilometrów) wiernych pragnących wciąż dostać się do Bazyliki. Do wieczora chodzimy po Rzymie wśród tłumów pielgrzymów, wciąż spotykamy polskie grupy. Podziwiamy wspaniałe zabytki m.in. Panteon i Coloseum. W sumie przeszliśmy blisko 10 km Niestety zabrakło sił na dotarcie do hiszpańskich schodów.

Orvieto – Rimini - Wenecja

Po kolejnym noclegu opuszczamy we wtorek 3 maja br. Wieczne Miasto udając się w drogę powrotną do Polski. Jednak po drodze jedziemy do położonego w Umbrii – zielonym sercu Italii – Orvieto. Zwiedzamy przepiękne średniowieczne miasteczko, w którym dla upamiętnienia Cudu Eucharystycznego z pobliskiego Bolsano, na polecenie papieża Urbana IV w 1290 roku rozpoczęto wznoszenie najpiękniejszej gotyckiej katedry we Włoszech (budowa trwała blisko 300 lat) oraz ustanowiono święto Bożego Ciała. Następnie jedziemy kolejne 150 km i udajemy się do hotelu przepięknie położonego nad Adriatykiem w Rimini. Po drodze podziwiamy z okien autokaru oddalone o kilkanaście km San Marino położone na charakterystycznym wzniesieniu.

Pobyt nawet tych kilku godzin nad morzem wspaniale regeneruje siły pątników. W środę 4 maja br. udajemy się w dalszą drogę tym razem w kierunku Wenecji. Tam poza tradycyjnym spacerem po wąskich uliczkach miasta na wodzie, zwiedzania Bazyliki św. Marka, gdzie w podziemiach odprawiamy mszę świętą, udaje się nam również odbyć wycieczkę stateczkiem na dwie wysepki okalające Wenecję: Burano oraz Murano. Późnym wieczorem (tym razem bez noclegu) wyruszamy w drogę powrotną przez północne Włochy, Austrię i Niemcy do Polski. Do Gdyni docieramy wieczorem w czwartek 5 maja br.

Większość trasy podczas całej pielgrzymki spędzamy śpiąc, oglądając filmy o św. Franciszku, św. Antonim i inne lub wspólnie, a niekiedy indywidualnie modląc się. Mamy wspaniałą opiekę duchową trzech kapłanów: Macieja Sobczaka z Gdyni oraz dwóch księży Salezjanów z Rumi: Józefa Balawandera i Michała Kolleka, którym towarzyszy siostra salezjanka: Mariola Osemlak wspaniale prowadząca śpiewany różaniec oraz nabożeństwo majowe. Ogromne podziękowania należą się dla panów kierowców: Marcina i Tomasza (z firmy Euro Tours), którzy serwowali nam na postojach gorące oraz zimne napoje. Szczególne podziękowania należą się pani Ewie Giszcz, naszej przewodniczce, doskonale znającej język włoski – co niekiedy bywało bardzo przydatne.

Polecam trzy króciutkie filmy ukazujące:

Przygotowanie do uroczystej beatyfikacji w Rzymie, patrz tutaj.

 

Moment samej beatyfikacji, patrz tutaj.

 

Pozdrowienia papieża Benedykta XVI skierowane do pielgrzymów z Polski, patrz tutaj.





Autor

obrazek

Mariusz A. Roman
(ostatnie artykuły autora)

Urodzony w 1969 roku, politolog, specjalizujący się w samorządzie terytorialnym, ukończył również studia podyplomowe na kierunku zarządzania i przedsiębiorczości. Przywiązany do tradycyjnych wartości katolickich.