Przystanek Wagabundy: Peru i Kolumbia

Opublikowano: 04.05.2011r.

W Lany Poniedziałek w Bluesie (gdyński Blues Club) zrobiło się już o 19 bardzo tłoczno. Co spóźnialscy szybko szukali sobie miejsc siedzących. Mnie akurat nie zdziwiła frekwencja bo podróż Michała należała do tych najciekawszych.

Przystanek Wagabundy, Blues Club, 25.04.2011 r., Foto: Tomasz Wilary

Było w niej dużo oryginalności, spontaniczności, tajemniczości... do tego Michał jest sympatycznym podróżnikiem, który ciągle ma nowe pomysły i ma wiele do powiedzenia. Tak się szczęśliwie złożyło, że 2 mce temu wrócił z Ameryki Południowej i jeszcze nie zdążył się rozpakować a wpadł na Przystanek Wagabundy. Okazało się, że temat Boliwii był mu szczególnie bliski. Pan Andrzej opowiadał wówczas o swoim hobby - kaktusach. Pięknie i przejmująco. Natomiast sam prowadzący miał wiele pytań do
Michała i tak oto spotkaliśmy się ponownie w Blues Clubie aby przeżyć wyprawę do egzotycznych dla Polaków krajów ponownie.

Ach czego w tej opowieści nie było. Zresztą posłuchajcie sami...

GS

Kto miał pytania mógł śmiało zadawać je "Naleśnikowi" Z obserwacji wynika, że wiele osób boi się zwyczajnie wyjechać do Kolumbii czy innych krajów Ameryki Południowej. Michał jednak twierdził, że poza może wypadkiem z aparatem w nocy w autobusie przykrych sytuacji nie miał wcale. Ciekawa opowieść była pełna zwrotów akcji. I tak nie sposób było opowiedzieć o wszystkich państwach, które odwiedził w Ameryce. Nawet o wszystkich czynnościach nie dało się opowiedzieć. Było tego trochę od Frisbee po
surfowanie po oceanie (w Gdyni Michał wiele lat trenował żeglarstwo). Poza tymi praktycznymi celami podróży pozwalał sobie na dużą dozę dowolności i spał właściwie tam, gdzie wydawało mu się najciekawiej. Miasta raczej go odpychały niż przyciągały. Poszukiwał innego świata i o tym innym świecie nam opowiedział, przekazując najważniejsze chwile z wyprawy w sposób bardzo malowniczy (na zdjęciach) i ciekawy (słownie).

W klubie zrobiło się już bardzo gorąco niemal jak Ekwadorze więc pozwoliliśmy na przerwę w trakcie, której można było nieco ochłonąć i pójść na zewnątrz klubu. Jak widać Przystanek Wagabundy przyciąga coraz więcej chętnych co bardzo dobrze świadczy o gdyńskich wagabundach. Nic tylko spotkać się ponownie. Najbliższe spotkanie już w niedzielę w Sopocie (19ta Klub Trzy Siostry). Tym razem przeniesiemy się do Azji. Co do klubu Blues Club w wakacje robimy przerwę, w czasie której mam nadzieję wiele
osób nabędzie nowe doświadczenia, o których opowie już we wrześniu.

Tymczasem jeszcze raz wielkie dzięki za przybycie. Powoli można już się zgłaszać do organizatora w sprawie kolejnych Wagabund. Niestety na skutek dużego zainteresowania obowiązuje kolejność zgłoszeń prelegentów i na wrzesień trzeba zgłaszać się już teraz w maju. Informacje na stronach Nadbałtyckiego Stowarzyszenia Trans-Misja i Gazecie Świętojańskiej




Autor

obrazek

Tomasz Wilary
(ostatnie artykuły autora)

Redaktor serwisu Gazeta Świętojańska i działu muzycznego WielkiegoMiasta Były wykładowca filozofii na Uniwersytecie Trzeciego Wieku (staż 4 lata), obecnie pracownik Izby Celnej w Gdyni. Apolityczny. Mgr filozofii UG i dziennikarstwa UAM. Stara się przybliżać muzykę mniej znaną, pisze o nowościach, relacjonuje festiwale muzyczne, wydarzenia kulturalne. Pomaga w organizacji Przystanku Wagabundy. Interesuje się muzyką i tematyką morską. Zaocznie studiował też ekonomię i informatykę, co ostatecznie porzucił skupiając się na tematyce regionalnej.