Bezbramkowym remisem zakończyło się spotkanie Chojniczanka - Bałtyk. Dla nas to trzeci z rzędu mecz bez straty gola i przegranej. Oprócz tego pierwszy punkt na wyjeździe po serii czterech porażek. Po beniaminku, który pauzował tydzień temu, widać było brak ogrania. Gospodarzom najlepiej wychodziły uderzenia z dystansu. Tylko raz, w 55 min Maciej Gostomski był w prawdziwych opałach, ale wybronił sytuację sam na sam z Tomaszem Parzym.
Dziś, jeśli pominąć przełożony mecz w Turku (dla Tychów to już druga tej wiosny odwołana gra), odbyły się wszystkie mecze 19. kolejki. A ta zaczęła się od remisu na stadionie w Wałbrzychu. To mała niespodzianka, podobnie jak pierwsza w sezonie porażka Elany u siebie.
II Liga, grupa Zachód. 19. KOLEJKA: Górnik - Zawisza 0:0, Lechia - Nielba 0:5, Elana - Raków 0:1, Polonia N.T. - Zagłębie 1:4, Ruch - Jarota 0:0, Czarni - Miedź 0:0. Tur - Tychy - przełożony, pauzuje Olimpia.
PRZED MECZEM. W składzie biało-niebieskich ponownie nie ma Jakuba Kawy, a także jego imiennika z ataku, Kaszuby, który w tygodniu narzekał na uraz mięśniowy. W jego miejsce do "18" powrócił Michał Drzymała. W porównaniu z inauguracją wiosny mamy w "11" dwie zmiany: Dariusz Kudyba za Bartłomieja Granosika i Michał Pruchnik za Remigiusza Malickiego. Gdynianie zagrają w strojach biało-jasnobłękitnych. Sektor kibiców gości wypełniony do maksimum. Boisko, wbrew obawom, nie wygląda źle. Zawody poprowadzi Marcin Liana.
I połowa wyrównana, może z lekkim wskazaniem na gospodarzy, ale mimo to wydaje się, że nasz zespół kontroluje wydarzenia. Mieliśmy też swoje szanse - najbliżej szczęścia było chyba w 29 min, kiedy po rajdzie i dośrodkowaniu Mateusza Łuczaka spod linii końcowej obrońcy z Chojnic zablokowali strzał Pruchnika. Drugiej połowy możemy oczekiwać z optymizmem.
Zmiana stron przyniosła lepszą grę miejscowych, tyle że obiecujący dla nich czas trwał raptem do 70 min. Od tej pory obserwowaliśmy już tylko walkę o piłkę. Ba, z każdą minutą gdynianie coraz mocniej deprymowali faworyzowanych chojniczan. Pomijając szansę Parzego najmocniej biły nam serca po strzałach w poprzeczkę w wykonaniu Konrada Hajdamowicza z ok. 25 m (48 min) i Marcina Trojanowskiego z rzutu wolnego (62). Jeszcze w 69 min Gostomski efektowną paradą odbił na róg uderzenie Aleksandara Atanackovicia z dystansu. Nasza obrona trzymała się mocno, chociaż nie da się ukryć, że podopieczni trenera Grzegorza Kapicy rozczarowali liczną widownię.
Warto zauważyć, że do tej pory odbyło się wiosną 11 spotkań i aż w sześciu z nich kibice nie zobaczyli bramek (łącznie siedem remisów). Początek wiosny dla nikogo nie jest łatwy.