Świętojańskie wideo

Teatr na nowe czasy: Komuna//Warszawa, Paradise Now? Remix Living Theatre

Wiedżmin w Teatrze Muzycznym w Gdyni: fragment próby medialnej

Śpiewający Aktorzy 2017: Katarzyna Kurdej, Dziwny jest ten świat

Barbara Krafftówna W Gdańsku

Notre Dame de Paris w Teatrze Muzycznym w Gdyni: Czas katedr




Arka Gdynia

Lechia Gdańsk

Bałtyk Gdynia

Asseco Prokom Gdynia

Trefl Sopot

Lotos Gdynia

Atom Trefl Sopot

TPS Rumia

Trefl Gdańsk

Vistal Łączpol Gdynia

Arka Rugby Gdynia

Lechia Rugby Gdańsk

Ogniwo Sopot

Lotos Gdańsk

Maculewicz: Trzeba im pogratulować

Opublikowano: 15.03.2011r.

Zespół Atomu Trefl Sopot pokonał na własnym boisku zawodniczki Aluprofu. Podopieczne Mariusza Wiktorowicza mimo przegranej mają nadzieję, że pojedynek okaże się dobrym prognostykiem na kolejne spotkania, za to Atomówki cieszą się z trzech punktów, które mogły sobie zapisać na swoim koncie.

Dla podopiecznych Alessandro Chiappiniego wygrana nad zawodniczkami z Bielsko-Białej jest powrotem na odpowiedni tor, bowiem w ostatnim spotkaniu wyjazdowym sopocianki straciły punkty w potyczce z zespołem z Mielec. Poniedziałkowe zwycięstwo pozwala Atomówkom ciągle myśleć o pierwszym miejscu w tabeli po zakończeniu fazy zasadniczej do końca, której pozostały tylko trzy kolejki. - Nas najbardziej cieszą trzy punkty i to z zdobyte z wymagającym rywalem, a my przecież musimy zbierać te punkty. Mecz z Mielcem po prostu nam nie wyszedł, zawodniczki z podkarpackiego dobrze zagrały. My za to miałyśmy trzy mecze w jednym tygodniu i było nam troszkę ciężko, ale to nas nie usprawiedliwia. Ważne, że potrafimy podnieść się po porażce i zaprezentować się w kolejnym meczu naprawdę dobrze. Dobry wynik z dzisiaj będzie mobilizował nas do następnych spotkań. Liczymy na walkę i na wygrane. Do każdego meczu przygotowujemy się bardzo sumiennie i na pewno tak samo będzie przy pojedynkach z Muszyną, Dąbrową i Łodzią. - przyznaje libero Atomu - Paulina Maj.

Najmłodszy zespół PlusLigi Kobiet dobre występy z mocnymi rywalami przeplata przegranymi z niżej rozstawionymi zespołami. - Prawdą jest, że my już troszkę razem pracujemy i teraz mamy wyniki tej pracy. Jesteśmy już razem kilka miesięcy, a trzeba pamiętać, że ta drużyny została zbudowana od zera. Trzeba dużo czas i dużo emocji musimy przeżyć razem zarówno tych pozytywnych i negatywnych. Ten zespół stale się kształtuje i myślę, że dobrze że są wyniki ponieważ to nam uświadamia, że idziemy w dobrym kierunku. - tłumaczy Kinga Maculewicz. Środkowa Atomu rozegrała w poniedziałek bardzo dobre zawody. Ze statystyk wynika, że kończyła co drugą piłkę, ale na boisku była jedną z bardziej wyróżniających się zawodniczek.

Zawodniczki z Bielska przyjechały do Sopotu z problemami. Na boisku zabrakło przede wszystkim Natalii Bamber, Katarzyny Skorupy oraz Anny Podolec. Mimo takiego utrudnienia zawodniczki ze śląska sprawiły problemy Atomówkom. Na rozegraniu w zespole mistrzyń zagrała Anna Kaczmar, która znakomicie zaprezentowała się na swojej pozycji. Jej rozegranie było też problematyczne dla sopockich blokujących. Pamiętamy z meczu z Łodzią jakie problemy miał Atom gdy przedmeczowe założenia taktyczne nie miały prawa sprawdzić się na boisku. Tym razem Atomówki szybko reagowały na sytuację panującą na boisku. Nie mniej jednak dobra postawa bielszczanek a przede wszystkim rozgrywającej nie umknęła środkowej sopockiego bloku. - Zawodniczkom z bielska było dzisiaj trudno - brakowało im dwóch podstawowych zawodniczek i to trzeba im przyznać. My też miałyśmy problem, ponieważ gra rywalek wyglądała całkiem inaczej i drużyna musiała się do niej dostosować jak najszybciej. Dużym utrudnieniem okazała się również zmiana rozgrywającej. Anna Kaczmar całkiem inaczej prowadziła grę ze swoimi atakującymi - opóźniała troszkę tą wystawę, to było zupełnie inne tempo. Tak to jest gdy na boisku są roszady. Ale wydaje mi się, że trzeba im pogratulować ponieważ zagrały dobre spotkanie. My za to dużo ładniej grałyśmy niż wtedy, gdy spotkanie odbywało się w Bielsku, przede wszystkim na zagrywce, która dzisiaj odgrywała dużą rolę. - komentuje Kinga Maculewicz.

O znaczeniu zagrywki z poniedziałkowym pojedynku jest również przekonany trener z nadmorskiego kurortu - Alessandro Chiappini. - Jestem bardzo zadowolony, że w dzisiejszym meczu zagraliśmy lepszą zagrywką i to było głównym powodem do zwycięstwa. W trzecim secie łagodnie traktowaliśmy zawodniczki z Bielska i psuliśmy zagrywkę, stąd też tak wysokie ich prowadzenie.

Źródło: nicesport.pl

 


Za: Trefl Sopot (siatkówka żeńska)