Rafał Rusiecki: Po ostatnim, świetnym meczu z Rumią, to Pani chyba najbardziej żałuje, że przyszło czekać na kolejne spotkanie dwa tygodnie?
Eleonora Dziękiewicz: Nie wiem, czy jest czego żałować. Zawsze trzeba się solidnie przygotować do następnego meczu. Teraz czeka nas trudny tydzień. Trenowałyśmy mocno i solidnie. I nie mam tutaj na myśli jedynie przygotowań do meczu z Gwardią, ale i do następnych przeciwników. Jeśli jesteśmy zespołem, w którym jest tak wiele doświadczonych zawodniczek, to dłuższa przerwa nie może na nas źle wpływać.
Ostatni mecz z Gwardią był dla was zimnym prysznicem.
Wrocławianki zagrały bardzo dobrze. Do meczu z nami Kasia Mroczkowska była zawodniczką zmianową. Po nim stała się podstawową siatkarką Gwardii i nadal odgrywa dużą rolę w zespole.
Ale w sobotę nie chcecie już grać pięć setów?
Absolutnie, że nie. Jeśli jednak losy meczu ułożą się tak, że będzie trzeba wyjść na tie-break, to będziemy chciały wygrać. Interesuje nas przecież zwycięstwo. Będziemy się starały zgarnąć trzy punkty.
Tabela nie kłamie. Faworyt jest jeden.
To prawda. Na każdy zespół jest ten sam sposób. Trzeba dobrze zagrywać. Jak ten element wychodzi, to i reszta się układa. Wrocław ma młodą i waleczną drużynę. Taką zawsze trzeba szanować.
Źródło: Polska Dziennik Bałtycki