„Marsz (NIE) milczenia. Stop przemocy wobec zwierząt” był jak dotąd chyba jednym z najbardziej wymownych i oryginalnych wydarzeń w Trójmieście w bieżącym roku. Liczba przybyłych przerosła moje wszelkie oczekiwania. Ludzie maszerowali pokojowo i jakże symbolicznie połączeni w trosce o braci mniejszych. Wyrazili swój zbiorowy społeczny sprzeciw nie tylko eskalacji okrucieństw z jakimi mieliśmy do czynienia w ostatnich dniach. Hasła dotyczyły rychłej zmiany ustawodawstwa, zaostrzenia kar dla oprawców i szeroko pojętej społecznej edukacji. W tym celu były rozdawane uświadamiające ulotki o tym, jak skutecznie pomagać zwierzętom oraz szczegółowo informujące o idei samego marszu. Byłem tam osobiście i szedłem ulicami Gdańska w towarzystwie setek ludzi - jeśli nie było ich więcej. Trudno jest mi to ocenić, biorąc aktywnie w nim udział – a nie wyłącznie w roli obserwatora. Na sam marsz wybrałem się z ogromną potrzebą powiedzenia „NIE” okrucieństwu. Jednak przyznam, że dość sceptycznie po krytycznych „komentarzach” pod moim artykułem informującym i zachęcającym do tej akcji (no cóż - doskonały materiał do badań socjologicznych skąd w Polakach chęć do anonimowego krytykowania). Tymczasem o godzinie 13. na ulicy Karmelickiej ku swojemu zdziwieniu ujrzałem dosłownie tłum ludzi w różnym wieku. I to było piękne - jak szczytna idea potrafi łączyć pokolenia.
Niektórzy maszerowali ze zwierzętami, była rytmiczna muzyka i cała masa niesionych plakatów. Przemaszerowaliśmy godnie, aż do pomnika Neptuna, gdzie nastąpił uroczysty finał naszego zaangażowania w wyrażeniu obywatelskiego sprzeciwu okrucieństwu względem bezbronnych istot. Zapamiętałem wygłoszone przez megafon słowa, które uznałem za puentę akcji: Sabina Skaza z „Pomorskiego Kociego Domu Tymczasowego” mówiła o tym, jak ważne jest nasze podejście do zwierząt przez wzgląd na przyszłe pokolenia. Od siebie dodam jeszcze, że owszem, w wielu dziedzinach jesteśmy narodem sfrustrowanym, nie jest nam łatwo, ale nie wyładowujmy nigdy naszych frustracji na innych, w tym na dzieciach, a one na zwierzętach. Tym sposobem koło może tylko toczyć się dalej. Bądźmy odpowiedzialni i dalekowzroczni. Dzisiaj, w dzień, który przejdzie do historii, w niedzielę 13 lutego 2011 roku zdaliśmy egzamin z wrażliwości - a teraz należy nam przełożyć to na codzienne życie. Nie będzie lekko... ale trzeba zawsze dalej walczyć o Dobro. Powodzenia!
Ucho Gdynia Gazeta Świętojańska
Marsz (NIE)milczenia, Gdańsk, 13.02.2011 . Jeśli masz kłopoty z „odpaleniem” filmu, wejdź tutaj
Ucho Gdynia Gazeta Świętojańska
Marsz (NIE)milczenia, Gdańsk, 13.02.2011 . Jeśli masz kłopoty z „odpaleniem” filmu, wejdź tutaj
Foto: Zygmunt Meller
Foto: Weronika N.