Wszystkiego dobrego, Amaranto! Pozdrowienia z Hiszpanii! Jak to jest spędzić tak dużo czasu z dala od rodzinnego Mataro?
Amaranta Fernandez: W Polsce jak na razie wszystko idzie bardzo dobrze i jest to dla mnie miłe zaskoczenie. Nie mogę na nic narzekać, aklimatyzacja przebiegła pomyślnie. Wcześniej miałam już okazję grać we Włoszech, więc teraz dobrze radzę sobie z rozłąką. Wszystko się trochę przestawiło: to, że jestem daleko od domu, odbieram za coś normalnego, a kiedy jestem w domu powiedzmy na dłużej, naprawdę dziwnie się czuję.
Dlaczego zdecydowałaś się na grę zagranicą? Poleciłabyś taką sportową, międzynarodową drogę innym zawodniczkom? W jakim innym kraju chciałabyś zagrać?
Aktualnie w Hiszpanii są ciężkie warunki do grania w siatkówkę. Obecnie ten sport jako zajęcie profesjonalne, jako praca po prostu nie jest możliwy - w Hiszpanii nie ma optymalnych i profesjonalnych warunków do rozwoju w tym kierunku. Także kultura tego sportu, niestety, nie jest zbyt mocno zakorzeniona w moim kraju porównując do innych państw. Z drugiej strony nie chciałabym na siłę komuś polecać koniecznie tej drogi, jaką wybrałam, ale prawdą jest, że jeśli ktoś ma taką możliwość, na pewno wiele nauczy się zagranicą i zaprocentuje to w przyszłości. W Europie jest kilka mocnych lig i to prawda, że mogłabym grać w jakimś innym kraju. Niemniej, wybrałam Polskę, która - jak się okazało - przyjęła mnie bardzo dobrze. Jestem tu szczęśliwa.
Rozumiem, że jesteś zadowolona z tego, jak rozpoczęła się Twoja przygoda z siatkówką?
Zgadza się. Choć prawda jest taka, że zostałam siatkarką właściwie przez przypadek. W szkole na zastępstwie nauczyciel powiedział, że szukają wysokich dziewczyn do gry w koszykówkę w Blume. Kiedy tam pojechałam okazało się, że szukają także siatkarek. Udało mi się te testy zdać i zajmuję się tym do dziś, z tym że teraz gram w Polsce.
Grałaś w najlepszych klubach w Hiszpanii, a także we Włoszech i teraz w Atomie Treflu Sopot. Jakie najważniejsze różnice dostrzegasz przy porównywaniu tych lig?
Różnice między tymi ligami są w tej chwili dość wyraźne. Zarówno we Włoszech, jak i w Polsce, siatkówka jako sport może liczyć na dużo większy potencjał i w kwestii zawodniczek, i w kwestiach finansowych. Są to ligi dużo bardziej profesjonalne, także ze względów ekonomicznych. Liga włoska jest bardzo silna, profesjonalnie zorganizowana i cieszy się dużą popularnością. Polska również stoi na bardzo wysokim poziomie, trzeba tu bardzo ciężko pracować, by efekty były widoczne. Poziom PlusLigi w niczym nie ustępuje innym silnym ligom. Myślę, że jeśli polska siatkówka nadal będzie podążała tą drogą, niedługo może wyprzedzić obecnych tytanów.
Jak oceniasz te olbrzymie inwestycje w niektórych klubach ligi hiszpańskiej? Oceniasz je raczej pozytywnie czy negatywnie?
Takie inwestycje powinny być chyba zawsze postrzegane jako coś pozytywnego i ja tak właśnie na to patrzę. Przede wszystkim położono większy nacisk na promocję ligi w mediach i sprowadzono wiele dobrych zawodniczek. Teraz czas na inwestowanie w przyszłość, by zwiększyć liczbę dobrych siatkarek w kraju. To zaowocuje podwyższeniem poziomu i dzięki temu być może więcej osób będzie chciało śledzić na bieżąco poczynania hiszpańskich zawodniczek. W ten sposób społeczeństwo będzie bliżej sportu. W końcu gramy dla kibiców, a oni oczekują rozgrywek na wysokim poziomie.
Czego brakuje siatkówce kobiet w Hiszpanii, aby dogonić światową i europejską elitę?
Po pierwsze i najważniejsze zarazem: cierpliwości. Jesteśmy coraz lepsi i udaje nam się osiągać cele, jakie sobie zakładamy. Myślę, że jesteśmy na dobrej drodze. Musimy ciężko pracować i twardo stąpać po ziemi. Przede wszystkim jednak musimy zdecydowanie postawić na szkolenie obiecujących, młodych zawodniczek.
W rozgrywkach europejskich czekają Was mecze w bardzo silnej grupie: Rosjanki - mistrzynie świata, drugie na Starym Kontynencie Holenderki oraz Bułgaria. Jaki jest cel hiszpańskiej kadry na ten rok?
Nie chciałabym stawiać tu konkretnych celów. Zbliżamy się do poziomu europejskiego, ale o sukcesy nadal może być ciężko. Niemniej, są one w zasięgu. Musimy być ambitne i nieustępliwe, nie możemy się poddawać.
Co powinna zrobić reprezentacja Hiszpanii w drodze do uzyskania kwalifikacji na Igrzyska w Londynie?
Oczywiście to wyzwanie jest bardzo trudne. Trzeba iść krok po kroku i twardo stąpać po ziemi. Wiemy, na jakim teraz jesteśmy etapie i wiemy też, ile więcej możemy z siebie jeszcze dać. Wierzymy, że mamy szansę. Teraz musimy po prostu ciężko pracować, poprawiać i udoskonalać taktykę, a zwłaszcza technikę. Moim marzeniem jako sportowca jest oczywiście gra na igrzyskach.
Wywiad przetłumaczony ze strony alondres2012.blogspot.com