Pierwsze mecze rundy rewanżowej zawsze skłaniają do refleksji i pozwalają spojrzeć na progres lub regres formy poszczególnych zespołów. Najmniej ciekawie wyglądała do ubiegłego tygodnia forma siatkarek z Rumi, ale niespodziewanie wysoko postawiły one poprzeczkę rywalkom z Bydgoszczy i w tie breaku, choć mogły wygrać, ocaliły jeden punkt.
- Cieszymy się, że rozegraliśmy tak długi, pięciosetowy mecz i stworzyliśmy dobre widowisko. Życzę Centrostalowi samych zwycięstw w dalszej części sezonu, a jeśli chodzi o mój zespół, to mam nadzieje, że dzisiejsze spotkanie jest początkiem naszej drogi do utrzymania w PlusLidze Kobiet - mówił po meczu Jerzy Skrobecki.
Mówi się, że nadzieja umiera ostatnia, więc siatkarki z Rumi na pewno jeszcze z tą nadzieją jechały na południe Polski, by spróbować wziąć rewanż na aktualnych mistrzyniach naszego kraju, które w grudniu wyjechały z Rumi z wygraną 3:1. Niestety, tym razem na wyjeździe podopieczne Jerzego Skrobeckiego nie ugrały nawet seta i na tarczy powróciły na Pomorze.
- Cóż, przegraliśmy dziś z mistrzem Polski, który liczył będzie się także w tym sezonie. Mecz wszyscy widzieli, my czekamy na lepszą dyspozycję, grę, no i wreszcie zdobywanie punktów - mówiła kapitan TPS, Dorota Pykosz.
- Wiedziałyśmy, ze jedziemy do jaskini lwa, także niezmiernie się cieszę z wygranej - mówiła po wygranym tydzień temu meczu w Białymstoku kapitan MKS Dąbrowy, Joanna Staniucha-Szczurek.
Na fali dwóch zwycięstw z rzędu w 10. kolejce przyszła pora na rewanż z Gwardią Wrocław. W grudniu, choć woli walki nie można było przyjezdnym odmówić, gwardzistki przegrały wtedy 1:3. Tym razem we Wrocławiu wrocławianki postawiły poprzeczkę dużo wyżej i uratowały we własnej hali bardzo cenne dwa punkty.
- Obiecywaliśmy przed sezonem, że wszystkich meczów nie będziemy wygrywać, ale na pewno będziemy zostawiać serce na parkiecie i tu chciałbym pogratulować mojemu zespołowi, że trudne momenty potrafił przetrzymać i zakończyć ten bardzo trudny dla nas mecz z bardzo wymagającym przeciwnikiem - chwalił postawę wrocławskiej drużyny trener Rafał Błaszczyk.
Niezwykle szczęśliwe były po poniedziałkowym wygranym 3:2 meczu w Sopocie zawodniczki Organiki Budowlanych Łódź.
- Dla nas to zwycięstwo jest bardzo ważne i bardzo się z niego cieszymy. Podniesie ono morale i wiarę w to, że umiemy dobrze grać, a to jest nam potrzebne. Dla nas to nie było zwycięstwo za 2 punkty, ale w gruncie rzeczy za wiele więcej - mówiła kapitan łodzianek, Joanna Mirek.
Z Pomorza zawodniczki Waldemara Popika pojechały do Białegostoku, by zgodnie z pomeczowymi zapowiedziami kontynuować tak dobrą grę i passę. AZS nie zamierzał jednak popełniać błędów z początku sezonu, kiedy musiał uznać wyższość Organiki, a co za tym idzie - nie był zbyt gościnny. Podopieczne Popika musiały uznać wyższość gospodyń i po przegranej 0:3 wracały do Łodzi myśląc już o kolejnym trudnym spotkaniu przeciwko Gwardii Wrocław.
- Musimy wyciągnąć wnioski, bo nie może tak być, że po bardzo dobrym spotkaniu w Sopocie dziś tracimy koncentrację. W ciągu jednego tygodnia zagraliśmy dwa różne mecze. Mamy nad czym myśleć - powiedział Popik po zakończonym spotkaniu.
Rewanż nie udał się zupełnie zawodniczkom z Bydgoszczy. We własnej hali podejmowały one drużynę Atomu Trefla Sopot, która podrażniona ostatnią pechową porażką z Organiką znów miała coś do udowodnienia swoim kibicom. Pewne zwycięstwo 3:0 pozwoliło zawodniczkom Alessandro Chiappiniego powrócić na fotel lidera, przynajmniej tymczasowo. Mecz Stali Mielec z Muszynianką Muszyna został bowiem przełożony na 16 marca i póki co wicemistrzynie Polski z jednym rozegranym spotkaniem mniej zajmują drugie miejsce w tabeli zaraz za sopociankami.
- Byłyśmy przygotowane mentalnie do bardzo trudnego i długiego spotkania. Cieszymy się niezmiernie ze zwycięstwa 3:0, aczkolwiek nie był to łatwy mecz. Zespół Centrostalu naprawdę postawił nam bardzo trudne warunki. W pierwszym i drugim secie musiałyśmy w zasadzie cały czas gonić. Bardzo jest to dla nas optymistyczne i budujące - skomentowała spotkanie Dorota Świeniewicz.
Ostatnie spotkanie kolejki w Mielcu, gdzie Stal miała podejmować Muszyniankę Muszyna zostało przełożone na 16 marca. W związku z tym Atom Trefl z jednym rozegranym meczem więcej wyprzedza drugą w tabeli Muszyniankę o trzy punkty i zajmuje pozycję lidera tabeli ekstraklasy kobiet.