Epopeja gdyńska
Zbigniew Radosław Szymański
Cześć I : Zaślubiny z morzem
Miasto z marzeń
( inwokacja)
Sonet do Gdyni
Znad bałtyckich jak wywieść Cię piasków?
W beton, szkło i stal kruchość Twą zmienić?
Gdynio, mieście z marzeń, miaro czasów,
Gdy marzenia trwalsze od kamieni.
Jaką miarą Twój bezmiar wysłowić,
Trud Twych twórców w spiż słowa jak zakuć?
W wiersza niewód niełatwo Cię złowić.
Pokład serca- zbyt chwiejna część statku.
Śmigłej mewy lot kreśli granice.
Krzyk jej z dala przyzywa tułacza.
Tu zacząłem wędrówkę przez życie,
Dzisiaj wierszem do Ciebie powracam.
Gdynio, mieście marzeń białoskrzydłych,
Daj siłę, mrok przeszłości rozwidnij!
* * *
Ucho Gdynia Gazeta Świętojańska
Budowa Gdyni Cz.I.Jeśli masz kłopoty z „odpaleniem” filmu, wejdź tutaj
Pierwsze było Oksywie
Pierwsze było Oksywie, hojnością Mestwina,
Zakonnikom z Żukowa darowane w najem.
Do kościoła na szczycie Kępy lud się wspinał,
Chcąc modlitwą ukoić rozsierdzone fale.
Na cmentarzu, co obok niebo spina z ziemią,
Wieczystą wachtę pełnią rybacy, żeglarze.
Szumem fali uśpieni na swej redzie drzemią,
Świadkowie stolemowych, kaszubskich wydarzeń.
Wśród nich ten, co bez Kaszub nie widział Polonii
A i Kaszub bez Polszczi.
Chcąc je złączyć ruszył,
By w dalekim Paryżu Wilsona nakłonić
Do kaszubskiego ludu żądań jakżeż słusznych.
Antoni Abrahamie, Tyś naszym Remusem.
Naszą skrą Ormuzdową, Gdyni jasną gwiazdą.
Twój dom na Starowiejskiej miejscem wielu wzruszeń.
Tu każda jego cegła wypalona prawdą.
Kościół pod wezwaniem Michała Archanioła - Gdynia Oksywie. Foto: Filip i Grzegorz Olszewscy
* * *
„Rozkazuję utworzyć marynarkę polską!”
Prosty rozkaz Marszałka budować pozwalał.
Inżynier Wenda miejsca szukał długo z troską,
U stóp Kępy Oksywskiej dobry teren znalazł.
Odtąd oksywska bliza nie będzie rozświetlać,
Martwych pagórków, zimnych, pustych piasków Gdyni.
Barak dworcowy wita, tych co chcą tu mieszkać,
Budując wielkość miasta, pomyślność rodziny.
Z pamiętnika budowniczego Gdyni
Ponad dobę jechałem z niewielkim kuferkiem
Z gór, gdzie mym oceanem tylko rwący strumień.
Dla cieśli możliwości pracy w Gdyni wielkie,
To szczęście móc żyć z tego, co najlepiej umiem.
Razem ze mną w przedziale kilkanaście osób,
Każdy z bagażem marzeń – czytali w gazetach,
Że w Gdyni się wykuwa przyszłość polskich losów,
Wiatrem od morza w wierszu, uwiódł ich poeta.
Po peronie chodzi świnia,
Wysiadamy, to już Gdynia!
Wierszyk ten przez lata wieścił
Koniec podróży za chlebem,
Który rzadko bywał lekkim,
Częściej postnym- karmiąc biedę.
Lecz o tym jeszcze nie wiemy.
Wita nas sielska wioseczka,
W krytych słomą małych checzach,
Przyjdzie odtąd nam zamieszkać.
Wypadamy. Prosto z dworca
Esowata wiedzie droga
(Zwana później Starowiejską )
Tam, gdzie szum przyzywa morza..
Pierwszy odruch- garścią wody
Pragnienie chciałem ugasić.
Jak łzy smak jej czuję słony.
Łzami przyjdzie nieraz płacić
Nam za naiwne marzenia.
Jednym słono-gorzkie morze,
Drugim czas łzy w bursztyn zmienia.
Jednym mrok, innym blask zorzy.
My, co przybyliśmy pierwsi
Pracę znaleźliśmy szybko.
Przez sześć dni port budujemy,
Zaś w niedzielę...
Piwo z rybką
U Jakuba Wojewskiego
„Pod Dębem” wszak jest tak sielsko...
Potem jeszcze „na jednego”
Do Skwiercza, na Starowiejską.
Pod fachowym kierownictwem
Inżyniera Śmidowicza
Buduję Port Tymczasowy,
Później? - Długo by wyliczać.
Zamieniamy gdyńskie błota
W portowych basenów głębię.
Już ma gdzie cumować flota
Nim wypłynie z polskim węglem.
Rosną domy. Zamieszkałem
W jednym ja, moja rodzina.
Ślub- pamiętam,- w ten dzień brałem,
Gdy się miastem stała Gdynia.
Ucho Gdynia Gazeta Świętojańska
Budowa Gdyni Cz.II. . Jeśli masz kłopoty z „odpaleniem” filmu, wejdź tutaj
Więcej o teatrze w na stronie www.pomorzekultury.pl