Świętojańskie wideo

Teatr na nowe czasy: Komuna//Warszawa, Paradise Now? Remix Living Theatre

Wiedżmin w Teatrze Muzycznym w Gdyni: fragment próby medialnej

Śpiewający Aktorzy 2017: Katarzyna Kurdej, Dziwny jest ten świat

Barbara Krafftówna W Gdańsku

Notre Dame de Paris w Teatrze Muzycznym w Gdyni: Czas katedr




Nasz autor

obrazek

Mariusz A. Roman
(ostatnie artykuły autora)

Urodzony w 1969 roku, politolog, specjalizujący się w samorządzie terytorialnym, ukończył również studia podyplomowe na ...

Marsz (NIE) milczenia.Stop przemocy wobec zwierząt

Opublikowano: 05.02.2011r.

13 lutego w Gdańsku będzie miał miejsce wyjątkowy marsz.

Organizatorem i pomysłodawcą całego wydarzenia w kraju jest Wioleta Pawlik-Nowacka. Koordynatorem zaś akcji w Gdańsku jest „Kolektyw Boruta”. System prawny odnośnie ochrony praw zwierząt jak pokazuje doświadczenie nie sprawdza się. Zasądzane kary są zdecydowanie zbyt niskie w stosunku do cierpień zwierząt. Doprowadza to do tego, iż oprawcy zwierząt nie obawiają się wymiaru sprawiedliwości! Celem zaś marszu jest zwrócenie uwagi na ów problem ustawodawcom, władzy sądowniczej i każdemu z nas. Akcja ta będzie znamienna gdyż tej jednej niedzieli marsze przejdą pod wspólną nazwą i logo w co najmniej czterech miastach: w Łodzi, Poznaniu, Krakowie, Gdańsku. Hasło brzmi „Stop przemocy wobec zwierząt. Miłość, szacunek, opieka”. Spotkajmy się zatem w obronie bezbronnych zwierząt 13go lutego o godz. 13tej przy „Cinema City Krewetka” , ul. Karmelicka w Gdańsku.

    „W roku 2004 otruto kotkę, którą opiekował się mój śp. ojciec (Zygmunt Meller senior zm. 12.06.2010r.) w przyblokowej budce... dałem jej zwłoki do przebadania w Wojewódzkim Inspektoracie Weterynarii w Gdańsku. Po otrzymaniu wyniku sekcji stwierdzającej pochodne kumaryny (składniki popularnych środków gryzoniobójczych) podaliśmy sprawę do gdyńskiej prokuratury wskazując potencjalnych winnych na podstawie ich gróźb i licznej do nich korespondencji różnych organizacji. Postępowanie prowadził Komisariat Policji w Gdyni Chyloni, a nadzorowała je Prokuratura. O wynikach dochodzenia miano ojca poinformować chociażby ze względu na prawo do odwołania i przekazania sprawy do sądu o czym ojca poinformowano osobiście i na piśmie. Ja byłem jednym ze przesłuchiwanych świadków. Dziś myślę jednak, że była to strata czasu i nerwów zarówno wówczas jak i później w świetle tego co po latach się okazało.    W marcu 2010 roku pisemnie ojciec poprosił o informację co się dzieje ze sprawą. Chciał po prostu wiedzieć – nic więcej, wszak minęło już tyle lat. Po miesiącu otrzymał z Prokuratury odpowiedź, że:  cyt. „ postanowieniem z dnia 30.04.2004.r. przedmiotowa sprawa umorzona została wobec braku znamion czynu zabronionego. Akta sprawy zaginęły. Długotrwałe poszukiwania  w pomieszczeniach tut. Prokuratury nie przyniosły pożądanych rezultatów. W związku z powyższym nie jest znana przyczyna, dla której nie została Panu doręczona decyzja o umorzeniu postępowania”.  Pomijam fakt, że postanowienie, a decyzja to dwa różne pojęcia , to odpowiedź ta jest żenująca! Jakie długotrwałe poszukiwania? Przez miesiąc! No ale myśleliśmy, że to koniec ale nie... za parę dni przyszły wezwania do mojego chorego już mocno ojca o stawienie się  w charakterze świadka wraz z pisemnymi informacjami o wszelkich sankcjach jeśli się na nie nie stawi. Poczuł się jak winowajca! Nie jestem prawnikiem ale celem miało być bodajże odtworzenie akt sprawy. Poinformowałem zatem Prokuraturę o chorobie ojca. Aż tu nagle kolejne wezwanie nadchodzi z Prokuratury Rejonowej w Pucku na które już ja sam się udałem zamiast ojca i dostarczyłem wszelkie dokumenty jakie miałem. 28 maja 2010 roku poinformowano ojca, że akta sprawy Prokuratura w Gdyni uznała za odtworzone w części... a co  dalej? Ojciec stracił mnóstwo nerwów w ostatnim jak się okazało stadium swojej choroby poprzez jedno zapytanie, żałował że zapytał, żałuję i ja... bo kto wie czy przez ten stres nie pożyłby chociaż kilka dni dłużej. Mam ogromny żal do polskiego prawodawstwa, a w kwestii ochrony praw zwierząt wręcz nie wierzę          w sprawiedliwość w tym kraju. Mam chyba do tego prawo? Dokonanie wspomnianej sekcji zwłok było wówczas czymś niespotykanym jako dowód w sprawie, wręcz zachęcałem innych do podobnych zachowań, tylko po co? ... pozostawiam to refleksji czytelników.”  

 
Jestem pewien, że wielu z nas będzie miało własny szlachetny powód aby stawić się  na tym wyjątkowym marszu. Zmieniajmy zatem świat na lepszy poczynając od własnego podwórka.

 

 

http://www.pkdt.pl/

http://www.ithink.pl/artykuly/hyde-park/felietonisci/prawa-zwierzat-w-polsce-juz-nie-wierze/

http://www.wiadomosci24.pl/artykul/zwierzeta_tez_czuja_wywiad_z_organizatorka_marszu_nie_180298.html

 




Autor

obrazek

Zygmunt Meller
(ostatnie artykuły autora)

Rodowity gdynianin. Z wykształcenia magister teologii (KUL), ukończone studia podyplomowe z handlu zagranicznego (UG). Od 1996 roku zatrudniony w administracji celnej, obecnie w korpusie młodszych oficerów w stopniu podkomisarza celnego. W latach 90tych prezenter mody. Pierwsze Jego artykuły i felietony o tematyce etycznej pojawiły się w biuletynie "Oblicza Monety" gdzie na bieżąco pisuje. W roku 2008 nagrodzony za ową pracę "Medalem Św. Mateusza Ewangelisty". Dziennikarz Obywatelski 2010 roku w kategorii News Lokalny. Marzy aby zmieniać świat na lepszy. Wiarę w Boga uważa za źródło siły ku walce z przeciwnościami na drodze życia.