Świętojańskie wideo

Teatr na nowe czasy: Komuna//Warszawa, Paradise Now? Remix Living Theatre

Wiedżmin w Teatrze Muzycznym w Gdyni: fragment próby medialnej

Śpiewający Aktorzy 2017: Katarzyna Kurdej, Dziwny jest ten świat

Barbara Krafftówna W Gdańsku

Notre Dame de Paris w Teatrze Muzycznym w Gdyni: Czas katedr




Arka Gdynia

Lechia Gdańsk

Bałtyk Gdynia

Asseco Prokom Gdynia

Trefl Sopot

Lotos Gdynia

Atom Trefl Sopot

TPS Rumia

Trefl Gdańsk

Vistal Łączpol Gdynia

Arka Rugby Gdynia

Lechia Rugby Gdańsk

Ogniwo Sopot

Lotos Gdańsk

Nasz autor

obrazek

Tomasz Hościło
(ostatnie artykuły autora)

Jego największą pasją jest fotografia. Fotografowanie jest dla niego zarazem odskocznią od życia codziennego, jak równie...

P. Maj: Stawiamy sobie jak najwyższe cele

Opublikowano: 29.01.2011r.

23-letnia libero sopockiego zespołu, w środowy wieczór oglądała z trybun pojedynek pomiędzy drużynami z Jastrzębia-Zdroju i Wielunia. Zawodniczka tuż po zakończonym spotkaniu podzieliła się z nami swoim spostrzeżeniami odnośnie tego meczu oraz opowiedziała o możliwościach i celach swojej drużyny.

Remigiusz Banach (NiceSport.pl): Pojawiła się Pani na spotkaniu PlusLigi w Jastrzębiu-Zdroju. Czy oprócz tego spotkania jest jeszcze jakiś inny cel tej wizyty?
Paulina Maj: Aktualnie dostałyśmy trzy dni wolnego i jestem tutaj u mojego partnera. Tak więc postanowiłam przyjść na mecz i zobaczyć jak sobie radzi męska siatkówka.

Jakie wrażenia po tym meczu, w którym Jastrzębski Węgiel dość niespodziewanie i wyraźnie przegrał z Wieluniem?
Bardzo niespodziewanie, nie liczyłam na to. Myślałam, że mimo wszystko wygrają, tym bardziej, że nadal walczą o dobry wynik w Lidze Mistrzów, który jest jednym z celów tej drużyny w tym sezonie. Dlatego ten wynik troszeczkę niepokoi. Ale trzeba pogratulować drużynie z Wielunia, chłopaki pokazali charakter oraz wolę walki i tym zwyciężyli.

Od tego sezonu występujesz w nowej drużyny z Sopotu. Po ośmiu kolejkach PlusLigi Kobiet jesteście liderem tabeli z jedną tylko porażką na koncie. Gracie bardzo dobrze, mierzycie w złoto?
Wiadomo, że każda drużyna stawia sobie jak najwyższe cele. My również stawiamy sobie takie cele, ale wiadomo to jest tylko sport. Przede wszystkim interesuje nas dobra gra i to jest dla nas najważniejsze. A co z tego wyniknie to jest już druga sprawa. To jest tylko sport i wszystko się może wydarzyć. My ze swojej strony trenujemy bardzo ciężko. Mamy bardzo dobrą kadrę szkoleniową i personalnie też mamy mocny skład. Cały czas się zgrywamy, próbujemy stworzyć jeden monolit, który tym samym przyniesie nam walkę o medale. Taką mam nadzieję.

W tym tygodniu nastąpiła zmiana w drużynie, kontrakt z klubem za porozumieniem stron rozwiązała Simona Rinieri. W jej miejsce sprowadzono do klubu Rosjankę Olgę Fatiejewą. Jak myślisz czy ta zmiana będzie miała wpływ na postawę zespołu?
Zawsze szkoda jak ktoś odchodzi w trakcie sezonu, dlatego, że już jakieś tam więzy pomiędzy nami się zawiązały. I teraz nagle któraś z zawodniczek wypada ze składu. Taka była po prostu decyzja, Simona pożegnała się z nami w bardzo dobrych nastrojach. Nowej koleżanki jeszcze nie poznałyśmy, ale to jest bardzo dobra zawodniczka, mistrzyni świata z reprezentacją Rosji. Mam nadzieję, że to będzie bardzo duże wzmocnienie z korzyścią dla zespołu.

Strat na przyjęciu nie powinno być?
Nie wiem czy ona będzie grać na przyjęciu, czy na ataku. Ona jest zawodniczką uniwersalną i może grać zarówno w przyjęciu jak i w ataku.

Ostatnie ligowe spotkanie w Dąbrowie Górniczej, Atom Trefl Sopot wygrał pewnie 3:1, gdzie w trzecim i czwartym secie po prostu zmiażdżyłyście przeciwniczki wygrywając odpowiednio do 13 i 10. Ligowi rywale chyba powoli odczuwają strach przed sopocką drużyną?
No pewnie (śmiech). W tym meczu na własne życzenie zawaliłyśmy sobie pierwszy set, bo powinniśmy go wygrać. Prowadziłyśmy już pięcioma punktami, a wszystko później roztrwoniłyśmy. Dlatego musimy jeszcze pracować nad tymi niuansami, żeby po prostu tych pierwszych setów nie przegrywać, no i żeby to wyglądało tak jak w tym trzecim i czwartym secie.

Kolejnym waszym rywalem będzie Organika Budowlani Łódź, która w tym sezonie trochę zawodzi. Łodzianki zaliczył dość słabe występy w PlusLidze Kobiet i Lidze Mistrzyń, tak więc ostatniego dnia stycznia czeka was chyba łatwe spotkanie.
Dla beniaminka, który gra w Lidze Mistrzyń to są bardzo ciężkie spotkania i dlatego nie dziwię się, że grając taką dużą ilość spotkań mogą one odczuwać swego rodzaju dyskomfort i to może przekładać się na ich słabszą postawę. Ale w tej lidze jest pełno niespodzianek i nie ma tak, że jesteśmy spokojne, że z nimi wygramy. Musimy walczyć i przede wszystkim wykonywać swoje zadania jak najlepiej. One na pewno chcą coś w końcu wygrać i dla nich ten mecz będzie najlepszą okazją żeby udowodnić swoją wartość. Dlatego my musimy grać swoją siatkówkę i realizować wszystkie założenia taktyczne.

Odczuwacie presję wyniku, bowiem w Sopocie budowana jest drużyna przez sponsora, który w Bełchatowie stworzył zespół będący potęgą w męskiej lidze. Jakie są oczekiwania w tym debiutanckim sezonie? Macie bardzo mocny skład i na pewno jesteście w stanie powalczyć o najwyższe cele.
Budowa zespołu zawsze jest ciężka. Połączenie wszystkich indywidualności w jedną drużynę wymaga czasu. Ale mimo wszystko jest presja i chęć pokazania się już teraz z dobrej strony oraz jest chęć zagrania w przyszłorocznej Lidze Mistrzyń i dlatego też dużo się od nas wymaga. Ale to dobrze, ponieważ gdyby się od nas nic nie wymagało albo tylko utrzymania w lidze to ta gra wyglądałaby zupełnie inaczej. Na każdym treningu walczymy o to żeby być coraz lepszym i żeby móc grać o medale.

Warunki, które wam stworzono w Sopocie chyba pozwalają myśleć, że tak właśnie będzie.
Pod tym względem nie ma na co narzekać. Naprawdę wszystko jest na wysokim poziomie - organizacja plus sztab szkoleniowy, medyczny, dziewczyny w zespole - tylko można się z tego cieszyć, że tak to właśnie wygląda.

Dziękuję Ci bardzo za wywiad.
Dziękuję ślicznie.

Źródło: Nicesport.pl


Za: Trefl Sopot (siatkówka żeńska)